reklama
reklama

Łódzkie. Ekobomba w centrum Polski. Jedna z największych w Europie

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Zielony Zgierz,

Łódzkie. Ekobomba w centrum Polski. Jedna z największych w Europie - Zdjęcie główne

Łódzkie. Ekobomba w centrum Polski. Jedna z największych w Europie | foto Zielony Zgierz,

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Na sygnaleBomba ekologiczna, to określenie na niezabezpieczone nagromadzenie dużej ilości substancji szkodliwych dla środowiska naturalnego, których przedostanie się do wód lub gleb może powodować szkody w środowisku. Najczęściej jest ono stosowane w celu określenia nielegalnie gromadzonych odpadów niebezpiecznych. Badania z 2022 i 2023 roku przygotowane przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska i Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska mówią o blisko 3,2 tys. takich miejsc w Polsce. Jak informuje Najwyższa Izba Kontroli jedno z najgroźniejszych, znajduje się w Zgierzu. Zaledwie kilometr od osiedla mieszkalnego i nieco ponad 2 kilometry od centrum miasta. 
reklama

Historię zgierskiego składowiska odpadów niebezpiecznych znają chyba wszyscy Polacy. Opowieści o trującym dymie unoszącym się nad polami, przekazywane co pewien czas przez media urosły do rangi mitów. O wyziewach nazwanych romantycznie „zgierskimi gejzerami” mówiła Ewa Żarska, pisała Wirtualna Polska, a materiały kręciły tu Polsat, TVP i TVN. Sprawą zajmował się GIOŚ, DGOŚ, a nawet NIK. I choć o gejzerach zapisano dziesiątki stron do niedawna nikt, tak naprawdę nie wiedział, co dokładnie kryje się pod ziemią na polach przy ul. Miroszewskiej.  Nikt nadal nie wie, jak bardzo zagraża to mieszkańcom i kiedy zniknie. Wiadomo, że mieszkańcy, choć boją się o zdrowie, to w zasadzie do strachu już przywykli, podobnie jak do odoru, który szczególnie w ciepłe dni roznosi się nad miastem. Ale to się może zmienić. I to na lepsze. 

reklama

Zgierskie Gejzery. Ciepłe i niebezpieczne

Krzysztof Wojtalik, zgierski działacz miejski sprawę gejzerów bada od wielu lat. To właśnie on był przewodnikiem Ewy Żarskiej i innych dziennikarzy, którzy przyjeżdżali do Zgierza przygotowywać materiały o jednej z najgroźniejszych bomb ekologicznych środkowej Europy. Wojtalik swej ciekawości i uporu o mało nie przypłacił zdrowiem. 

- Kilka lat temu poszedłem na Miroszewską (ulica, przy której znajduje się wysypisko), by sprawdzić, czy nie pojawiły się nowe osuwiska, powstałe w wyniku gwałtownych reakcji, które zachodziły pod powierzchnią – opwiada reporterowi TuŁódź. – Sprawdzałem też, czy nikt nie zwozi na miejsce nowych odpadów. Miałem potwornego pecha.

reklama

Podmuch wiatru skierował chmurę gazów wprost na niego. Gdy wrócił do domu, nie czuł się dobrze. Dramat zaczął się jednak około godz. 3:00 nad ranem. Krzyśka obudziły mdłości. 

- Miałem wrażenie, że coś złego dzieje się z moją twarzą – wspomina. - Gdy stanąłem przed lustrem, zobaczyłem, że prawa jej część jest bezwładna. Miałem do połowy przymkniętą powiekę a kącik ust i policzki wisiały mi bezwładnie. Mięśnie w ogólnie nie reagowały. 

Miejski działacz trafił do szpitala. Diagnoza: krwotok wewnętrzny.

- Wyniki badań były fatalne, krew miałem rzadką, jak woda – wspomina Wojtalik. – Do tego częściowy paraliż prawej części twarzy. Choć minęło parę lat, nadal dochodzę do siebie. 

reklama

Co w glebie piszczy? 

