reklama
reklama

Czwartek z historią: "Zabójca z pikiet" nie żyje? Nierozwiązana zagadka z Łodzi sprzed 30 lat

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: miastograf.pl

Czwartek z historią: "Zabójca z pikiet" nie żyje? Nierozwiązana zagadka z Łodzi sprzed 30 lat - Zdjęcie główne

Do pikiet dochodziło, m.in. na dworcu Łódź Fabryczna | foto miastograf.pl

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Historia ŁodziCo się dzieję z zabójcą siedmniu homoseksualnych mężczyzn z Łodzi? Czy zagadę seryjnego mordercy udało się rozwiązać?
Reklama lokalna
reklama

Dziś w ramach cyklu "Czwartek z historią" wracamy do sprawy morderstw sprzed trzydziestu lat. Wówczas to seryjny morderca pozbawił życia siedmiu mężczyzn. Wszyscy oni byli homoseksualistami. 

"Jeśli jesteś w Łodzi i chcesz poznać kogoś ciekawego, przyjdź na pikietę przy Fabrycznym" 

"Zabójca z Pikiety"  - tak nazywał go prasa w latach 90., kiedy to dochodziło do zbrodni. Jest jedynym seryjnym mordercą w Polsce, który nie został schwytany i osądzony. Biorąc pod uwagę obecne możliwości techniki i to, z jaką skutecznością działa, chociażby Archiwum X Policji, uważa się, że mężczyzna zwany "Romanem" nie żyje. Czy tak jest faktycznie? 

Do zdarzeń dochodziło w latach 1988-1993 w Łodzi i jest to największa niewyjaśniona seria morderstw w historii polskiej kryminalistyki. Niemal do wszystkich bardzo brutalnych zabójstw dochodziło w ich mieszkaniach. Najczęściej swojego mordercę poznawały na tzw. "pikietach". Więcej na ten temat dowiadujemy się z jednego z odcinków "Kryminalnych historii".  - Aby lepiej zrozumieć tę historię, ważne jest, aby wspomnieć o "pikietach", czyli miejscach, w których w tym czasie spotkały się osoby homoseksualne, by nawiązywać nowe kontakty towarzyskie. Według Wikipedii miały to być też miejsca, w których szukano szybkiego i anonimowego seksu - opowiada lektorka.  - Jak można było dowiedzieć się o lokalizacji takiej pikiety? Najczęściej informacje szły drogą pantoflową lub poprzez prasę erotyczną - dodaje. 

reklama

Pikiety zazwyczaj odbywały się w parku im. S. Moniuszki, na Dworcu Fabrycznym oraz na placu Henryka Dąbrowskiego.  - Aby kogoś tam zapoznać, należało spacerować w danym miejscu, lub jeździć samochodem, a następnie oberwać, kto odwzajemnia nasze zainteresowanie - dowiadujemy się z "Kryminalnych historii". Lektorka przypomina, że były to czasu, kiedy to homoseksualizm był tematem tabu i niewiele osób decydował się, aby otwarcie mówić o swoje orientacji. 

Jeśli jesteś w Łodzi i chcesz poznać kogoś ciekawego, przyjdź na pikietę przy Fabrycznym 

- tak wyglądało ogłoszenie w prasie. 

Pikiety w tej sprawie odegrały kluczową rolę, ponieważ właśnie na nich  zamordowani mężczyźni byli widziani żywi po raz ostatni. Co ciekawe, często w ich towarzystwie był widziany młody mężczyzna. 

reklama

Morderstwo siedmiu mężczyzn. Wśród ofiar polski aktor 

Do pierwszego morderstwa doszło 19 czerwca 1988 roku w mieszkaniu przy ul. Grabowej 16. Zwłoki Stefana W. (37 lat) znaleziono dwanaście dni później, sprawca skrępował ofiarę przewodem, a następnie zadźgał nożem, który odnaleziono na miejscu zbrodni. 

Kolejną ofiarą był Jacek C. (lat 40), zamordowany 30 lipca 1989 roku. Zwłoki odnaleziono 4 sierpnia w jego mieszkaniu przy ul. Ernsta Thalmanna 2. Sprawca skrępował ofiarę sznurkiem i paskiem od spodni. Ofiara udusiła się ścierką, którą wepchnięto jej do ust.

Aktor Bogdan Juszczyk (lat 50) zamordowany został 22 listopada 1989 roku. Zwłoki również odnaleziono w jego mieszkaniu przy ul. Łanowej 87. Artysta został zadźgany nożem podczas stosunku seksualnego.

reklama

Czwartą ofiarą był Andrzej S. (lat 41), zamordowany 25 lutego 1990 roku. Zwłoki odnaleziono 5 marca w jego mieszkaniu przy ul. Gładkiej 13/15. Mężczyzna został zadźgany nożem.  Natomiast Jakub M. (lat 41) został uduszony gołymi rękoma 31 lipca 1990 roku, zwłoki odnaleziono tego samego dnia, tym razem w lesie, na terenie Głowna. Jan D. (lat 48) został zamordowany 20 lutego 1992 roku, zwłoki odnaleziono tego samego dnia w jego domu na osiedlu Łagiewniki. Mężczyzna został zatłuczony na śmierć. Ostatnią ofiarą był  Kazimierz K. (lat 62) zamordowany 11 lipca 1993 roku. Jego ciało odnaleziono następnego dnia w mieszkaniu przy ul. Konstytucyjnej 5. Sprawca skatował ofiarę, a następnie udusił.

Dodajmy, że sprawca, jeżeli mordował w domu ofiar, również je okradał. 

Śledczym udało się ustalić, że  posługiwał się imieniem "Roman", miało około 20 lat, był blondynem o krępej budowie ciała. Znakami szczególnymi były tatuaże: kropka przy lewym oku, kropka na krtani oraz litery na palcach lewej dłoni.

Jeden ze świadków, któremu udało się porozmawiać z mężczyzną, mówił później, że ten opowiadał mu o sobie. Młody mężczyzna miał być rozgoryczony życiem. Opowiadał, że w wieku 15 lat zgwałcił go wychowawca w poprawczaku. Jako dorosły człowiek, wciąż mieszkał z matką, mówił, że jego życie jest beznadziejne.  

Pomimo tych informacji, policja nie odnalazła mordercy. Śledczy podejrzewają, że nie żyje. Wynika to z faktu, że świadek, który miał kontakt z tajemniczym Romanem, zmarł na AIDS kilka miesięcy później. Możliwe, że morderca również był zarażony i zmarł niedługo później, co mogłoby tłumaczyć nagłe ustanie serii morderstw. 

Źródło: Kryminalne historie, Wikipedia, Nasygnale.pl

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama