Włamania na działki na łódzkim Złotnie. Mieszkańcy się boją, ale…

- W ten sposób zostali okradzeni moi sąsiedzi, na szczęście nie zginęło im nic szczególnie cennego - opowiada pani Barbara, lokatorka jednego z domów przy ul. Jagodnica. - W dodatku o fakcie włamania dowiedzieli się ze sporym opóźnieniem, gdyż zimą na działce bywają rzadko. Ale może z jednej strony lepiej, że ich nie było. Nie wiadomo, jak zachowaliby się włamywacze, gdyby niespodziewanie na działce kogoś zastali.

Ci, którzy na stałe mieszkają w pobliżu działek, które zostały okradzione, również są zaniepokojeni. Obawiają się tego, o czym wspomniała nasza rozmówczyni – że złoczyńcy zaczną włamywać się także na zamieszkałe posesje i mogą zrobić krzywdę ich właścicielom.

- Przydałoby się tu więcej policyjnych patroli - mówią.

Mimo obaw mieszkańców Złotna okazuje się, że… żadnego z włamań nie zgłosili na policję.

- W ciągu ostatniego roku w tej okolicy policja nie odnotowała ani jednego zgłoszenia dotyczącego tego typu spraw - przekazuje mł. asp. Kamila Sowińska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. - To błąd, że mieszkańcy nie informują o nich służb. Skoro policja nic o włamaniach nie wie, nie może nic zrobić.

Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa

- Można na nią nanosić miejsca, w których jest niebezpiecznie przez np. zwiększoną liczbę wypadków bądź właśnie włamań - mówi policjantka. - Wtedy funkcjonariusze mogą sprawdzić taką okolicę i podjąć odpowiednie kroki zaradcze.  

Żeby uchronić się przed włamywaczami, trzeba w miarę możliwości zabezpieczać swoje mienie. 

- Wszelkiego rodzaju alarmy, monitoringi, podwójne drzwi czy kraty w oknach na pewno będą przeszkodą dla ewentualnych złodziei - dodaje mł. asp. Sowińska.

Czytaj także: Kary dla kibiców Śląska Wrocław, którzy w lutym uciekali przed łódzką policją. Co postanowił sąd?