Tomasz Walentek był weteranem misji w Kosowie i w Afganistanie, zawodnikiem MMA, ratownikiem medycznym, a ostatnio ochotnikiem Legionu Międzynarodowego Obrony Ukrainy. Zginął podczas walk w Donbasie, wskutek ostrzału artyleryjskiego. Ratował rannych kolegów.
Twardy facet z treningowej maty, dobry kolega
Organizacja MMA Polska w swoich mediach społecznościowych napisała, że z olbrzymim smutkiem przyjęła informację o jego śmierci. Tomek, jak poinformowano, brał udział i zwyciężył w Drugich Mistrzostwach MMA zorganizowanych w 2021 roku w Gliwicach. Trener Piotr Jeleniewski wspomina, że wygrana była spełnieniem jego ogromnego marzenia i była dla niego bardzo ważna.
Tomek był skromnym, spokojnym kolegą z maty, dobrym człowiekiem i twardym facetem. Niewiele osób wiedziało, z czym mierzył się sam i jaka była jego trudna historia żołnierza, rannego weterana. Wybrał drogę i odszedł wierząc głęboko w zasadność swojej decyzji -
powiedział Piotr Jeleniewski. Tomasz Walentek w czasie pandemii pracował w jednym z warszawskich szpitali covidowych. Jak wspominają jego koledzy, był człowiekiem pełnym oddania i empatii dla pacjentów. Zawsze życzliwy, uśmiechnięty i gotowy do pomocy.
Tomasz Walentek wiedział, czym jest wojna
W podobnym tonie wspominają go w sieci przyjaciele, znajomi oraz osoby, które choć raz miały z nim kontakt. Jedna z osób napisała:
" Przed Tomka wyjazdem, bardzo dużo rozmawialiśmy na ten temat. Taka była jego droga, walczył tam, bo zawsze stawał w obronie tam, gdzie działa się krzywda. Poświecił wszystko, żeby tam się znaleźć. Całe wyposażenie i sprzęt kupił za własne pieniądze. Pojechał jako wolontariusz, były okresy, że nie miał co jeść, ale wszyscy wiedzą lepiej, jak zwykle. Był świadomy tego, że może stamtąd nie wrócić, czuł, że tak będzie i podkreślał to niejednokrotnie. Wiedział czym jest „wojna” w przeciwieństwie do większości ludzi komentujących zza ekranu. Zostawił tu dużo bliskich osób, które tak jak ja wierzyły w to, że wróci stamtąd cały. Niestety, mimo że dalej nie mogę w to uwierzyć, zakończenia nie zawsze są dobre. Mam nadzieje, że tam, gdzie jest teraz, zaznał spokoju. Przez całe życie zrobił dużo dobrego dla innych."
Jego kolega z misji dodał: "Tomasz, wspominam naszą grubą robotę w Afganistanie 2009, w której pomimo doznanych urazów w wyniku eksplozji improwizowanego ładunku wybuchowego nie odmówiłeś ratowania rannego kolegi. Byłeś i zawsze będziesz Wielki".
24 lutego wojska rosyjskie napadły na Ukrainę. Trzy dni później powstały Legion Międzynarodowy, do którego wstąpili ochotnicy z 55 krajów. Większość z nich to Amerykanie i Brytyjczycy. Następne pod względem liczebności grupy to Polacy i Kanadyjczycy. Ramię w ramię z nimi w Ukrainie walczył Tomasz Walentek.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.