Z daleka nie robi najgorszego wrażenia
Budynek przy Głowackiego 3 z daleka nie robi najgorszego wrażenia. Dopiero gdy podejdzie się bliżej, widać wybite szyby, zarośnięte podwórko i góry wyrzuconych na chodnik przed kamienicą śmieci.
- Kilka dni temu w komórkach na podwórzu był pożar. Wszystko jest otwarte i w żaden sposób niezabezpieczone. Każdy może tu wejść i zrobić sobie krzywdę
- mówi Mateusz Al Najar, osiedlowy radny i właściciel sąsiadującej z ruiną knajpki.
Z relacji pana Mateusza wynika, że w pustostanie przy Głowackiego 3 bywają bezdomni.
Na chodniku leżą pozostałości po pożarze
- W marcu br. zauważyłem czarny dym wydobywający się z komina. Pewnie ktoś rozpalił sobie w środku ognisko, żeby się ogrzać. Zadzwoniłem po straż miejską.
Leżące na chodniku przed kamienicą rzeczy - a są tu m.in. pozostałości mebli i ubrań - to efekt jednego z pożarów, który wybuchł tu kilka miesięcy temu. Podczas akcji gaśniczej strażacy wyrzucili wyposażenie pomieszczeń na ulicę, ale zająć się uporządkowaniem pozostawionego bałaganu nie ma kto do tej pory.
- Jeszcze jakiś czas temu budynek był w całkiem dobrym stanie, mogłyby być tu na przykład mieszkania komunalne
- uważa Mateusz Al Najar.
Z kamienicy została... jedna ściana
Kamienica przy Głowackiego 3 jest jednak w rękach prywatnych, w związku z czym Urząd Miasta Łodzi ma ograniczone możliwości reagowania na to, co się z nią dzieje. Podobnie jest w przypadku budynku - a właściwie jednej ściany, która z niego została - po drugiej stronie ulicy, przy Głowackiego 8.
- Proszę spojrzeć, jak to wygląda, przecież to gotowe zwalić się komuś na głowę! Obok są drewniane komórki, także w fatalnym stanie. Dzieci się tu bawią, wchodzą do tych konstrukcji, wdrapują się na nie. Tylko patrzeć, jak wydarzy się nieszczęście
- mówi pan Mateusz.
Kolejna ruina znajduje się przy ul. Młynarskiej.
- To miejsce schadzek podejrzanego towarzystwa. Pożaru tam jeszcze nie było, ale to kwestia czasu
- uważa mieszkaniec i dodaje, że nie rozumie, dlaczego miasto nie dba o bezpieczeństwo obywateli.
"Miasto powinno zainterweniować"
- Zdaję sobie sprawę, że te nieruchomości są prywatne, ale właściciele się nimi nie interesują, nie dbają o nie. Skoro są niebezpieczne dla okolicznych mieszkańców, moim zdaniem miasto powinno jakoś zainterweniować i nakazać właścicielom na przykład rozbiórkę.
O to, co samorząd może zrobić w takiej sytuacji, zapytaliśmy Urząd Miasta Łodzi. Na pytania wysłane mailem 24 czerwca do tej pory nie dostaliśmy jednak odpowiedzi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.