Rodzinę państwa Szadkowskich z Kutna dotknęła ogromna tragedia. Cichy zabójca odebrał małżeństwu dwóch synów w wieku 9 i 12 lat. Przeżył najmłodszy, który wówczas miał raptem miesiąc.
"Rzadko który pacjent przeżywa taki stan"
Pani Małgorzata cudem uniknęła śmierci.
- Rzadko który pacjent przeżywa taki stan. Pacjentka doznała obrzęku mózgu. To jeden z najcięższych przypadków po zatruciu czadem w mojej karierze zawodowej. W tej konkretnej sytuacji pomógł szybki transport helikopterem. Pani miała duże deficyty neurologiczne. Obawialiśmy się, że nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Rodzina przebywała w środowisku czadu całą noc
- mówi Bogusław Sobolewski, koordynator Oddziału Intensywnej Terapii i Anestezjologii w szpitalu Kopernika w Łodzi.
Kutnianka odzyskała przytomność pod koniec drugiego miesiąca pobytu w szpitalu. Powrót do zdrowia trwał w sumie trzy miesiące. Kobieta musiała na nowo nauczyć się chodzić.
Mąż kobiety, pan Piotr, w szpitalu spędził dwa tygodnie. Przetransportowano go do placówki w Warszawie. Mężczyzna szybciej doszedł do siebie, w zasadzie przez pracę. Krócej przebywał bowiem w domu, gdy ulatniał się w nim czad.
- Czadu nie widać i nie czuć. Nie mieliśmy świadomości, że z piecem gazowym coś jest nie tak. Po prostu położyliśmy się spać i się nie obudziliśmy. Mogłoby nas tutaj już nie być
- mówią małżonkowie.
Pomoc wezwała siostra pani Małgorzaty, zaniepokojona tym, że nie ma kontaktu z rodziną.
- Wcześniej nie miałam żadnych dolegliwości, nie bolała mnie głowa, nie miałam żadnej migreny. Dopiero gdy obudziłam się w szpitalu, dowiedziałam się, co się stało
- dodaje Małgorzata Szadkowska.
Najmłodszemu z dzieci, Stefanowi, nic się nie stało. Jak tłumaczy doktor Sobolewski, noworodki mają hemoglobinę płodową, co powoduje, że zatrucie tlenkiem węgla w ich przypadku jest łagodniejsze.
Czujki węgla ratują życie
Małżonkowie apelują, by instalować czujki tlenku węgla. Podobne apele wystosowują też strażacy.
- Raz w roku trzeba zadbać o przegląd kominiarski, należy sprawdzić, czy przewody są drożne, a urządzenia grzewcze sprawne. Kupujcie też państwo czujniki dymu i czadu. Kosztują od 30 do 100 zł. Jeżeli tlenek węgla zacznie się ulatniać, urządzenie skutecznie nas obudzi i unikniemy śmierci czy kalectwa. Od 2026 roku czujki będą obowiązkowe w nowych obiektach, a od 2030 we wszystkich. Nie czekajmy jednak do tego czasu
- mówi Grzegorz Janowski, generał st. brygadier Państwowej Straży Pożarnej.
Komenda Wojewódzka PSP w sobotę 4 października organizuje na terenie Manufaktury piknik "Czad i Ogień".
W programie pokazy ratownictwa technicznego i chemicznego, pokazy sprzętu pożarniczego, nauka pierwszej pomocy i wiele więcej. Początek o godz. 10.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.