reklama
reklama

Tłusty czwartek w Łodzi. Jakie pączki kochają łodzianie?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Łódź Próżno szukać osób, które tłustego czwartku nie lubią. Przez jeden dzień w roku beztroskie zajadanie się kalorycznymi łakociami staje się ulubionym sportem narodowym wszystkich Polaków. Tłusty czwartek ma jednak swojego bohatera – symbol, bez którego obchodów tego dnia wyobrazić sobie nie sposób. Mowa oczywiście o pączku, którego tajemnice i sekrety odkrywaliśmy ze wsparciem ekspertów.
reklama

W jednej z łódzkich pączkarni sprawdziliśmy jak wygląda proces przygotowania idealnego pączka

O tajniki produkcji tradycyjnych pączków zapytaliśmy w Gorącej Pączkarni.  

- Rozpoczynamy od zważenia ciasta. Robimy zaczyn drożdżowy z wodą i cukrem, a następnie ciasto mieszamy. Kiedy jest już gotowe, dzielimy je na kule o odpowiedniej wadze, a następnie zostawiamy na chwilę żeby sobie odpoczęły. Następnie ciasto wkładamy do dzielarki talerzowej, która dzieli nam je na 30 równych części – opowiada pani Luiza z Gorącej Pączkarni.

W jaki sposób do pączka trafia ulubione nadzienie? Część przemysłowych cukierni wstrzykuje nadzienie do pączków już po upieczeniu. W przypadku tradycyjnych metod nadzienie trafia do nich jeszcze przed procesem smażenia.

- W podzielone ciasto jeszcze przed smażeniem zawijamy nadzienie – nakładamy je na górę kulki z drożdżowego ciasta i w nim zamykamy. W kolejnym kroku zawinięte pączki wkładamy do komory rozrostu, aby tam, w odpowiedniej wilgotności i temperaturze ciasto mogło wyrosnąć – ten etap trwa od 20 do 30 minut. Wyrośnięte pączki wyciągamy i ponownie zostawiamy na 5-10 minut żeby sobie odpoczęły. Tak przygotowane pączki trafiają do smażenia. – opowiada właścicielka piekarni.

Czemu nadzienie powinno znaleźć się w pączku nim trafi do smażenia? Jakie nadzienia cieszą się największą popularnością wśród łodzian?

To właśnie moment nadziewania pączków, jest jednym z kluczowych czynników, który później zaważy o jego smaku.

- Do smażenia pączek powinien trafić już z nadzieniem, ponieważ podczas tego procesu przechodzi jego smakiem i aromatem – dzięki temu pączki są po prostu smaczniejsze. Metoda z nastrzykiwaniem pączków, to najprostsza metoda przemysłowa, której my nie stosujemy - wyjaśnia właściciel pączkarni.

Proces smażenia pączków, to kolejny z sekretów jego smaku.

- Odeszliśmy od olejów przemysłowych, które zawierały np. olej palmowy. Obecnie nasze pączki smażymy na oleju rzepakowym, który ma wysoką temperaturę dymienia. Choć sam proces smażenia trwa relatywnie krótko – około 4-6 minut z każdej strony – temperatura oleju to około 175 stopni – opowiadają właściciele paczkarni.

Wybór dostępnych w cukierniach pączków jest duży - od budyniu przez śmietanę czy czekoladę, jednak jak się okazuje amatorzy pączków najchętniej sięgają po smaki tradycyjne.

- Cały czas obserwujemy trend powrotu do tradycji, czyli do marmolady, w tym do królowej marmolad, czyli tej o smaku różanym. W zależności od sezonu wprowadzamy również marmolady ekologiczne. W tej chwili w ofercie mamy kilkanaście różnych rodzajów nadzień m.in. jagodę, truskawkę, czekoladę, słony karmel, rafaello, a w święta czasem nawet eksperymentujemy z nadzieniami makowymi czy piernikowymi.

Właściciele opowiadają, że na górę pączka, oprócz lukru trafia element dekoracyjny, który jest równocześnie chrupiący, np. orzechy arachidowe, orzechy włoskie czy skórka pomarańczowa.

O tajemnice smaku tradycyjnych pączków zapytaliśmy również panią Mirkę, która pączki w tłusty czwartek piecze od ponad 40 lat

- Ja od kilkudziesięciu lat korzystam z przepisu, który mam zawsze w głowie. Zaczynam od utarcia żółtek z cukrem „na puch”. Zarabiam rozczyn z drożdży i ciepłego mleka, cukru i mąki; dodaję prawdziwe masło oraz trochę spirytusu. Aby pączki były dobre i puszyste, to ciasto trzeba bardzo dobrze wyrobić. Po wyrobieniu ciasto musi wyrosnąć. Następnie pączki są nadziewane, po czym znów muszą odczekać by wyrosnąć, i tak przygotowane pączki można dopiero zacząć smażyć. – opowiada nam o swoich tradycyjnych, domowych pączkach Pani Mirka.

Mimo że pączek nie należy do najmniej kalorycznych przekąsek (jeden tradycyjny pączek z lukrem i marmoladą z róży to około 400 kcal), zachęcamy wszystkich by w ostatni czwartek karnawału zapomnieć o diecie i bez wyrzutów sumienia pozwolić sobie na dawkę słodkości : -). 

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama