Przypomnijmy, że „Zamglone” miało swoją premierę 3 kwietnia w Domu Literatury. To powieść osadzona w Łodzi; opowiada historię tajemniczego zaginięcia studenta prawa, Adriana Nadziei, i śledztwa prowadzonego przez reportażystkę Agatę Kryspin oraz byłego policjanta Michała Dziedzica.
Natalia Jóźwiak: Pierwsze, bardzo wstępne pytanie po Twoim pierwszym w życiu spotkaniu autorskim. Jak wrażenia?
Marcel Frątczak: Nie jestem jeszcze otrzaskany z takimi wydarzeniami. Poszliśmy z prowadzącym Rafałem Gawinem na żywioł, ale chyba wyszło naturalnie. Ludzie podobno dobrze się bawili. Mnie bardzo zaskoczyła frekwencja. Sala była wypchana po brzegi. Skąd się wzięły te wszystkie osoby?
fot. Julia Sroczyńska / Dom Literatury w Łodzi
Prawda, taki tłum na spotkaniach autorskich – zwłaszcza debiutanckich – to niekoniecznie codzienny widok. Opowiadałeś na nim o pracach nad książką, do czego chciałabym na chwilę wrócić – co było największym wyzwaniem podczas pisania „Zamglonego”?
Początek i doprowadzenie tej historii do spójności, z której byłbym wystarczająco zadowolony. Dlatego cofałem się, zaczynałem od nowa, poprawiałem. Chciałem, żeby tą spójności czuło się od pierwszych stron. W zachowaniu bohaterów, w narracji, w opisywaniu rzeczywistości.
Opowiedzmy trochę o inspiracjach. Są jakieś książki albo autorzy, polscy bądź zagraniczni, którzy rozbudzają w Tobie pasję do literatury?
Chyba wszystko, co zachwycało mnie jako bardzo młodego człowieka. Takich autorów jest sporo, od Gaimana i Pratchetta, po Faulknera i Djunę Barnes. Z polskich autorów Schulz, Gombrowicz, Masłowska, Orbitowski, Witkowski, mógłbym tak wymieniać i wymieniać. Z kryminałów ostatnio moje serce zdobyły „Punkty zapalne” - i nie dlatego, że Anna Rozenberg jest moją redaktorką, zupełnie obiektywnie to świetnie napisana książka.
O inspiracjach z innej, łódzkiej strony. Czy są jakieś miejsca w naszym mieście, które mają w Twoim życiu specjalne znaczenie? Albo szczególne znaczenie literackie?
Stary Widzew to według mnie gotowe tło, niezależnie co chcesz pisać: kryminał, realizm magiczny, sagę rodzinną rozciągniętą na kilka dekad - Stary Widzew ma w sobie to wszystko, wystarczy tylko zapełnić go postaciami.
A jak wyglądał u Ciebie proces pisania książki? Piszesz raczej na papierze, laptopie, w miejscach publicznych – tak, jak na początku powieści Agata Kryspin – czy wolisz raczej domowe zacisze?
Podczas pisania „Zamglonego” tylko raz zdarzyło mi się pisać poza domem, w Manufakturze, jak Agata. Robię to rzadko, głównie dlatego, że mój laptop umiera, kiedy tylko odłączy się od ładowania.
Konkurs – wygraj powieść Marcela Frątczaka pt. „Zamglone”
Z okazji premiery mamy dla Was konkurs, w którym do wygrania są trzy egzemplarze „Zamglonego”. Wystarczy odpowiedzieć na jedno pytanie i zapisać się do naszego newslettera.
Pytanie konkursowe brzmi: jakie miejsce w Łodzi ma zupełnie inny klimat wtedy, kiedy spowije je mgła?
Odpowiedzi prosimy przesyłać na mail redakcja@tulodz.pl. Na zgłoszenia będziemy czekać do 10 kwietnia br.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.