Zeznania składał jeden z członków zarządu fundacji
We wtorek (27 lutego) zeznania składał jeden z członków zarządu fundacji, który w latach 2011-2016 był przełożonym powódki.
- Olga była dobrym, sumiennym, operatywnym pracownikiem sekretariatu "Mocnych w Duchu" jeszcze zanim powstała fundacja. Zawsze kompetentna, oddana pracy. Obdarzaliśmy się wzajemnie wielkim zaufaniem. Miała wolna rękę w wielu sprawach i podejmowała słuszne decyzje
- zeznawał Remigiusz R.
Problemy miały zacząć pojawiać się, kiedy przełożonym powódki został Paweł S.
- Olga skarżyła mi się na złą organizację pracy, nazywała Pawła S. głupkiem i debilem. Słyszeli to inni pracownicy.
"Zaczęła pełnić rolę przewodnika duchowego dla młodych dziewcząt"
W pewnym momencie powódka miała zaangażować się w działalność powstałej przy zrzeszeniu grupy młodzieżowej.
- Zaczęła pełnić rolę przewodnika duchowego dla młodych dziewcząt. Mówiła im m.in., że mężczyźni są źli i nie można im ufać. Olga nie miała przygotowania pedagogicznego ani innych kompetencji niezbędnych do bycia wychowawcą młodych osób. Dlatego ja i Paweł S. postawiliśmy jej ultimatum: jeśli chce z nami zostać, musi skończyć ze spotkaniami z młodzieżą
- mówił Remigiusz R.
Nastawienie do pracy miało się zmienić
Po tej rozmowie nastawienie powódki do pracy miało się zmienić. Wycofała się z kontaktów z młodzieżą, ale również z zaangażowania w pracę. Kiedy w 2021 roku powstała fundacja, Olga automatycznie do niej przeszła.
- Z jej strony pojawiało się coraz więcej narzekania, wulgaryzmów, jej biuro zmieniło się najpierw w salon kosmetyczny, a potem w kuchnię. Mimo to jestem zadziwiony tym pozwem i zarzutami, że Olga była w fundacji ograniczana
- zeznawał Remigiusz R.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.