W Polsce jest obecnie zarejestrowanych 5889 pojazdów elektrycznych. Ich właściciele mają do dyspozycji 694 stacje ładowania. Czy to dużo? W porównaniu np. do krajów skandynawskich – niewiele. W Norwegii czy Szwecji prawie 40 procent wszystkich zarejestrowanych samochodów to te z silnikami elektrycznymi. I choć wraz z upływem czasu te proporcje będą się zmieniać także w Polsce, to jednak na chwilę obecną elektromobilność wciąż jest w kraju nad Wisłą technologiczną nowinką.
Według Licznika elektromobilności, wskaźnika stworzonego przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych oraz Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, pod koniec maja br. w Polsce zarejestrowanych było blisko 6 tysięcy aut elektrycznych. Przy czym 3 723 auta to pojazdy w pełni elektryczne (tzw. BEV – battery electric vehicles), a pozostałe 2 166 to pojazdy hybrydowe (PHEV – plug-in hybrid electric vehicles). Sukcesywnie zwiększa się także liczba elektrycznych samochodów ciężarowych i dostawczych oraz skuterów i motocykli. Na stałym poziomie utrzymuje się za to liczba elektrycznych autobusów.
Jak wypada Łódź na tle innych miast w Polsce pod względem elektromobilności? W mieście znajdują się 3 stacje do ładowania pojazdów elektrycznych (Port Łódź, Galeria Łódzka, Sukcesja), które oferują 10 “gniazdek”. Zdecydowanie wyprzedają nas Wrocław, Kraków, Katowice, Poznań i Gdańsk. Zestawieniu lideruje Warszawa, która oferuje prawie 100 stacji ładowania. Za Łodzią znalazły się Gliwice, Kielce, Gdynia, Rzeszów i Lublin. Miasto ma jednak ambitne plany, aby zmienić ten stan rzeczy. Do końca 2020 roku w Łodzi ma powstać 210 punktów ładowania, których lokalizacje wskażą mieszkańcy. W województwie łódzkim znajdziemy 14 stacji ładowania samochodów.
Na obecnym etapie rozwoju technologicznego silniki elektryczne to jedyna alternatywa dla tradycyjnych, opartych na ropie, napędów. Mówiąc kolokwialnie – obecnie nie jesteśmy w stanie wymyślić niczego, co byłoby równie efektywne i ekonomicznie opłacalne. Oczywiście istnieją inne możliwe rozwiązania, jak np. ogniwa wodorowe i najprawdopodobniej to one w przyszłości wyprą silniki elektryczne. Jednak obecne możliwości tworzenia takich baterii oraz tankowania wodoru i tworzenia do tego celu sieci stacji są nieopłacalne.
Przyszłość wydaje się być przesądzona. Nie uciekniemy przez napędami elektrycznymi. Już w 2050 roku 70 procent sprzedawanych pojazdów będzie w nie wyposażonych. I choć Polska nadal pozostaje na peryferiach wdrażania tej technologii, to bez wątpienia eko – rewolucja nie ominie naszego kraju.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.