Agnieszka Olejniczak zamieniła mundur na fartuch. Wcześniej najlepsza dzielnicowa w Polsce, dziś producentka (choć nie lubi tego określenia) uwielbianych przez wielu serów.
Agnieszka Olejniczak swoje wyroby rzemieślnicze wytwarza z krowiego mleka w małej serowarni w Szynkielewie koło Pabianic. Ich nazwy są równie inspirujące, jak ich pomysłodawczyni. Jest to: Pabianka, Grill Man, Szynkielewski BLUE's, Bajka, Hardkorowa Krowa czy Popielaty Sztos.
Przez 18 lat nosiła policyjny mundur, teraz karmi ludzi serami
Dział prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Łódzkiego, informuje, że maleńka serowarnia mieści się na rodzinnej działce, przy sezonowym domu państwa Olejniczaków. Tu mieszkają od późnej wiosny do jesieni, ale na co dzień w Pabianicach, skąd pani Agnieszka codziennie dojeżdża do Szynkielewa, aby przewracać i pielęgnować swoje sery. Wkrótce to się zmieni, bo budują obok całoroczny dom. – Teraz czasem siedzę tu 3 godziny już po pracy przy serach, tylko po to, żeby je co pół godziny przewracać – mówi, ale nie narzeka, bo serowe królestwo to jej największa pasja i duma.Ciekawe jest to, czym zajmował się wcześniej. Okazuje się, że przez 18 lat nosiła policyjny mundur, a odchodziła ze służby w stopniu komisarza.
– Ukończyłam szkołę w Szczytnie, pracowałam w Pabianicach, potem w komendzie wojewódzkiej – opowiada, jednocześnie nacierając okrągłe bryły roztworem z ciemnego piwa i soli. To jeden z jej popisowych produktów – roztwór konserwuje i nadaje skórce ciemniejszy kolor i charakterystyczny aromat. – Nacieram je minimum miesiąc, codziennie – dodaje. Ser – wysoko dogrzewany, typu górskiego - nazywa się SERveza, a inspiracja została zaczerpnięta z języka hiszpańskiego, w którym chmielowy napój to „cerveza”.
Tygodniowo „przerabia” około 200 litrów mleka, w które zaopatruje się u sprawdzonego, lokalnego hodowcy krów. Wszystko jest bardzo jakościowe i pilnują tego odpowiednie służby oraz wewnętrzny policjant, którym pani Agnieszka nie przestała być mimo odejścia ze służby.
- Mam sprawdzone to mleczko, jestem zobowiązana do badania go dwa razy w miesiącu. Tak samo, raz do roku - minimum - muszę badać sery. Wszystko jest pod kontrolą. Karmię ludzi, więc zależy mi, żeby moje sery były nie tylko smaczne, ale tez zdrowe i bezpieczne – podkreśla.
Te wyjątkowe sery można kupić w każdą sobotę na rynku „Prosto od rolnika” – przy Manufakturze oraz przy Porcie Łódź. Poza tym, w każdy czwartek w Szynklewie.
Jej nowe zajęcie zaczęło się od kulinarnej pasji męża – Bartka. Kilka lat temu zrobiła mu prezent i na urodziny kupiła voucher na warsztaty serowarskie w Kudowie Zdroju. – To były takie zwykłe, nieprofesjonalne warsztaty, na które każdy może pojechać i później zrobić sam swój ser w domu. Ale on powiedział, że chyba zwariowałam, bo on na żadne warsztaty nie pojedzie – opowiada ze śmiechem. Skończyło się na tym, że do Kudowy pojechali oboje, ale w zajęciach wzięła udział pani Agnieszka, która interesowała się zdrowym odżywianiem m.in. piekła domowe chleby. Rzemieślnicze sery, jak przyznaje „kiełkowały” jej w głowie, ale nie przypuszczała, że wyjazd do Kudowy zaowocuje własną serowarnią.
Kiedy zdecydowała, że chce iść właśnie w tym kierunku, najpierw znalazła rolnika, od którego kupowała mleko prosto od krowy. Na początku pani Agnieszka robiła sery dla rodziny i znajomych. Zachwyt wybornym smakiem spowodował, że odważyła się na kolejne kroki. Zaczęła robić więcej serów. Jak podkreśla, słowo „robić” jest bardzo ważne przy jej działalności. - Nie lubię słowa „produkować”, bo ono w ogóle nie pasuje do serowarni rzemieślniczej. Lubię mówić, że coś tworzę albo wyrabiam – zaznacza.
Źródło: Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.