Wielkim przywilejem i zaszczytem była możliwość wejścia do zamkniętej klatki ustawionej na scenie. Kamil Maćkowiak, założyciel i prezes Teatru Fundacji Kamila Maćkowiaka wpuścił nas (autora tego tekstu wraz z operatorem kamery) do bardzo osobistej, zamkniętej strefy (dys)komfortu, w której odbywa się wielkie zmaganie zbolałej duszy bohatera spektaklu „Niżyński”. Miłośnikom teatru tłumaczyć nie trzeba, czym ten tytuł jest w najnowszej historii polskie sceny. Dla niewtajemniczonych można rzecz ująć w jednym słowie: zjawisko. Przed piętnastu laty młody aktor porywa się na kreację wymagającą nie tylko doskonałego warsztatu aktorskiego i znajomości technik baletu, ale także wrażliwości, umiejętności penetrowania zakamarków ludzkiej duszy, połączonych z odpornością psychiczną. A o to, jak wiemy, u artystów niełatwo.
Kamil Maćkowiak, dziś aktor czterdziestoletni, a więc nadal młody, przed laty wyzwanie z sukcesem podjął i udźwignął. Zapewnie nie bezkosztowo, ale udźwignął. Dziś, jako znacznie dojrzalszy artysta widzi graną przez siebie postać nieco inaczej, dostrzega i wydobywa sprawy dawniej niewidoczne, a na pewno inaczej eksponowane. Co ciekawe, na pewnych etapach wystawiania monodramu Kamil Maćkowiak archiwizował swoje kreacje w formie wideo. Robił to z rozmysłem, by złapać w kadrze istotne momenty, uchwycić ulotne zmiany, których nie widać gołym okiem podczas codziennych prób i występów. Jedną z takich produkcji filmowych udało wydać się na DVD wraz albumem fotograficznym.
Jedną z innowacji na ówczesne czasy, zastosowaną w spektaklu, była instalacja wideo funkcjonująca jako fragment scenografii. Przed laty zabieg taki budził wiele kontrowersji, zwłaszcza u aktorów i krytyków starszej daty. Okazało się jednak, że pomysł się obronił - wniósł do monodramu nieco światła, stał się zwornikiem poszczególnych części pomagając podtrzymać napięcie widza w chwilach zmiany. Stał się także ilustracją obsesji bohatera wpatrzonego w obiektyw kamery, wokół której świat wirował niczym szalony.
Psychoza Niżyńskiego opisana w jego dziennikach trwała sześć tygodni. Psychoza pandemii, przez którą najpierw zamknięto teatry (potem wpuszczono do nich widzów w ograniczonej liczbie), trwa do dziś. Dramatyczna sytuacja zamkniętej kultury dla prywatnego teatru oznaczała realną wizję katastrofy. Było wprawdzie kilka ścieżek alternatywnego rozwoju, Kamil Maćkowiak jednak, choć z duszą na ramieniu, zdecydował się na cierpliwe przetrwanie najgorszego okresu. Nieco inaczej, niż jego koledzy z branży, nie postawił na spektakle online. Nie chciał tracić wartości spotkania z widzem, tej ulotnej, ale wyrazistej relacji zbudowanej tylko na chwilę, tu i teraz, w bezpośrednim kontakcie. Z szacunku dla widza nie zaryzykował na stałe wirtualnych form przekazu.
Cierpliwość i wytrwałość zostały nagrodzone ponownym aplauzem widzów zgromadzonych w Scenie Monopolis, w największej dopuszczalnej liczbie. Ponowny kontakt z publicznością potwierdził, że warto było poczekać na ponowne spotkanie. Na pierwszy po długiej przerwie spektakl nie mogli przyjść wszyscy chętni. Widownia w swej liczbie zredukowana o połowę nadal domaga się kolejnych spektakli. Psychoza pandemii wyzwoliła jeszcze intensywniejsze pragnienie teatru...
Najtrudniejszym pytaniem, jakie padło podczas naszej rozmowy w klatce było to, kiedy będzie koniec? Kiedy Kamil Maćkowiak przestanie być już Niżyńskim? Odpowiedź okazała się szczera, trzeźwa i zdroworozsądkowa: już niedługo - gdy aktor dojdzie do granicy fizycznej wydolności w wymagającym spektaklu. Według zapewnień artysty pozostało mu do wykonania... Nie, tego teraz nie zdradzimy. Ile spektakli „Niżyńskiego” jeszcze przed nami, dowiemy się od samego aktora z jego wypowiedzi podczas nagranego wywiadu.
Kamil Maćkowiak - zobacz dodatkowe materiały
Klaus - obsesja miłości - Teatr Fundacji Kamila Maćkowiaka 2020
- Występuje: Kamil Maćkowiak
- Reżyseria: Kamil Maćkowiak
- Realizacja trailera: Michał Floriańczyk, Paweł Izdebski, Marcin Zalewski
- Premiera 03 i 04.10.2020 w Scenie Monopolis
- Spektakl został wyprodukowany przez Fundację Kamila Maćkowiaka 2020. Spektakl został dofinansowany ze środków Urzędu Miasta Łodzi.
Punktem wyjścia do spektaklu jest autobiografia Klausa Kińskiego pt. „Ja chcę miłości”.
Klaus Kiński był charyzmatycznym aktorem. Uchodzi za jedną z najbardziej barwnych i kontrowersyjnych postaci europejskiego kina XX wieku. Był wybitnym artystą a jednocześnie nienasyconym seksoholikiem. Potworem, człowiekiem o ewidentnie psychopatycznych rysach. Był też bohaterem niezliczonych skandali zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym. Jego młodość była naznaczona biedą, samotnością i traumą II Wojny Światowej.
Kiński wystąpił w ponad 130 filmach oraz w wielu spektaklach teatralnych. Stworzył kultowe role w filmach Wernera Herzoga – „Aguirre, gniew boży”, „Nosferatu wampir”, „Woyzeck”, „Fitzcarraldo”. Czterokrotnie żonaty, ojciec trójki dzieci. Pośmiertnie oskarżony przez córkę Polę w jej autobiografii „Usteczka” o wieloletni koszmar molestowania seksualnego.
Spektakl to studium obsesji, namiętności, gniewu i skrajnych emocji, które niszczyły nie tylko samego bohatera ale i wszystko wokół. To studium geniusza, który okazał się potworem.
To także bolesne i brutalne rozliczenie się z zawodem aktora, którego Kiński jak twierdził szczerze nienawidził. Nienawidził też sławy, nienawidził pracy z reżyserami, nienawidził też chyba siebie. Klaus Kiński to pretekst do stworzenia kolejnej barwnej, skomplikowanej osobowości scenicznej dla Kamila Maćkowiaka.
Kwadrans z Kamilem Maćkowiakiem
Kwadrans z Kamilem Maćkowiakiem - aktorem, prezesem Fundacji Kamila Maćkowiaka, dyrektorem artystycznym teatru na Scenie Monopolis. Artysta w rozmowie z Beatą Sakowską opowiada o tym, jak fundacja, teatr i on sam radzą sobie w czasach zarazy.