Ekspert analizuje statystyki umieralności z ostatnich miesięcy.
!reklama!
- Wzrosty liczby zgonów w stosunku do lat ubiegłych nieprzekraczające 10 proc. pojawiły się w sierpniu. Do września sytuacja wydawała się w miarę bezpieczna. Natomiast w październiku nastąpił gwałtowny wystrzał liczby zgonów. Dzienne wzrosty umieralności były wtedy nawet stuprocentowe - powiedział Halik.
Specjalista zwrócił uwagę na to, że jeśli w statystykach dziennej umieralności resortu zdrowia liczba waha się od 300 do 500, to mamy do czynienia z 30-50 proc. wzrostem liczby zgonów.
- Można wysnuć wniosek, że jesteśmy populacją szczególnie wrażliwą na tę epidemię, bo jesteśmy starzejącym się społeczeństwem i też bardziej schorowanym na tle społeczeństw Europy Zachodniej, jeśli chodzi o choroby układu krążenia i wiele chorób przewlekłych. Nasza populacja może być więc mniej odporna na atak epidemii. To lekcja na przyszłość, byśmy się wreszcie zajęli zdrowiem Polaków - stwierdził ekspert NIZP-PZH.
Niestety na uzyskanie pełnych wyjaśnień trzeba będzie zaczekać do momentu uzyskania danych za cały rok, z wyszczególnionymi przyczynami zgonów i grup wiekowych.
- Może być tak, że nadwyżkę zgonów powoduje covid, bo mamy niedorejestrowaną liczbę zgonów z tego powodu. Możemy też postawić hipotezę, że wyższa umieralność to pośrednio efekt gorszego dostępu do leczenia, odwoływania wizyt lekarskich i strachu pacjentów przed zakażeniem się w placówkach medycznych, ale na razie nie mamy danych, które by to potwierdzały - zastrzegł.
- Na pewno możemy postawić hipotezę, że płacimy srogie odsetki za lata zaniedbywania systemu ochrony zdrowia i zdrowia publicznego – dodał – podsumował ekspert.
Źródło: RMF24.pl
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.