reklama
reklama

Ukraińcy w Polsce wtopili się w tłum i coraz lepiej sobie radzą. Nie każdemu to się podoba. "Tylko daj i daj" [ZDJĘCIA I WIDEO]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Ukraińcy w Polsce wtopili się w tłum i coraz lepiej sobie radzą. Nie każdemu to się podoba. "Tylko daj i daj" [ZDJĘCIA I WIDEO] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
16
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Polska i świat Dwa lata temu oddalibyśmy im ostatnią koszulę i własne łóżko. Dziś twierdzimy, że zabierają nam pracę, socjal i mają pierwszeństwo u lekarza. Sytuację zaostrzył protest rolników, którzy domagając się większych restrykcji dotyczących importu towarów zza wschodniej granicy.
reklama

24 lutego 2022 wojska Federacji Rosyjskiej dokonały inwazji na terytorium Ukrainy. Krótko po tym przerażona ludność cywilna zaczęła uciekać z kraju. Często w panice, dlatego zabierali ze sobą tylko to, co mieli przy sobie. Uciekali, nie zabierając ubrań, a czasem nawet dokumentów i pieniędzy. 

Dwa lata temu ruszyliśmy z pomocą. Jak dzisiaj wygląda nasze wsparcie dla Ukraińców? 

Wielu Ukraińców pomoc znalazło wówczas w Polsce. Polacy zjednoczyli się jak żaden inny europejski kraj. Zaczęli organizować jedzenie, ubrania, noclegi, a potem pracę, mieszkania i pomoc finansową. Dodatkowo organizowano marsze, happeningi i spotkania, które miały pokazać uciekającym przed wojną, że są tu bezpieczni i mają w nas wsparcie. Wiele miast zdecydowało się wprowadzić darmową komunikację dla uchodźców zza naszej wschodniej granicy, były również darmowe bilety do kina, teatru czy zoo. 

Tak dwa lata temu witaliśmy Ukraińców w Łodzi. Zobacz nasze galerie: 

Ukraińcy, którzy zostali u nas na dłużej, mogli (i nadal mogą) liczyć na pomoc socjalną, w tym świadczenie rodzinne, które obecnie wynosi 800 złotych na dziecko.  

W pewnym momencie pomoc, którą oferowali Polacy, zmalała. W zamian coraz częściej można było usłyszeć pretensje ze strony naszych rodaków. 
"Tylko daj, i daj"
"Dawać coraz więcej"
"Ja na wizytę do lekarza specjalisty czekam tygodniami, ale jakbym była Ukrainą, to weszłabym od razu" - to tylko mała część komentarzy, które można znaleźć np. na grupach, które organizują pomoc uchodźcom, również  w Łodzi. 

Ukraińcy często są również krytykowani w mediach społecznościowych, kiedy np. wrzucają posty, w których wcale nie proszę o pomoc, ale na przykład oferują swoje wyroby czy usługi. 

Jedną z nielicznych placówek, które bez przerwy wspomaga Ukraińców, ale również innych uchodźców jest Caritas. Dyrektor Tomasz Kopytowski, z łódzkiej instytucji charytatywnej tłumaczy nam, że nasz entuzjazm trwa około pół roku, a później opada.  - Tak jest z każdą akcją - podkreśla. 

To jest coś naturalnego, co obserwujemy również przy okazji innych zbiórek. Myślę, że to jest efekt tego, co w ostatnich miesiącach działo się w kraju - wysoka inflacja, a co za tym idzie wyższe ceny w sklepach sprawiały, że jesteśmy  bardziej skupieni na sobie i bardziej martwimy się o swój los - tłumaczy. 

Podkreśla jednak, że jego zdaniem nie jesteśmy źle nastawieni do Ukraińców. Dodaje, że prawdą jest, że w społeczeństwie nietrudno znaleźć osoby, które powtarzają zdania, że mają oni łatwiejszy dostęp do lekarzy, zabierają nam socjal czy miejsca pracy. Skąd się biorą takie teorie? Zdaniem dyrektora łódzkiej Caritas jest to efekt tego, jaki przekaz medialny do tych osób trafia i co z niego zrozumieją. 

My w Caritas wciąż pomagamy obywatelom Ukrainy, ale również Polakom. I to wsparcie jest na równych zasadach. Nikogo nie wyróżniamy, a już na pewno nie faworyzujemy przy tym Ukraińców -  dodaje. 

