Mężczyzna został zatrzymany na dworcu autobusowym w Paryżu. Ukrywał się od 2020 roku. W wypadku zginęli jego koledzy, a jeden został ciężko ranny. Sam kierowca nie miał problemów, żeby oddalić się z miejsca wypadku.
Po wypadku uciekł z kraju. Szukała go grupa tropiąca najbardziej niebezpiecznych przestępców
Wypadek miał miejsce w lutym 2020 roku. Jak przypomina podkom. Adam Dembiński, z KWP w Łodzi, poszukiwany kierował osobowym BMW i spowodował wypadek, w którym śmierć poniosły 2 osoby, a jedna w stanie ciężkim trafiła do szpitala.
Do wypadku doszło w Łodzi na ul. Broniewskiego. Mężczyzna uciekł z miejsca wypadku, wyjechał z Polski i ukrywał się poza jej granicami. Prokuratura Rejonowa Łódź Widzew wydała za nim list gończy. We wrześniu 2023 roku wydany został również Europejski Nakaz Aresztowania oraz Czerwona Nota Interpolu - informuje.
Przyznaje, że policjanci z łódzkiej komendy wojewódzkiej cały czas pracowali nad sprawą ukrywającego się mężczyzny. - Ustalili, gdzie może przebywać, jednak z uwagi na częste zmiany miejsca zamieszkania oraz przemieszczanie się pomiędzy krajami Unii Europejskiej, konieczne było nawiązanie kontaktu za pośrednictwem Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób KGP z Europejską siecią współpracy policyjnej ENFAST zajmującą się poszukiwaniem najbardziej niebezpiecznych przestępców. Doświadczenie w prowadzeniu takich spraw na szczeblu międzynarodowym łódzkich policjantów, zaowocowało ustaleniem jego miejsca pobytu we Francji - dodaje.
Zwieńczeniem tej polsko-francuskiej współpracy było zatrzymanie 37-latka na dworcu autobusowym w Paryżu. Polak został osadzony w areszcie śledczym, gdzie oczekuje na zakończenie procedury ekstradycyjnej do Polski.
Czytaj również: Sebastian M. wciąż na wolności. Polska prokuratura jest po rozmowie z sędzią, który wypuścił kierowcę BMW
Wypadek zarejestrowały kamery monitoringu. Samochód wpadł w poślizg
Wypadek, do którego doszło 23 lutego 2020 roku, został zarejestrowany przez kamery miejskiego monitoringu. To dzięki temu wiadomo, że kierowca BMW stracił panowanie nad samochodem, zjechał na chodnik, a potem uderzył w drzewo. W samochodzie, oprócz zatrzymanego już kierowcy, siedziało trzech mężczyzn. Jeden zmarł na miejscu, drugi po chwili, pomimo podjętej reanimacji. Trzeci w ciężkim stanie został zabrany do szpitala. Tylko prowadzący samochód wyszedł z wypadku bez szwanku. Uciekł jeszcze przed przybyciem służb.Nie próbował jednak ratować kolegów, tylko uciekł. Okazało się, że nie nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdów.
Jak przypomina TVN24, mężczyzna najprawdopodobniej został ranny w wypadku, ponieważ w jego domu śledczy znaleźli ślady krwi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.