Konrad Wojtczak: Zacznijmy od łatwego pytania na rozgrzewkę. Jakie masz pasje?
Martyna Szubert: Moją największą pasją jest oczywiście czytanie. To właśnie dzięki niemu zainteresowałam się pisaniem. Poza tym lubię robić zdjęcia i odwiedzać zamki i pałace rozlokowane w Polsce. Jeżdżę tam co roku w wakacje i ferie zimowe do pracy jako wychowawca kolonijny.
Uważasz, że literatura zajmuje w twoim życiu najważniejsze miejsce?
Nie. Najistotniejsi w moim życiu są ludzie, bo to oni i ich historie w głównej mierze inspirują mnie do pisania. Niemniej jednak literatura jest dla mnie bardzo ważna. Dzięki czytaniu i pisaniu mogę uciec od rzeczywistości i przenieść się w dowolne miejsce na Ziemi.
Jak rozpoczęła się twoja przygoda z pisaniem?
Pisać zaczęłam w gimnazjum. Właśnie wtedy odkryłam, że jest to coś, co sprawia mi przyjemność. Początkowo tworzyłam krótkie opowiadania, a napisanie całej książki wymagało ode mnie dużej ilości samodyscypliny.
Jak wygląda w twoim przypadku proces tworzenia?
Zaczyna się on od pomysłu, który zazwyczaj zradza się z zasłyszanego fragmentu rozmowy lub czyjejś historii. Następnie tworzę szkic powieści. Do tekstu siadam przeważnie dopiero późnym wieczorem albo wczesnym porankiem. Nie piszę codziennie, chociaż staram się zachować jakąś systematyczność i nie robić przerw dłuższych niż tydzień. Proces tworzenia nie ogranicza się jedynie do samego pisania. Często chodzę na spacery, żeby oczyścić myśli i móc zagłębić się w historię, którą tworzę. Pomysły na fabułę i dialogi potrafią przyjść mi do głowy w najmniej spodziewanym momencie i zawsze, nawet w środku nocy, wstaję i je zapisuję.
Samo tworzenie tekstu nie jest skomplikowane. Po prostu siadam i piszę. Albo siadam i patrzę się w ekran, aż w końcu coś przyjdzie mi do głowy. Dla pobocznego obserwatora nie byłby to raczej zbyt interesujący widok. Chyba że przyłapałby mnie w chwili, gdy wpędzam bohaterów w kłopoty. Wtedy przeważnie złowieszczo się uśmiecham albo odgrywam dopiero co napisane dialogi sama ze sobą (śmiech).
Martyna Szubert: "Czasem byłam sfrustrowana i miałam ochotę wyłączyć komputer"
Czy Twoi bliscy wspierali cię w pisaniu książki?Nie. Nie dlatego, że nie chcieli, ale po prostu bardzo niewiele osób wiedziało, że ją piszę. Natomiast wspierali mnie w momencie, gdy dowiedzieli się, że już ją wydaję. Zarówno przed i po premierze bardzo się stresowałam, a oni pomagali mi ten stres zredukować.
Czym się stresowałaś?
Stresowało mnie to, że dopiero zapoznawałam się z całym procesem wydawniczym, a do tej pory nie wiedziałam, jak to wszystko wygląda. Poza tym stresujące było również to, że po raz pierwszy wystawiałam swoją pracę do tak szerokiego grona odbiorców. Tak właściwie teraz każdy może ją przeczytać, wystarczy, że ją kupi.
Jak długo zajęło ci pisanie powieści?
Książkę pisałam około pół roku, od momentu kiedy zaczął się lockdown. Dzięki temu, że miałam dużo wolnego czasu, spędzałam wiele godzin na pisaniu, a wcześniej niestety nie miałam takiej możliwości.
Czy w trakcie pisania pojawiły się u ciebie momenty zwątpienia oraz zmęczenie? A może cały czas miałaś wenę i tworzyłaś z ogromną radością?
W pewnym momencie rzeczywiście pojawiły się u mnie zmęczenie i irytacja. Czasem byłam sfrustrowana i miałam ochotę wyłączyć komputer. Ale jakoś przez to przebrnęłam. W pisaniu trzeba mieć dużo samozaparcia i dyscypliny. Moim zdaniem zjawisko weny nie istnieje. Gdybym na nią czekała, to najprawdopodobniej nie stworzyłabym niczego. Chociaż… Często się łudzę, że w pewnym momencie będę miała jakiś przebłysk i wpadnie mi coś genialnego do głowy (śmiech).
Napisałaś książkę… I co było dalej?
Gdy skończyłam pisać, wysłałam moją powieść do kilku znajomych z prośbą, żeby na nią zerknęli. Nie powiedziałam im, że to ja jestem autorką. Dostałam odpowiedzi od paru osób, a ich ocena była dość pozytywna. Stwierdziłam, że spróbuję coś dalej z tym zrobić. Nastąpił długi proces edycji, którą i tak starałam się już robić wcześniej. Wiedziałam, że muszę nanieść jeszcze trochę poprawek. A po korekcie wysłałam książkę do kilku wydawnictw. Po miesiącu otrzymałam wstępnego mejla od wydawnictwa „Młodzieżówka”, a jeszcze później telefon z konkretną propozycją współpracy. Powieść udało się wydać pod koniec czerwca 2021 roku.
Martyna Szubert: "Nie wolno poddawać się w realizacji swoich marzeń"
Spróbuj opisać w paru zdaniach swoją książkę.„Wszystkie nasze sekrety” to powieść, którą szczególnie poleciłabym młodzieży. To przyjemna lektura z lekkim wątkiem hate-love, przez co porównywana jest do bestsellerowej serii książek „After”. Jednakże dążyłam do tego, aby relacja moich bohaterów nie była toksyczna. Powieść opowiada o tym, jak dwójka młodych ludzi wkracza w dorosłość, stara się zrozumieć siebie i radzi sobie z problemami, które ich spotykają. Z pewnością jest to lekka lektura, którą można przeczytać dla relaksu w jeden lub dwa wieczory.
Utożsamiasz się z którymś ze swoich bohaterów?
Absolutnie nie. Mam wrażenie, że istnieje błędne przekonanie o tym, iż autor książki pisze o sobie. Zazwyczaj wcale tak nie jest. Czasami zawieram aluzje dotyczące moich relacji z innymi ludźmi. A jeżeli już w swoich historiach nawiązuję do osób, które znam, robię to w bardzo subtelny sposób. Z główną bohaterką łączą mnie tylko upór i fakt, że obie nienawidzimy kawy (śmiech).
Czytasz opinie o swojej książce zamieszczone w Internecie?
Na początku czytałam wszystkie komentarze, by zorientować się, jak książka się przyjęła. Teraz ograniczam się do recenzji blogerów.
Spotkałaś się z ostrą krytyką lub hejtem w związku ze swoją powieścią?
Nie do końca. Spotkałam się raczej z czymś, co nazwałabym konstruktywną krytyką, z którą poniekąd się zgadzam. Z drugiej zaś strony w Internecie znajdują się także opinie dotyczące bezpośrednio mojej osoby. Pod jednym z artykułów na temat powieści ludzie w komentarzach twierdzili, że powinnam zająć się sprzątaniem, a nie pisaniem. Takie uwagi początkowo mnie frustrowały, ale już do nich przywykłam.
Jakie masz rady dla młodych osób, które planują napisać książkę?
Przede wszystkim nie wolno poddawać się w realizacji swoich marzeń. Polecam sięgać po książki oraz poradniki pisania, aby samemu doszkolić się w tym temacie. Od strony technicznej warto również sprawdzić, czego wydawnictwo konkretnie od nas oczekuje.
Jakie są twoje dalsze plany związane z pisaniem?
Teraz przyszedł czas na wydanie drugiej części „Wszystkich naszych sekretów”. Prace nad nią wciąż trwają. W kolejnej książce bohaterowie również będą mieli mnóstwo perypetii oraz problemów. Więcej szczegółów nie mogę niestety zdradzić! Powieść wyjdzie niebawem, dlatego wszystkiego dowiecie się już niedługo.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.