reklama
reklama

Ekipa Krzysztofa Rutkowskiego wyjechała na Wybrzeże. Będzie szukać Grzegorza Borysa, który miał zamordować synka

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Ekipa Krzysztofa Rutkowskiego wyjechała na Wybrzeże. Będzie szukać Grzegorza Borysa, który miał zamordować synka - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
16
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Na sygnale Od piątku trwają poszukiwania Grzegorza Borysa podejrzewanego o brutalne zamordowanie swojego sześcioletniego synka Olka. W środę do akcji włączył się Rutkowski Patrol. Będzie przełom?
reklama

Krzysztof Rutkowski w rozmowie z nami informuje, że wraz ze swoimi ludźmi z Biura Detektywistycznego postanowił włączyć się do akcji. Powód? Brak efektywnego działania ze strony policji i innych służb biorących udział w poszukiwaniach podejrzanego. 

Krzysztof Rutkowski wyruszył na poszukiwania Grzegorza Borysa. Wziął ze sobą ludzi i ciężki sprzęt 

Jak mówi, jego ekipa ma duże doświadczenie w tego typu sprawach. Na Wybrzeże pojechała wraz z ciężkim sprzętem bojowym. Dzięki temu będą gotowi do pracy również w trudnym terenie. 

Mamy bardzo duże doświadczenie w poszukiwaniach osób ściganych na terenie Polski i poza jej granicami. Dlatego też Biuro Rutkowski podjęło w środę operację specjalną poszukiwań zbiega, podejrzanego o zabójstwo Grzegorza Borysa

– informuje Krzysztof Rutkowski. 

Dodatkowo Biuro Detektywistyczne postanowiło ufundować nagrodę dla osoby, która wskaże im miejsce pobytu poszukiwanego żołnierza Marynarki Wojennej. – Za wskazanie żywego lub martwego oferujemy nagrodę w wysokości 50 000 złotych – podaje Rutkowski. Telefon alarmowy do biura: 48600007007. – Gwarantuję anonimowość – dodaje detektyw. 

Przyznaje nam, że ma już pierwsze sygnały dotyczące miejsca, w którym może ukrywać się Grzegorz Borys. 

Policja rozszerza teren działania i apeluje do ludzi: Nie wchodźcie do lasu 

Poszukiwania mężczyzny trwają od piątku, kiedy to pomorska policja otrzymała informację, że w jednym z domów w gdyńskiej dzielnicy Karwiny znaleziono zwłoki dziecka. Ciało 6-latka znalazła jego matka, która wróciła z pracy. Od samego początku podejrzanym o zabójstwo był ojciec dziecka – jak się okazało – czynny żołnierz, który miał przebywać na zwolnieniu lekarskim. 

Za mężczyzną wydano list gończy i dziś jest jedną z najbardziej poszukiwanych osób w Polsce. Tropi go blisko tysiąc funkcjonariuszy policji, a także Żandarmeria Wojskowa, strażacy i grupy poszukiwawcze. Obława trwa z lądu i powietrza. 

Policjanci nie przerywają poszukiwań, w środę został rozszerzony ich obszar. Skupiają się na sektorze między Witominem a Karwinami. Nadal apelujemy o niewchodzenie do lasu
– informuje pomorska policja i dodaje, że codziennie dostaje mnóstwo informacji dotyczących poszukiwanego podejrzanego. – Te informacje są przez policjantów na bieżąco weryfikowane i sprawdzane. Wiele informacji wymaga jednak doprecyzowania, dlatego zwracamy się z prośbą o podawanie w przesyłanym do nas e-mailu, numeru telefonu do kontaktu. Ułatwi i usprawni to kontakt policjantów z osobą, która ma daną informację. Z naszej strony zapewniamy anonimowość oraz to, że osoba, z którą skontaktują się policjanci, nie będzie brała udziału w żadnych czynnościach – zaznacza kom. Karina Kamińska, oficer prasowa KWP w Gdańsku. 
 
W związku z prowadzeniem poszukiwań podróżujący po Wybrzeżu muszą liczyć się z częstszymi kontrolami policji, a także utrudnieniami komunikacyjnymi m.in.: na Obwodnicy Trójmiasta pomiędzy Węzłami Chwarzno-Wielki Kack (kier. Gdańsk) oraz ul. Wiczlińskiej (pomiędzy Wiczlinem a Dąbrową).
 

"To nie jest Rambo ani superkomandos, który się chowa po lesie. To tchórz i bandyta" 

Służby przeczesują Trójmiejski Park Krajobrazowy, a także inne miejsca, o których nie chcą mówić. Mężczyzna jest żołnierzem, dlatego jest przygotowany do przebywania w trudnych warunkach. Jak długo? Roman Polko, generał dywizji Wojska Polskiego i oficer sił specjalnych w rozmowie z dziennikarzami o2.pl stwierdził, że "jeszcze przez jakiś czas". Jak zauważył,  podejrzanemu sprzyjają między innymi warunki pogodowe.
 
Deszcze w ostatnich dniach ułatwiają zacieranie śladów, wykluczają też użycie w poszukiwaniu psów tropiących
– tłumaczył generał.
 
Praktyka pokazuje także, że na dłuższą metę w lesie też nie da się funkcjonować. – Można tydzień, dwa, nawet miesiąc, ale w końcu on będzie musiał przenieść się do "miejskiej dżungli" – ocenia gen. Polko i twierdzi, że jeżeli Grzegorz Borys żyje, nie uda mu się ukrywać dłużej niż do Bożego Narodzenia. – To nie jest Rambo ani superkomandos, który się chowa po lesie. To tchórz i bandyta – podkreślał gen. Polko.

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama