O sprawie poinformowała Straż Miejska w Łodzi w mediach społecznościowych.
"Nasi strażnicy otrzymali zgłoszenie o „zakrwawionym mężczyźnie biegnącym po ulicy Piotrkowskiej”. Po dotarciu na miejsce funkcjonariusze faktycznie zastali mężczyznę, który był zakrwawiony i trzymał się za żebra… Początkowo istniało podejrzenie, że mógł zostać ugodzony nożem"
- czytamy w poście.
Pobudzony mężczyzna na Piotrkowskiej. Na dodatek krwawił
Jak się okazało, do interwencji doszło w sobotę 7 czerwca około godz. 18. Około 25-letni mężczyzna był zakrwawiony, ale nie miał ran kłutych. Był poobijany. Jak ustaliliśmy, posiadał uraz głowy. Strażnicy udzielili mu pomocy. Do końca nie wiadomo, co się faktycznie wydarzyło i skąd pojawiły się u niego obrażenia. Tłumaczenia mężczyzny były zaskakujące.
"Twierdził, że został pobity przez kiboli, którzy wsadzili go do bagażnika i wywieźli do lasu, ale udało mu się uciec"
- dodają strażnicy.
Municypalni stwierdzili wówczas, że potrzebna jest pomoc ratowników medycznych. Wtedy mężczyzna stał się agresywny i próbował uciec. Twierdził, że nie ma ubezpieczenia i „nie chce płacić za wizytę”.
Funkcjonariusze zatrzymali go jednak, a gdy się uspokoił, został zabrany przez pogotowie do szpitala.
W mediach społecznościowych nie brakuje opinii, że w kontekście ostatnich wydarzeń związanych z agresją wobec personelu medycznego nie powinno się go samego zostawiać z ratownikami. Jednak jak przekazało nam pogotowie, 25-latek nie wykazywał wobec nich niebezpiecznych zachowań.
Mężczyzna był jednak pobudzony, najprawdopodobniej po spożyciu alkoholu i innych substancji odurzających. Dodajmy, że weekend ratownicy medyczni odnotowali na Piotrkowskiej więcej interwencji związanych z zakrwawionymi osobami. Było ich kilka. Wszystkie dotyczyły pijanych osób, w tym dwóch kobiet.
Komentarze (0)