O początkach całej akcji w rozmowie z dziennikarzem portalu Noizz.pl opowiedziała Karolina - inicjatorka przedsięwzięcia. Jak sama przyznała, zainspirowała się francuską aktywistką, która samotnie zaczęła wyklejać na murach w Marsylii historie kobiet zamordowanych przez partnerów.
Teraz takie hasła trafiają na mury polskich miast.
Stop obmacywaniu, Piekło kobiet trwa, Raz to też przemoc, Bił aż zabił - to tylko niektóre zwroty, jakie pojawiły się w przestrzeni publicznej Wrocławia, Warszawy, Katowic, Zamościa, Krakowa, Gdańska czy Łodzi…
!reklama!
Dlaczego Plakaciary zdecydowały się na zajmowanie przestrzeni publicznej?
- Po pierwsze nasza inicjatywa ma na celu pomóc kobietom zająć przestrzeń publiczną, w której doświadczają one na co dzień aktów przemocy i w której nie czują się bezpiecznie, jeśli nie towarzyszy im zaufany mężczyzna. Możliwość „przejęcia” tej przestrzeni i poczucie się w niej „silną” jest dla nas zasadnicza. Uważamy takie doświadczenie za wyzwalające. Po drugie, chcemy by niewidoczne, stało się widoczne. Przemoc domowa pozostaje na ogół zamknięta w czterech ścianach. Przemoc psychiczna jest niewidoczna, podobnie jak i przemoc finansowa. Przemoc seksualna też nie jest wypisana na czole ofiary - powiedziała Karolina w rozmowie z Pawłem Korzeniowskim z Noizz.pl.
W Łodzi pierwsze napisy pojawiły się na początku 2020 roku. Komentarze zamieszczone pod postem z dnia 6 stycznia są bardzo pozytywne. Kolejne osoby deklarują chęć dołączenia do akcji i nagłośnienia w ten sposób problemu przemocy wobec kobiet.
Jest jednak małe „ale”. Plakatowanie w miejscach do tego nieprzeznaczonych wiąże się z karą - mandatem o wysokości nawet do kilkuset złotych. Inicjatorka akcji jest tego świadoma i, jak sama przyznaje, nikogo nie zmusza do łamania prawa.
- Nikogo nie namawiamy do przekraczania granicy prawa. W rzeczywistości jednak – wiadomo – wszystko zależy od tego, na kogo się trafi: jedna osoba puści nas wolno, inna wystawi mandat. Czy boimy się, że zostaniemy złapane? Powiem tak: nie wydaje mi się, żeby sprawcy przemocy, gwałciciele czy mordercy tak licznie zapełniali nasze więzienia… A to oni przecież stanowią rzeczywiste zagrożenie dla społeczeństwa a nie dziewczyny, które wykleją kilka plakatów - tłumaczy Karolina.
Do akcji może dołączyć każdy, ale plakaty mają nieść ze sobą jasny przekaz i być czytelne. Na Instagramie dostępny jest „samouczek” dotyczący tworzenia takich plakatów. Co więcej, na portalu zrzutka.pl trwa zbiórka pieniędzy na wydruki plakatów, kleje, pędzle i wiadra. W chwili obecnej zebrano już prawie 1700 złotych z założonych 2000 zł.
To oznacza tylko jedno. Ta akcja dopiero nabiera rozpędu.
źródło: facebook.pl / Noizz.pl
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.