W poniedziałek 25 listopada 2019 roku, po godzinie 15.00 funkcjonariusze z patrolu łódzkiej drogówki przy alei Politechniki zauważyli kierowcę samochodu marki ford, który omijał inny pojazd, gdy ten ustąpił pierwszeństwo pieszemu. Policjanci zatrzymali auto do kontroli. W samochodzie, poza kierującym, znajdowała się jego miesięczna córka. Funkcjonariusze zwrócili uwagę na wydobywający się z pojazdu zapach, charakterystyczny dla marihuany.
Podczas czynności mężczyzna zachowywał się nerwowo i chaotycznie odpowiadał na pytania policjantów. Funkcjonariusze dla dobra dziecka powiadomili matkę dziewczynki, która odebrała maleństwo. W toku dalszych czynności, zatrzymanego kierowcę poddano badaniu na zawartość alkoholu w organizmie, to jednak wykazało trzeźwość mężczyzny. Przy badaniu narkotesterem 36-latek przyznał, że zanim wsiadł za kierownicę wypalił „skręta”. Mając pod opieką miesięczną córeczkę jechał odebrać ze szkoły syna.
Mundurowi przewieźli 36-latka na specjalistyczne badania do Kliniki Toksykologii Instytutu Medycyny Pracy. Wykonane na miejscu testy wykazały, że poza marihuaną mężczyzna zażył również amfetaminę. Za kierowanie pojazdem pod wpływem środków odurzających policjanci zatrzymali mężczyźnie prawo jazdy i nałożyli mandat karny w wysokości 500 zł. Ponadto, 36-latek usłyszy zarzut kierowania pojazdem pod wpływem środków odurzających, za co może zostać pozbawiony wolności na 2 lata. To jednak nie wszystko, bo nieodpowiedzialnemu ojcu zostanie też postawiony zarzut narażenia córki na niebezpieczeństwo, za co grozi nawet do 5 lat więzienia.
Źródło: KMP Łódź
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.