Jak informuje Krzysztof Wojtalik, na terenach należących niegdyś do Zakładów Produkcji Barwników Boruta zakopano ekwiwalent ponad 200 tys. beczek z niebezpiecznymi odpadami.

- W większości są zniszczone i skorodowane – opowiada.

Badania próbek ziemi wykonane na zamówienie Ewy Żarskiej, wykazały, że w glebie znajduje się ponad 200 różnych substancji. Są też bardzo groźne: rtęć, azbest, a nawet składniki gazów bojowych. 

- Dużo jest z nich muta- i kancerogennych. Wyciekają one z pękniętych i zardzewiałych beczek wchodząc ze sobą w reakcje – opowiada Wojtalik. – Efekt jest taki, że tam się wszystko po prostu gotuje. 

reklama

To właśnie z tych reakcji tworzą się tzw. gejzery, czyli gazy powstałe z beztlenowego rozkładu odpadów (m.in. metan) strzelające spod ziemi.  

- Gdy kilka lat  temu mierzyliśmy temperaturę pod powierzchnią gruntu, urządzenia wskazywały pomiędzy 95 a 105 st. C – opowiada Wojtalik. -  Mogę tylko współczuć temu, kto nieopatrznie stanie w pobliżu. 

W raporcie z 2019 roku Najwyższa Izba Kontroli uznała, że składowisko jest jedną z największych bomb ekologicznych w Polsce. Mówi się też, że jedną z najniebezpieczniejszych w środkowej Europie.  Po ziemią znajdują się też siarczany i chlorki, fenole, cyjanki, metale ciężkie a na jej powierzchni niezabezpieczony eternit. 
Do niekontrolowanych pożarów dochodzi tu nawet kilkanaście razy w roku. Ostatni pożar miał miejsce we wrześniu 2023 roku. 

Są odpady, nie ma winnych

Kwaterę, na której wybuchają gejzery, otworzono w 1995 roku z myślą o składowaniu odpadów niebezpiecznych. Najpierw przywożono tu odpady pochodzące z ZPB Boruta. Później okazało się, że można na tym zarobić, więc trafiały tu groźne odpady z całej Europy.

- Pamiętam to, nikt wtedy nie badał, co tu zwożą i w jakich ilościach – mówi Wojtalik. – Na terem składowiska podjeżdżały ciężarówki wypełnione pod dach odpadami. To właśnie wtedy wspólnie z  innymi społecznikami zaczęliśmy się przyglądać działalności składowiska i Eko-Boruty-firmy, która nim wówczas zarządzała. 

Zmieniały się władze, oraz firmy, które administrowały terenem i pobierały gigantyczne pieniądze za składowanie odpadów, pod warunkiem ich późniejszej utylizacji i rewitalizacji terenu. Ostatecznie, zniknęły pieniądze, a problem pozostał. NIK podczas kontroli zdecydował się na dwa zawiadomienia do prokuratury o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Pierwsze dotyczyło osób pełniących funkcje Marszałka Województwa Łódzkiego, drugie zaś dotyczyło osób wchodzących w skład Zarządu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. 

Co dalej? Jest światełko w tunelu

Jak informowaliśmy na łamach TuZgierz, 26 lipca ubiegłego roku, prezydent Przemysław Staniszewski oraz Radosław Dziuba z Łódzkiego Instytutu Technologicznego im. Łukasiewicza, podpisali umowę, na mocy której instytut przeprowadza gruntowne badania o stanie składowiska odpadów po zakładach Boruta. Powstały na ich podstawie raport określa stan składowiska oraz możliwość najbezpieczniejszego i najtańszego usunięcia odpadów.

- Jest to wstęp do dalszego projektu, ponieważ chcemy złożyć projekt „Horyzont Europa”, który pozwoli na konkretne działanie, by tych odpadów się pozbyć z tego miejsca. Do sięgnięcia jest 95 miliardów euro i wspólnie z samorządem możemy po te pieniądze sięgnąć – powiedział dr Radosław Dziuba z Łukasiewicz – Łódzki Instytut Technologiczny. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama