Najstarsza pierogarnia w Łodzi. Działa od 2011 roku
Historię rodzinnego biznesu opowiada Andrzej Wodopjanow, syn właścicieli.
- Rodzice przyjechali do Łodzi w 2009 roku jako repatrianci z Kazachstanu. Tata chciał zarabiać, więc zatrudnił się w jednej z kawiarni. Ze względu na nieznajomość języka polskiego po kilku dniach stracił pracę. A ponieważ rodzice zawsze prowadzili własne interesy, postanowili otworzyć w Łodzi coś swojego
- wspomina pan Andrzej.
Przyszli właściciele Teremoka dostali dofinansowanie z Urzędu Pracy. Pierwszy, maleńki lokal, wynajęła im prawosławna parafia. Zaczął działać w 2011 roku.
- Rodzice sami zrobili remont. Najpierw były tu tylko dwa stoliki dla klientów, piec typu koza i lada. Pierwszego dnia zarobili 200 zł. Byli przeszczęśliwi
- opowiada z uśmiechem o rodzicach syn.
Najstarsza pierogarnia w Łodzi. Pracuje cała rodzina
Pan Andrzej przyznaje, że cała ich rodzina została w Łodzi bardzo dobrze przyjęta.
- Na początku rodzice słabo mówili po polsku. Próbowali porozumiewać się z klientami na migi. Jednak szybko okazało się, że wielu łodzian zna język rosyjski i problemy komunikacyjne przestały istnieć (w Kazachstanie mówi się po kazachsku i rosyjsku - przyp. red.)
- mówi Andrzej Wodopjanow.
Gdy okazało się, że do maleńkiej knajpki przychodzi coraz więcej osób, właściciele zrobili badanie rynku. Pokazało, że choć w Łodzi pierogi są popularnym daniem, to mało kto zna ich wschodnie odmiany. I tak zaczęła się rodzinna produkcja pielmieni.
- Lepiliśmy je na zmianę w nocy, żeby sprzedawać w ciągu dnia
- wspomina pan Andrzej.
Najstarsza pierogarnia w Łodzi. "Teremok to tytuł kazachskiej bajki"
Później nadarzyła się okazja zamiany lokalu na większy, w którym restauracja mieści się do dziś.
- Teremok to tytuł kazachskiej bajki. Opowiada ona o różnych gatunkach leśnych zwierząt, które w zgodzie zamieszkały razem w jednej chatce. W naszej restauracji też serwujemy różnorodne potrawy, żeby pokazać, że wielokulturowość jest ciekawa i rzeczy na pozór bardzo różne mogą zgodnie egzystować obok siebie
- wyjaśnia Andrzej Wodopjanow.
Wystarczy zerknąć w menu Teremoka. Jest tu ponad 20 rodzajów pierogów z różnych krajów: gruzińskie, polskie, ukraińskie, kazachskie, rosyjskie. Poza pierogami można spróbować dwóch rodzajów solianki (zupy) i sałatek koreańskich. Okazuje się bowiem, że w Kazachstanie od czasów carskich mieszka wielu Koreańczyków.
Najstarsza pierogarnia w Łodzi. Są stali bywalcy
- Naszym marzeniem jest stworzenie dużej restauracji, w której można by łączyć jeszcze więcej kuchni i pomieścić mnóstwo osób. Kazachowie są bardzo rodzinni, na ich weselach zdarza się po 300-400 gości. Może się uda, kto wie
- mówi pan Andrzej.
A póki co, Teremok nie może narzekać na brak klientów. Są stali bywalcy, którzy przychodzą regularnie.
- Kiedyś jadała tu pani w ciąży, a teraz bywają u nas jej dzieci, już nastoletnie. Albo ci, którzy przychodzili jako bardzo młodzi ludzie, dziś przyprowadzają do nas swoich partnerów, pociechy. To bardzo miłe
- uśmiecha się Andrzej Wodopjanow.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.