Część tych osób nie potrzebuje już pomocy. Są bardziej przedsiębiorczy niż Polacy? 

Marek Kołodziejczak z łódzkiego Stowarzyszenie  "Dom Wschodni  - Domus Orientalis" przypomina, że specjalne przywileje, które dostali uchodźcy z Ukrainy obowiązywały tylko jakiś czas. Dziś ich nie potrzebują, ponieważ, ci co zostali w Polsce, bardzo dobrze sobie tu radzą. 

 - Wiele osób założyło u nas firmy. Natomiast, ci, którzy nie mogli się odnaleźć w naszym kraju, mimo wciąż trwającej wojny, wrócili do ojczyzny. Jak się okazuje, łatwiej im się żyje w ojczyźnie, mimo że są narażeni na różnego rodzaju ataki. Oni twierdzą, że się już do tego przyzwyczaili. Natomiast w przypadku osób, które się u nas zadomowiły, to my nie możemy mieć do nich pretensji, że zostali i dobrze sobie radzą. Jak się okazuje, są po prostu bardziej przedsiębiorczy niż Polacy. Ale prawdą jest, że wiele osób zastanawia się, skąd Ukraińcy mają pieniądze, np. na dobry samochód, czy też życie na średnim poziomie. I tu zaczynają się rodzić dziwne teorie spiskowe - mówi. 

Jego zdaniem, niechęć części Polaków do tych obywateli może się brać również z tego, że Ukraińcy nieczęsto się z nami integrują i raczej przebywają w swoim środowisku. 

Nasze Stowarzyszenie "Dom Wschodni  - Domus Orientalis" jeździ do Ukrainy, również w trudno dostępne rejony. Pomagamy ludności cywilnej. Zawozimy żywność z długim terminem przydatności oraz środki higieniczne. Dostarczyliśmy również bardzo dużo artykułów grzewczych. Niekiedy zostawiamy pieniądze zaufanym partnerom, aby ci zakupili na przykład opał czy paliwo do ogrzania osobom, które mieszkają blisko linii frontu i my już tam nie dojedziemy. Ukraińcy przyznają, że największą pomoc uzyskują od nas, natomiast ich krajanie niechętnie ich już wspierają. Oni w Polsce żyją już własnych życiem - przyznaje Marek Kołodziejczak. 

Uciekli przed wojną. Teraz uciekają przed hejtem

Daria do Polski przyjechała pół roku temu. Urodziła się w miejscowości Równe, jednak ostatnio mieszkała w Kijowie. W Łodzi studiuje, ma stypendium socjalne. Wcześniej pracowała, ale odeszła, po ciągłych pytaniach współpracowników, co ona tu robi i dlaczego zabiera Polakom pracę.

Próbowałam na początku tłumaczyć, że u nas jest wojna, że jest niebezpiecznie, ale te argumentu nie trafiały, dlatego postanowiłam odejść - przyznaje. 

Pytamy, czy dostaje się do lekarza bez kolejki. - Absolutnie nie - odpowiada.

Czy wróci na Ukrainę?  - Teraz na pewno nie. Tam jest wciąż bardzo niebezpiecznie, w Kijowie jeszcze bardziej niż na początku wojny. Osoby, z którymi się kontaktuję, mówią, że mam zostać w Polsce, bo tu łatwo stracić życie - tłumaczy. 

Rusłana opuściła Ukrainę w lutym 2022 roku, krótko po napaści. Doskonale pamięta, jak przyjęto ją w Polsce. Widzi też, co się teraz dzieje. 

Jak wiem, że jest bardzo dużo hejtu, jednak zazwyczaj przenosi się on do internetu. Twarzą w twarz ludzie mają mniej odwagi. Mówią, że mamy wracać do ojczyzny, bo zabieramy im pracę, że robimy z siebie ofiary, a teraz, że przez nas jest chaos na granicy, w związku ze strajkiem rolników. Wiem, że wielu Ukraińców stara się nie wychodzić poza swój krąg, żeby nie robić zamieszania. Ja mam inaczej. Jestem tu szczęśliwa, choć wciąż myślę o rodzinie, która została w Ukrainie. Nie chcę być w Polsce niezauważalna. Mam tu swoje życie. Nieprawdą jest, że wyciągam ręce po czyjeś świadczenia. Sama na siebie zarabiam, płacę swoje rachunki. Czuję się europejką. A ci, co każą nas wracać do ogarniętego wojną kraju,  to niech najpierw zaapelują do swoich rodaków, którzy wyjechali do Niemiec, czy Anglii i tam pobierają świadczenia, żeby oni wrócili do Polski - mówi. 

