Wieżyczka przy Gdańskiej otrzymała kuratora. Czy uda się uratować zabytek?

Zabytkowa willa w Łodzi przy ul. Gdańskiej 49/53, pochodząca z roku 1890, została 12 lat temu nabyta przez amerykańskiego aktora Maxa Ryana z zamiarem przeprowadzenia kapitalnego remontu. Niestety zamiast remontu, obiekt zaznał w 2010 roku zniszczeń w wyniku pożaru i z biegiem lat niszczeje coraz bardziej.

Uszkodzona w trakcie pożaru zabytkowa wieżyczka grozi zawaleniem. W marcu br. okoliczni mieszkańcy zauważyli, że obiekt chwieje się. Ta informacja doprowadziła do prewencyjnego zatrzymania ruchu na odcinku ul. Gdańskiej od ul. Zielonej do ul. Więckowskiego. Dziś tym odcinkiem poruszają się jedynie tramwaje.

Poważnym problemem w sprawie jest fakt, że właściciel obiektu, Max Ryan, przestał wykazywać zainteresowanie swoją własnością, a także jest nieuchwytny dla łódzkich służb, które chciałyby wymóc na nim co najmniej zabezpieczenie obiektu i usunięcie zagrożenia dla bezpieczeństwa łodzian.

!reklama!

W ostatnich tygodniach mogliśmy z niesmakiem obserwować, jak przedstawiciele różnych instytucji, zamiast wspólnie poszukiwać rozwiązania, oskarżają się wzajemnie o bezczynność w tej sprawie. Do naszej redakcji tego samego dnia dotarły informacje od przedstawicieli władz miasta i wojewody łódzkiego.

Radni łódzkiej Rady Miasta zorganizowali przed obiektem konferencję prasową.

- Wieża willi Kellera znajduje się w naprawdę strasznym stanie i grozi zawaleniem. Pan Tobiasz Bocheński do tej pory nie odpowiedział na żadne prośby i pisma Prezydent Miasta Hanny Zdanowskiej w tej sprawie. Wojewoda jest reprezentantem rządu w terenie, podlegają mu: Wojewódzki Konserwator Zabytków oraz Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Wojewoda łódzki posiada odpowiednie środki materialne, aby zabezpieczyć wieżyczkę przed zawaleniem. Można ją także rozebrać. Dlaczego Tobiasz Bocheński nie podjął żadnych działań? Czemu nie współpracuje z miastem? Z jakiego powodu nie dba o mienie, które znajduje się w Łodzi? – pytał radny Michał Olejniczak. 

W odpowiedzi Dagmara Zalewska, rzecznik Wojewody Łódzkiego, poinformowała:

- Zrzucanie odpowiedzialności na rząd za działania, które miasto Łódź powinno podjąć to kpina z opinii publicznej. Prezydent Zdanowska powinna pilnie zająć się sprawą, a nie umywać ręce. Za rewitalizację odpowiada miasto Łódź i to ono powinno ponieść koszty remontu.

Negatywne wrażenie, jakie pozostawiły na łodzianach powyższe wypowiedzi, zostało częściowo zatarte informacją z podległego wojewodzie Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Jak dowiedziała się nasza redakcja, urząd otrzymał decyzję sądu o ustanowieniu kuratora dla właściciela nieruchomości. Został nim jeden z łódzkich radców prawnych. Kurator ma uprawnienia, by wobec braku kontaktu z właścicielem nieruchomości, podjąć w jego imieniu konieczne działania. Wg Piotra Pietrzaka z WUOZ w pierwszej kolejności należy zabezpieczyć nieruchomość, a następnie sporządzić projekt i wystąpić o pozwolenie na prace. Przedstawiciel Urzędu Ochrony Zabytków podkreślił też, że wystąpiono do Prezydent Miasta Łodzi z wnioskiem o wszczęcie procedury wywłaszczenia. Prezydent nie odpowiada, a przeprowadzenie takiej procedury pomogłoby w rozwiązaniu problemów z dostępem do nieruchomości. W lipcu inspekcję w budynku ma przeprowadzić Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, który dotychczas nie miał prawnej możliwości wstępu na teren nieruchomości bez zgody właściciela.

Mamy nadzieję, że już niedługo chwiejąca się wieżyczka przestanie zagrażać osobom przemieszczającym się ul. Gdańską, a zamknięty obecnie odcinek tej ulicy pomiędzy Zieloną a Więckowskiego zostanie otworzony dla ruchu.