Około godziny 15:00 w niedzielę, 18 lutego, służby otrzymały zgłoszenie o mężczyźnie, który zamknął się w mieszkaniu na 10 piętrze jednego z bloków w Bełchatowie. Mimo próśb rodziny nie chciał on otworzyć drzwi i groził, że coś sobie zrobi lub skoczy z okna. Na miejscu interweniowały zatem służby.
- Prowadziliśmy zabezpieczanie na wypadek skoku z okna. Rozstawiliśmy dwa skokochrony z obu stron budynku. W związku z tym, że na wyposażeniu mamy tylko jeden drugi wezwaliśmy z Piotrkowa Trybunalskiego. Wszystkie pozostałe czynności prowadziła policja – relacjonuje Michał Wieczorek, rzecznik bełchatowskiej straży pożarnej.
Akcja trwała kilka godzin. W tym czasie służby cały czas prowadziły negocjancie z mężczyzną, który nie chciał otworzyć drzwi mieszkania. Jak przekazuje Iwona Kaszewska, rzecznik bełchatowskiej policji, na miejscu pracowali negocjatorzy z Bełchatowa i Łodzi. Łącznie były to cztery osoby.
Działania zakończyły się kilkanaście minut przez 23:00. Mężczyzna wpuścił służby do mieszkania, a finalnie został przewieziony do szpitala w Bełchatowie. Zajmują się nim specjaliści i jego życiu nic nie zagraża.