Przyznaje, że sama spotkała się z komentarzami, których nawet nie chce powtarzać. Jak nam mówi, już je ignoruje, bo w końcu sobie uświadomiła, że nie warto prowokować.  - Jestem przekonana, że na Ukrainie giną ludzie w obronie demokracji. Jeżeli zostawcie nas samych, bez pomocy, za chwilę, spotka was ten sam los, co nas - mówi zdecydowanie Rusłana. 

Pani Blanka jest jedną z osób, która ostrzega w internecie przed Ukraińcami. Dlaczego jest członkiem grupy, która z założenia ma im pomagać?  - Bo chcę uświadamiać - twierdzi, jednak nie podaje żadnych szczegółów.  

Zamienił się profil pomocy, zmienili się też ci, którzy jej potrzebują

O tym, czy wojna w Ukrainie nam spowszedniała, rozmawialiśmy z Rafałem Biernackim, z TVP3 Poznań, który od samego początku z grupą przyjaciół wspierał i wciąż wspiera uchodźców. 

Czy wojna przestała nas interesować? A akcje pomocowe się wypaliły? Pewnie patrząc z boku, tak jest, ale to nie do końca prawdziwy obraz reakcji polskiego społeczeństwa na tę wojnę. Z pierwszego wielkiego bumu emocji i empatii nadal pozostała chmura, którą tworzą, społecznicy, wolontariusze, sympatycy UA i organizacje stale pomagające Ukraińcom na wielu płaszczyznach. Nie są to jednostki, w skali kraju nadal zaangażowanych jest tysiące osób, które już w składny skoordynowany sposób pomagają uchodźcom, żołnierzom UA i ofiarom wojny - słyszmy. 

Jak zauważa Rafał, zmienił się profil pomocy, zmienili się też ci, którzy jej potrzebują. Dzisiaj głównym problemem nie jest już znalezienie schronienia dla uciekających przed wojną, ale np. pracy, szkoły czy opieki dla małoletnich, seniorów czy niepełnosprawnych.  - Ukraińskie wojsko nie potrzebuje już hełmów, kamizelek kuloodpornych czy sortów mundurowych, potrzebuje za to wsparcia psychologicznego, pomocy dla weteranów i konkretnej pomocy celowej np. środków łączności osobistej, małych dronów, pojazdów terenowych lub tak prozaicznych rzeczy jak skarpety czy baterie. Znam co najmniej kilka grup, które stale dostarczają do Ukrainy właśnie taką pomoc. Nadal problemem pozostaje zaopiekowanie się niepełnosprawnymi i kobietami, z dziećmi, które nie mogły lub nie chciały wracać do swojego kraju lub nie udały się dalej na zachód - opowiada. 

Taką 40-osobową grupą zajmuje się od początku wojny Wielkopolska „Solidarność”. Związkowcy przeznaczyli swoją starą siedzibę przy ulicy Zamkowej w Poznaniu na tymczasowy dom dla grupy niedosłyszących i kobiet z małymi dziećmi. Poprzez prowadzenie z mieszkańcami typowej pracy socjalnej udało się ich zmotywować do pracy, nauki, mimo że cześć kobiet to wdowy po żołnierzach zabitych w walkach co wiąże się z ogromnymi traumatycznymi przeżyciami, kilka z nich nadal nie wie, co się dzieje z najbliższymi.

Mieszkańcy Zamkowej usamodzielnili się do tego stopnia, że sami opłacają cześć rachunków i żyją za własne pieniądze. Jak obiecał przewodniczący Wielkopolskiej „Solidarności” Jarosław Lange, związek będzie wspierał ich aż do zakończenia działań wojennych.  Czy obserwujemy nastroje antyukraińskie? Raczej nie, to jest promil, za który odpowiedzialni są nieodpowiedzialni politycy lub jakieś skrajne organizacje. Ukraińcy wtopili się w nasz krajobraz i całkiem dobrze w nim funkcjonują. W większych miastach język ukraiński jest tak powszechny, że nikt już nie zwraca na to uwagi - mówi Rafał Biernacki. 

