Trasy koncertowe to najbardziej szalony czas dla gwiazd muzyki. Setki występów przed tłumami w zupełnie różnych krajach, codzienna adrenalina płynąca wraz ze światłami reflektorów, niemal każda wolna chwila spędzona w trasie - to jednocześnie jedna wielka podróżnicza przygoda i wymagająca praca. A co dopiero podczas występów, będących podsumowaniem dotychczasowej kariery! James Blunt, który właśnie jeździ po świecie z trasą Greatest Hits, zdecydowanie może to potwierdzić. Artysta nie dość, że świętuje swoje 17 lat na scenie, to jeszcze powrót do koncertowania po pandemii.
- Niesamowicie cieszę się, że mogliśmy wrócić na trasę. Wiem, że wszyscy przeżywaliśmy trudy lockdownu, ale mój był wyjątkowo ciężki! Spędziłem lockdown z moją teściową! 68 dni, 11 godzin i 36 minut! - James radośnie żartował ze sceny na jednym ze swoich koncertów w Cardiff.
Trasa koncertowa niczym wojskowy wyjazd?
James Blunt nie ukrywa swojej radości z powrotu na trasę, choć wcale nie zawsze jest to łatwy czas. Mimo tego, iż jego koncerty są wymagającymi produkcjami, życie w trasie bywa zupełnie przyziemne. Artysta w wywiadzie dla brytyjskiego BBC Breakfast przyznał nawet, że przypomina mu czas spędzony w wojsku!
- Po koncertach od razu wsiadamy do tourbusa i jedziemy do kolejnego miasta. W moim busie sypia 16 osób! Na szczęście jesteśmy dobrymi znajomymi - razem imprezujemy, razem śpimy na piętrowych łóżkach w jednym przedziale i świetnie się bawimy. Rano manager mówi nam tylko do jakiego miasta dojechaliśmy i gramy dalej! - opowiadał James.
Choć brzmi to jak nieźle opracowany system, nie zawsze się sprawdza! James przyznał na przykład, że wcale nie za każdym razem orientuje się, gdzie są. Zdarzyło mu się nawet popełnić gafę na scenie i w Dublinie pozdrowić mieszkańców Belfastu. Na szczęście irlandzcy fani uznali ten wybryk za żart, jednak ekipa Jamesa słysząc jego słowa, najadła się strachu!
- Trasy koncertowe to wymagający czas dla artystów. Koncert za koncertem, miasto za miastem, kraj za krajem - czasem aż ciężko uwierzyć, że na to wszystko wystarcza doby! Jednak są muzycy, tacy jak James Blunt, którzy wydają się być stworzeni do takiej pracy, świetnie się w tym wszystkim bawią, co doskonale widać także ze sceny! To właśnie zapał i pasja tego artysty do koncertowania, zaraz obok jego wyjątkowego wokalu, sprawiają, że porywa tłumy na całym świecie - komentował Marek Kurzawa współwłaściciel Prestige MJM odpowiedzialny za produkcję koncertów.
Największe hity Jamesa Blunta na jednym koncercie
Czego możemy spodziewać się po tej długo wyczekiwanej trasie? Na pewno największych przebojów Jamesa! Dzięki takiej setliście jego koncerty pełne są wspólnego śpiewu i tańca z tłumem widzów.
- To trasa z największymi hitami, więc po prostu zagramy “You’re Beautiful” 22 razy! - tak James żartował o jego najpopularniejszej piosence podczas koncertu w Cardiff.
Artysta znany ze swoich dowcipów oczywiście nie mówił serio! I choć ku radości zgromadzonych widzów “You’re Beautiful” pięknie wybrzmiało podczas koncertu, show pełne było innych, porywających hitów. Na koncercie nie zabrakło także klimatycznych akcji fanów, podnoszących światełka podczas spokojniejszych piosenek czy kultowej sztuczki Jamesa, czyli nurkowania ze sceny za ręce widowni! Przez cały koncert James gra na gitarze na zmianę z pianinem, co sprawia, że muzyka jeszcze lepiej akompaniuje jego niezwykłemu, wrażliwemu głosowi, za który kochamy go najbardziej.
To wyjątkowe show swój przystanek będzie miało także w Polsce - 29 maja w Atlas Arenie w Łodzi. Bilety na koncert Jamesa Blunta są dostępne na stronie: biletserwis.pl.
Organizatorem wydarzenia jest agencja Prestige MJM.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.