Przypomnijmy, że do tragicznego wypadku, który poruszył całą Polskę, doszło 16 września 2023 roku na autostradzie A1 w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. Podejrzany w tej sprawie Sebastian M., posługując się obywatelstwem polskim i niemieckim, po zdarzeniu wyjechał do Niemiec, potem do Turcji, na koniec udał się do Dubaju, gdzie przebywa do dziś.
Adam Bodnar o ekstradycji Sebastiana M. do Polski
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar na platformie X w piątek (10 stycznia) poinformował, że Sąd Apelacyjny w Dubaju stwierdził „prawną dopuszczalność ekstradycji do Polski Sebastiana M.”. Zaznaczył również, że nie jest to prawomocna decyzja; w ciągu 30 dni strony mogą się od niej odwołać, co też prawdopodobnie się zdarzy.Wtedy to sprawę rozpatrzy sąd II instancji – Sąd Najwyższy Zjednoczonych Emiratów Arabskich, jednak, jak podkreśla minister „wczorajsze (z 9 stycznia 2025 r. – przyp. red.) orzeczenie oznacza jednak postęp w staraniach o sprowadzenie podejrzanego do Polski”. Czekać będziemy teraz na dalszy ciąg tej sprawy.
źródło: X / Adam Bodnar
Trzy śledztwa, następnym – Sąd Najwyższy ZEA
W sprawie tragicznego wypadku na autostradzie A1 dotychczas prowadzono trzy śledztwa: w Płocku, Piotrkowie Trybunalskim i Warszawie. Badano m.in. to, czy w czasie trwającego dochodzenia składano fałszywe zeznania.Prokuratura Krajowa przeniosła wszystkie z nich na Śląsk po analizie materiałów dowodowych, które uznała za niekompletne. Aktualnie wątki sprawy bada Prokuratura Okręgowa w Katowicach.
Teraz Sebastian M. ma 30 dni na złożenie odwołania po tym, jak 9 stycznia 2025 r. Sąd Apelacyjny w Dubaju stwierdził prawną możliwość jego ekstradycji do Polski. Jeśli będzie chciał tę decyzję unieważnić, sprawa dalej będzie toczyć się w Sądzie Najwyższym Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Wypadek na A1 w Łódzkiem. Głównym podejrzanym Sebastian M.
Jak już przypomnieliśmy, do wypadku doszło 16 września 2023 r. Wtedy to młode małżeństwo wraz z dzieckiem podczas powrotu z wakacyjnego wypoczynku nad morzem zginęło w płonącym od silnego zderzenia aucie marki KIA.Śledczy ustalili, że w samochód rodziny uderzyło pędzące z prędkością 253 km/h auto marki BMW. Opinie biegłych jednoznacznie wskazywały, że to właśnie Sebastian M. z ogromnym impetem uderzył w inne auto i spowodował śmierć trzyosobowej rodziny.
– Ze zgromadzonego materiału jasno wynika, że kierowca Kii w żaden sposób nie przyczynił się do wypadku
– zaznaczał prokurator przed kamerą tvn24.pl.
Co więcej, rodzina ofiar domaga się w tej sprawie zmiany kwalifikacji prawnej na zabójstwo.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.