Zauważa, że Ukraińcy pracują we wszystkich gałęziach usług i przemysłu i zdecydowanie można powiedzieć, że są dobrymi pracownikami.  - Oczywiście zdarzają się przestępstwa czy inne złe zdarzenia z udziałem obywateli Ukrainy co daje pole do popisu różnym nacjonalistom i internetowym trollom, ale przypomnijmy, do Polski w szczycie uchodźczym przyjechało ponad dwa miliony ludzi z różnych środowisk i zawsze trafi się czarna owca. Podsumowując: czy pomagamy? Tak tylko inaczej i może mniej intensywnie, ale nadal jesteśmy z narodem ukraińskim. Dzisiaj bardziej potrzebują od nas wsparcia mentalnego i politycznego. Tym bardziej że gospodarcze i polityczne interesy nie zawsze idą nam w parze. Patrząc na sąsiada Ukraińca, starajmy się w nim widzieć przyjaciela, a nie wagony z ukraińskim zbożem  - apeluje.

Wracają do kraju, w którym dalej giną niewinni ludzie

Jedną z osób, która uciekła z atakowanej Ukrainy jest Yulia Samoylenko, która mieszkała pod Kijowem w miejscowości Browary. Zanim trafiła do Polski, przez 11 dni wraz z rodziną przebywała w piwnicy, w której chronili się przed atakami najeźdźców. Później trafili do Lwowa, gdzie wsiedli do pociągu do Polski. 

Po przekroczeniu granicy poczuliśmy się bezpieczni, ale nie wiedzieliśmy co dalej - przyznaje.

Wraz z rodziną trafiła do rodziny Barbary z Łodzi, która przede wszystkim zajęła się zdrowiem Yulii, ponieważ młoda kobieta była chora. Po krótkim czasie trafili do miejscowości Łask, gdzie mieli rozpocząć nowe życie.  Mimo to rodzina Yulii postanowiła wrócić do Ukrainy. 

Mimo że w Browarach nie dochodzi do ataków, to trudno zapomnieć, że w Ukrainie wciąż toczy się wojna, a sytuacja wciąż jest dynamiczna. Od jakiego czasu, nie ma praktycznie dnia, żeby nie słyszeć o atakach Rosjan na Kijów. Tak naprawdę ludzie w żadnej części tego kraju nie mogą czuć się bezpieczni. 

Ci, którzy nie zdecydowali się na powrót, liczą, że w końcu będą mieli taką możliwość, że ukraińskiej armii uda się pokonać najeźdźcę. 

 

Chcesz pomóc Ukraińcom? Wciąż można

Caritas jest jedną z organizacji, która wciąż pomaga Ukraińcom. Osoby, które chcą dołożyć swoją cegiełkę, mogą wpłacić na rachunek PLN: 48 1240 1545 1111 0000 1165 5077, z dopiskiem UKRAINA. 

Część pieniędzy zostanie przeznaczona m.in. na działalność Centrum Pomocy Migrantom i Uchodźcom, gdzie potrzebujący mogą skorzystać z pomocy psychologa, doradcy zawodowego i pośrednictwa pracy. Poza tym mogą wziąć udział w kursach języka polskiego. 

Ponadto Caritas wspólnie z organizacją "Dom Wschodni  - Domus Orientalis" organizuje zbiórki ciepłej odzieży, która później Stowarzyszenie zawozi na Ukrainę. Kolejne dary trafiły do potrzebujących w połowie marca.

Transportów będzie więcej. Oprócz wspomnianych ubrań organizatorzy każdorazowo chcieliby dostarczyć jak największą ilość power banków, latarek, stacji ładowania, baterii i generatorów. Przydadzą się również ciepłe ubrania, koce, śpiwory. 

Szczegółowych informacji na ten temat można uzyskać pod numerem telefonu: 668 571 976 oraz na stronie Domu Wschodniego oraz caritas.lodz.pl, z zakładce: Pomoc dla Ukrainy. 

Współpraca: Karolina Wolska

Українці в Польщі влилися в натовп і почуваються все краще. Не всім це подобається. «Просто давай і давай» [ФОТО ТА ВІДЕО]

Два роки тому ми віддали б їм свою останню сорочку і своє ліжко. Сьогодні ми заявляємо, що у нас забирають роботу, соціальні виплати і що вони мають пріоритет у лікаря. Ситуацію посилили протести фермерів, які вимагали більшого обмеження імпорту товарів через східний кордон.

24 лютого 2022 року війська Російської Федерації вторглися на територію України. Незабаром після цього налякані мирні жителі почали тікати з країни. Часто в паніці вони брали з собою лише те, що мали. Тікали, не забравши одягу, а інколи навіть документів і грошей.

Два роки тому ми прийшли допомогти. Як сьогодні виглядає наша підтримка українців?

Багато українців знайшли тоді допомогу в Польщі. Поляки об’єдналися, як жодна інша європейська країна. Почали організовувати харчування, одяг, проживання, а потім роботу, житло та матеріальну допомогу. Крім того, організовувалися марші, хепенінги та мітинги, щоб показати тим, хто тікає від війни, що вони тут у безпеці та мають нашу підтримку. Багато міст вирішили запровадити безкоштовний транспорт для біженців з-за нашого східного кордону, а також були безкоштовні квитки в кіно, театр і зоопарк.

Українці, які залишилися у нас на довше, могли (і можуть) розраховувати на соціальну допомогу, включно з сімейними, які зараз становлять 800 злотих на дитину.

У якийсь момент допомога, яку пропонували поляки, зменшилася. У свою чергу все частіше можна було почути скарги від співвітчизників.
«Просто давай і давай»
«Дайте все більше і більше»
«Я тижнями чекав на прийом до спеціаліста, але на моєму місці України я б одразу пішов» – це лише мала частина коментарів, які можна знайти, наприклад, у групах, які організовують допомогу біженцям, також у Лодзі.

Також українців часто критикують у соцмережах, коли вони публікують пости, в яких не просять про допомогу, а, наприклад, пропонують свої товари чи послуги.

Однією з небагатьох установ, яка постійно підтримує не тільки українців, а й інших біженців, є Карітас. Директор Томаш Копитовський з благодійної установи в Лодзі пояснює нам, що так відбувається з кожною кампанією, що наш ентузіазм триває приблизно півроку, а потім спадає.

Це щось природне, що ми спостерігаємо і в інших колекціях. Я вважаю, що це наслідки того, що відбувається в країні останніми місяцями – висока інфляція і, як наслідок, подорожчання в магазинах змусили нас більше зосередитися на собі і більше хвилюватися за свою долю, – пояснює він.

Проте він наголошує, що, на його думку, ми не погано ставимося до українців. Він додає, що це правда, що в суспільстві легко знайти людей, які повторюють думку, що вони мають легший доступ до лікарів і позбавляють нас соціального захисту та роботи. Звідки такі теорії? За словами директора Карітасу в Лодзі, це результат того, яке медіа-повідомлення доходить до цих людей і що вони з нього розуміють.

Ми в Карітасі все ще допомагаємо громадянам України, а також полякам. І ця підтримка на рівних. Ми нікого не виокремлюємо і точно не ставимо на користь українців, – додає він.

Деякі з цих людей більше не потребують допомоги. Вони підприємливіші за поляків?

Марек Колодзейчак з Асоціації «Dom Wschodni – Domus Orientalis» у Лодзі нагадує, що особливі привілеї, які отримували біженці з України, діяли лише певний час. Сьогодні вони їм не потрібні, тому що тим, хто залишився в Польщі, тут дуже добре.

– Багато людей створювали з нами компанії. Проте ті, хто не зміг знайти свого місця в нашій країні, незважаючи на війну, яка тривала, повернувся на батьківщину. Як виявилося, їм легше жити на батьківщині, хоч і зазнають різного роду атак. Вони стверджують, що вже звикли. Однак у випадку людей, які оселилися у нас, ми не можемо звинувачувати їх у тому, що вони залишилися та почуваються добре. Виявляється, вони просто більш заповзятливі за поляків. Але це правда, що багато хто цікавиться, звідки в українців гроші, наприклад, на хорошу машину чи середнє життя. І тут починають виникати дивні теорії змови, каже він.

На його думку, небажання частини поляків до цих громадян також може бути пов’язане з тим, що українці не часто інтегруються з нами, а радше залишаються у своєму середовищі.

Наша Асоціація «Dom Wschodni – Domus Orientalis» їздить Україною, також у важкодоступні райони. Ми допомагаємо мирним жителям. Доставляємо продукти харчування з тривалим терміном зберігання та засоби гігієни. Також ми поставили багато опалювальної продукції. Іноді ми залишаємо гроші перевіреним партнерам, щоб вони купили, наприклад, паливо для опалення для людей, які живуть близько до лінії фронту, і ми вже не зможемо туди потрапити. Українці зізнаються, що найбільше допомагають їм від нас, а земляки підтримують неохоче. Вони вже живуть своїм життям у Польщі, – зізнається Марек Колодзейчак.

