Makabryczne odkrycie przy ul. Łęczyckiej
Do zdarzenia doszło w niedzielę, 12 października, w godzinach popołudniowych. Jak ustalono, dramat rozegrał się w jednym z garaży w rejonie ul. Łęczyckiej w Łodzi. To właśnie partner kobiety miał dokonać wstrząsającego odkrycia. W pomieszczeniu znalazł martwego 38-latka i nieprzytomną 36-latkę.
Na miejsce natychmiast wezwano pogotowie, policję i straż pożarną. Ratownicy przez długi czas walczyli o życie mężczyzny. Niestety, nie udało się go uratować. Kobieta została przewieziona do szpitala.
Nie wykryto tlenku węgla
Pierwsze podejrzenia mogły wskazywać na zatrucie tlenkiem węgla, jednak strażacy nie potwierdzili obecności czadu w garażu. Wzrok śledczych przykuło jednak coś innego - podejrzany biały proszek. Zabezpieczono go do badań laboratoryjnych.
- Na tę chwilę wykluczyliśmy udział osób trzecich. Najbardziej prawdopodobna jest wersja, że doszło do zatrucia spalinami z agregatu
- powiedział Paweł Jasiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Jednak dopiero sekcja zwłok odpowie na pytanie, co naprawdę wydarzyło się w garażu.
Co to za substancja?
Nieoficjalnie wiadomo, że znaleziony w garażu proszek prawdopodobnie nie ma związku ze zdarzeniem. Policja czeka jednak na wyniki badań, które potwierdzą jego skład.
- Cały czas prowadzimy postępowanie pod nadzorem prokuratury. Czekamy na opinie biegłego
- przekazał Maksymilian Jasiak z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.