Po fali krytyki, memów i złośliwych komentarzy, jakie pojawiły się w internecie po jego wizycie w kraju, Sławosz Uznański-Wiśniewski opublikował poruszający wpis w mediach społecznościowych. To jego pierwsza tak zdecydowana reakcja na emocje, które narosły wokół jego osoby i promocji misji IGNIS.
Pierogi, festiwal i czerwona sukienka
Choć powrót z misji orbitalnej powinien być okazją do świętowania sukcesu Polaka w kosmosie, narracja w mediach i sieci błyskawicznie wymknęła się spod kontroli. Publiczne wystąpienia Sławosza, w tym obecność na Łódź Summer Festival u boku prezydent Hanny Zdanowskiej, stały się pretekstem do zarzutów o „celebryctwo” i „marnowanie potencjału naukowego”.Oburzenie części internautów wzbudziła też ciągła obecność Aleksandry Uznańskiej-Wiśniewskiej u boku męża. Doprowadziło do powstania szeregu uszczypliwych komentarzy, jakoby to ona „była w centrum uwagi, a nie nauka”.
Wpis, który ma zatrzymać spiralę
W swoim wpisie astronauta wyjaśnia, że jego pobyt w Polsce trwał zaledwie trzy dni i był wypełniony po brzegi obowiązkami: od kluczowych spotkań z decydentami po działania promujące naukę wśród młodzieży. Ujawnił, że jedynie na chwilę mógł spotkać się z rodziną w Łodzi, rodzinnym mieście, które odwiedził po wielu miesiącach.
„Nie było możliwości odpowiedzieć na każdą prośbę o wywiad, spotkanie czy wykład. Jednocześnie nie zgadzam się na manipulację faktami, hejt oraz ataki na moją rodzinę przez tych, których oczekiwania nie zostały spełnione”
- napisał Sławosz.
Kto zawiódł?
Coraz więcej głosów wskazuje, że problemem nie jest sam astronauta, lecz jego zaplecze PR-owe. Komentatorzy zauważają, że to nie nauka, a medialne zamieszanie zdominowało przekaz wokół misji IGNIS. Wciąż nie brak także krytyki wobec sytuacji, w której z niewiadomych przyczyn odrzucono propozycje wywiadów od popularyzatorów nauki, w tym Karola Wójcickiego (Z Głową w Gwiazdach) czy dr. Tomasza Rożka (Nauka To Lubię). Zamiast tego pojawił się na scenie festiwalu czy w śniadaniówkach.Ostro wypowiedział się na ten temat Maciej Kawecki, doktor prawa, dziennikarz technologiczny i popularyzator nauki. Na swoim facebookowym profilu napisał, że pierwszym miejscem, które powinien odwiedzić Polski astronauta powinny być spotkania z aspirującymi młodymi ludźmi i uniwersytety, a nie telewizje śniadaniowe i politycy.
- „Każdy kanał przekazywania wiedzy jest ważny, ale nie każdy przystoi. Nie każda konwencja nadaje się do realizacji ogromnej zmiany, jaką miała ciągnąć za sobą ta misja. Testowanie pierogów w paśmie śniadaniowym na tym etapie budowania marki tej misji nie przystoi. Po prostu. Nie służy w żadnym calu wzmocnieniu autorytetu do nauki”
- dodał.
Oliwy do ognia dodała też jego obecność na Łódź Summer Festival. Była na pewno wyraźnym ukłonem w stronę łodzian, ale część obserwatorów uznała ją za element politycznej szopki”. Sytuację pogorszył incydent z Dodą, która podczas swojego koncertu ostro zganiła astronautę za rozdawanie autografów. To wtedy padło zdanie: „Teraz gwiazda jest jedna. Proszę podziwiać albo w namiocie”.
Niespodziewany odzew [AKTUALIZACJA]
Karol napisał na swoim fanpage’u na Facebooku: „Tak, to moje oczekiwania nie zostały spełnione” i wyjaśnił dalej:
„Wczoraj późnym wieczorem odbyłem długą rozmowę telefoniczną. To była prywatna rozmowa, nie zamierzam zdradzać jej szczegółów. Jednak kilka minut po jej zakończeniu pojawił się publiczny wpis - pełen emocji, ciężkich słów o hejcie, manipulacjach, a nawet atakach na rodzinę.
Niestety, wszystko co mogę powiedzieć, to że do tej historii wkradła się polityka, układy towarzyskie wchodzące na płaszczyznę zawodową i sfery publicznej, a także interesy, które różne strony próbowały ugrać w ciągu kilkudziesięciu minut festiwalu muzycznego”.
Komentarz autorki:
Czy wpis Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego ma szansę zatrzymać spiralę hejtu? Z jego słów bije zmęczenie, ale też determinacja, by nie ulegać presji. Najwyraźniej ma dość tego, że zaczął być postrzegany jak maskotka, z którą wypada strzelić sobie selfie..Może, kiedy wróci do Polski, emocje ucichną, a on będzie mógł spokojnie zająć się spotkaniami z młodzieżą i skupić się na pracy naukowej, zamiast czytać paskudne komentarze na swój temat.
Może do tego czasu minie chaos komunikacyjny, a osoby zajmujące się jego wizerunkiem przyjmą jakąś spójną strategię, która nie będzie narażać Sławoszana przejście do historii jako bohater memów, a nie ambitny naukowiec.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.