Вони втекли з війни. Тепер вони тікають від ненависті

Дарія приїхала до Польщі півроку тому. Вона народилася в Рівному, але останнім часом жила в Києві. Навчається в Лодзі, має соціальну стипендію. Раніше вона працювала, але пішла після постійних запитань колег про те, що вона тут робить і чому бере роботу у поляків.

На початку я намагалася пояснити, що тут війна, що це небезпечно, але ці аргументи не спрацювали, тому я вирішила піти, – зізнається вона.

Питаємо, чи може він звернутися до лікаря без черги. – Зовсім ні, – відповідає він.

Чи повернеться він в Україну? - Звичайно, не зараз. Там ще дуже небезпечно, в Києві ще небезпечніше, ніж на початку війни. Люди, з якими я спілкувався, кажуть, що я повинен залишитися в Польщі, тому що тут легко втратити життя, – пояснює він.

Руслана покинула Україну в лютому 2022 року, невдовзі після нападу. Вона чудово пам'ятає, як це прийняли в Польщі. Він також бачить, що зараз відбувається.

Я знаю, що ненависті багато, але зазвичай вона переходить в Інтернет. Люди менш сміливі віч-на-віч. Кажуть, що ми маємо повертатися на батьківщину, тому що ми забираємо їхні роботи, що ми робимо самі себе жертвами, а тепер через нас на кордоні хаос через страйк фермерів. Знаю, що багато українців намагаються не виходити за межі свого кола, щоб не скандалити. Для мене це інше. Я щасливий тут, хоча все ще думаю про родину, яка залишилася в Україні. Я не хочу бути непомітним у Польщі. У мене тут своє життя. Це неправда, що я тягнуся до чужої вигоди. Я сам заробляю, оплачую рахунки. Я відчуваю себе європейцем. І ті, хто каже нам повертатися в охоплену війною країну, повинні спочатку звернутися до своїх співвітчизників, які поїхали до Німеччини чи Англії і отримують там пільги, щоб вони повернулися до Польщі, – каже він.

Вона зізнається, що сама стикалася з коментарями, які навіть не хоче повторювати. Як вона розповідає, вона вже ігнорує їх, бо нарешті зрозуміла, що провокувати не варто. – Я переконаний, що в Україні гинуть люди, захищаючи демократію. Якщо ви залишите нас самих, без допомоги, в одну мить, вас спіткає така ж доля, як і нас, — рішуче каже Руслана.

Пані Бланка – одна з тих, хто застерігає від українців в Інтернеті. Чому він є членом групи, яка повинна їм допомагати? - Тому що я хочу підвищити обізнаність, - каже він, але не повідомляє жодних подробиць.

Змінився профіль допомоги, змінилися і ті, хто її потребує

Про те, чи була війна в Україні звична для нас, ми поговорили з Рафалом Бернацьким з TVP3, який підтримував і продовжує підтримувати біженців із самого початку групи.

Ми перестали цікавитися війною? А кампанії допомоги закінчилися? Якщо дивитися збоку, це, напевно, правда, але це не зовсім правдива картина реакції польського суспільства на цю війну. Від першого великого буму емоцій та емпатії досі залишається хмара, створена громадськими активістами, волонтерами, прихильниками UA та організаціями, які постійно допомагають українцям на багатьох рівнях. Це не окремі особи, це ще тисячі людей, залучених у національному масштабі, які вже злагоджено допомагають біженцям, солдатам АС та жертвам війни – давайте послухаємо.

Як зазначає Рафал, змінився профіль допомоги і змінилися ті, хто її потребує. Сьогодні головною проблемою є вже не пошук притулку для тих, хто тікає від війни, а, наприклад, робота, навчання чи догляд за неповнолітніми, літніми чи інвалідами. – Українській армії більше не потрібні ні шоломи, ні бронежилети, ні уніформа, але потрібна психологічна підтримка, допомога ветеранам і конкретна адресна допомога, наприклад, засоби особистого зв’язку, маленькі дрони, позашляховики чи такі прозаїчні речі, як шкарпетки чи батарейки. Я знаю принаймні кілька груп, які постійно надають таку допомогу Україні. Залишається проблема догляду за інвалідами та жінками, з дітьми, які не змогли або не захотіли повернутися до своєї країни або не поїхали далі на захід - opowada

