Okazuje się, że klęcznik pojawił się przy okienku kasowym z inicjatywy samych kibiców, bynajmniej, nie dla celów religijnych, lecz dlatego że mieli oni dość pochylania się do otworu w ścianie, który umieszczono na wysokości pasa. Żeby dokonać zakupu karnetu, najlepiej jest uklęknąć i temu służy właśnie klęcznik wypożyczony z pobliskiego kościoła.
Stojąc w kolejce przychodzi na myśl, czy może miała tam być kasa dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich, wtedy montaż tak nisko obsadzonego okienka byłby zasadny. Okazuje się jednak, że na etapie realizacji projektu zadecydowano o takim rozwiązaniu ze wzeględów bezpieczeństwa, przynajmniej tak tłumaczy zarząd Klubu i Miejskiej Areny Kultury i Sportu.
Na szczęście kibice Widzewa, którzy nieraz udowodnili, że są ludźmi wielkiej wiary, zaradzili temu problemowi - rzec można - uciekając się do instancji wyższej. Kto wie, może klęcznik na którym w pobliskiej parafii wymodlono zapewne niejedno, przysporzy łask również drużynie łódzkiego Widzewa.
Źródło: Wp.pl
Komentarze (0)