Цією групою з 40 осіб опікується «Солідарність» з Великопольщі від початку війни. Профспілкові діячі використовували свою стару штаб-квартиру на вулиці Замковій у Познані як тимчасовий дім для групи людей із вадами слуху та жінок з маленькими дітьми. Проводячи типову соціальну роботу з мешканцями, нам вдалося мотивувати їх до праці та навчання, хоча деякі з жінок є вдовами загиблих у боях солдатів, що пов’язано з величезним травматичним досвідом, а деякі з них досі не знають, що відбувається з їхніми близькими.

Жителі Замкової стали настільки самостійними, що самі сплачують частину рахунків і живуть на власні гроші. Як пообіцяв голова великопольської «Солідарності» Ярослав Ланге, спілка підтримуватиме їх до кінця бойових дій. Ми спостерігаємо антиукраїнські настрої? Напевно ні, це проміле, за яке відповідають безвідповідальні політики чи якісь крайні організації. Українці влилися в наш ландшафт і досить добре в ньому функціонують. У великих містах українська мова настільки поширена, що на неї вже ніхто не звертає уваги, каже Рафал Бєрнацький.

Він зазначає, що українці працюють у всіх галузях сфери послуг і промисловості, і з упевненістю можна сказати, що вони хороші працівники. – Звісно, ​​є злочини та інші погані події, пов’язані з українськими громадянами, що дає простір різним націоналістам та інтернет-тролям, але нагадаємо, що під час піку біженців до Польщі приїхало понад два мільйони людей з різним походженням і буде завжди. бути чорною вівцею. Підсумовуючи: ми допомагаємо? Просто інакше і, можливо, менш інтенсивно, але ми все одно з українською нацією. Сьогодні вони потребують більшої психологічної та політичної підтримки від нас. Тим паче, що економічні та політичні інтереси не завжди йдуть рука об руку. Дивлячись на українського сусіда, намагаймося бачити в ньому друга, а не вагони з українським зерном, – закликає він.

Вони все ще чекають повернення в країну, де продовжують гинути невинні люди

Однією з тих, хто втік з напав на Україну, є Юлія, яка жила під Києвом у місті Бровари. Перед тим, як приїхати до Польщі, вона разом із родиною 11 днів сиділа у підвалі, де захищалася від нападів загарбників. Згодом поїхали до Львова, де сіли на потяг до Польщі.

Після перетину кордону ми почувалися в безпеці, але не знали, що робити далі, – зізнається він.

Разом із сім’єю вона поїхала до сім’ї Барбари з Лодзі, яка передусім дбала про здоров’я Юлії, бо дівчина була хвора. Через короткий час вони дісталися міста Ласька, де мали почати нове життя. Незважаючи на це, родина Юлії вирішила повернутися в Україну, а сама вона поїхала до Німеччини, де має намір закінчити навчання.

На запитання, чи збирається вона повернутися в країну, вона відповідає, що повернеться, як тільки закінчиться кошмар. Їй важко без емоцій говорити про те, що там зараз відбувається. Незважаючи на те, що в Броварах немає обстрілів, важко забути, що в Україні триває війна і ситуація все ще динамічна, а її мама та решта родини там.

Хочете допомогти українцям? Ви ще можете

Карітас – одна з організацій, яка продовжує допомагати українцям. Бажаючі зробити внесок можуть внести кошти на рахунок у злотих: 48 1240 1545 1111 0000 1165 5077, з поміткою УКРАЇНА.

Частина коштів буде спрямована, зокрема, на: на діяльність Центру допомоги мігрантам та біженцям, де потребуючі можуть скористатися допомогою психолога, кар’єрного радника та агентства з працевлаштування. Крім того, вони можуть відвідувати курси польської мови.

Крім того, Карітас разом з організацією «Dom Wschodni – Domus Orientalis» організовує збір теплого одягу, який потім Асоціація везе в Україну. Інші подарунки були доставлені нужденним у середині березня.

Транспортів буде більше. Окрім вищезгаданого одягу, організатори хочуть надати якомога більше павербанків, ліхтариків, зарядних станцій, акумуляторів та генераторів. Теплий одяг, ковдри та спальні мішки також будуть корисні.

Детальну інформацію з цього приводу можна отримати за телефоном: 668 571 976.

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama