reklama
reklama

W Bieszczadach płonęły połoniny. To kolejny pożar. Czy doszło do podpalenia? [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

W Bieszczadach płonęły połoniny. To kolejny pożar. Czy doszło do podpalenia? [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
8
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Polska i światDrugi duży pożar w Bieszczadach w ostatnim czasie. Mimo że należy określić go mianem bardzo niebezpiecznego i poważnego, skuteczna i natychmiastowa akcja sprawiła, że nie doszło do jeszcze większej tragedii.
reklama

Na przestrzeni miesiąca jest to drugie tak niebezpieczne zdarzenie w Bieszczadach. Z początkiem kwietnia portal wBieszczady.pl poinformował o poważnym pożarze traw na Połoninie Caryńskiej, który swoim zasięgiem objął ponad 1,40 hektara terenu, z kolei teraz ogień pojawił się w kolejnych dwóch miejscach – w rejonie góry Krzemień i w rejonie góry Obnogi na północnym stoku Bukowego Berda.

Kolejny pożar połonin w Bieszczadach

Ciepłe czwartkowe popołudnie. Wiele osób w tym czasie wędrowało górskimi szlakami rozkoszując się niesamowitymi krajobrazami i wiosennym klimatem. Jeszcze nikt nie spodziewał się, że zaraz dojdzie do tak niebezpiecznego zdarzenia. Tuż po godzinie 14:00 jeden z turystów zadzwonił pod numer alarmowy informując, że widzi spore zadymienie w okolicy szczytu Krzemień. Dyżurny, mając na uwadze powagę sytuacji zadysponował natychmiast jednostki państwowej straży pożarnej z Ustrzyk Dolnych oraz ochotnicze jednostki z terenu powiatu bieszczadzkiego, a w tym między innymi druhów z Lutowisk, Łodyny, Zatwarnicy oraz Stańkowej. Ponadto do działań wyjechali ratownicy Bieszczadzkiej Grupy GOPR, funkcjonariusze Straży Granicznej, Straży Leśnej Nadleśnictwa Stuposiany, służba oraz pracownicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego – łącznie ponad 100 osób.

reklama

Służby ratunkowe dojechały tuż za miejscowość Muczne, skąd następnie przy pomocy quadów i samochodów terenowych wyjechali w miejsce, gdzie miał pojawił się ogień. Podczas akcji wykorzystano także drony. Jeden w początkowej fazie służył przede wszystkim do wstępnej lokalizacji miejsc występowania zarzewi ognia. Z powodu dużego zadymienia ratownikom trudno było ustalić dokładne punkty. Następnie uruchomiono statek bezzałogowy wyposażony w kamerę termowizyjną. Ostatecznie okazało się, że nie w jednym, a w dwóch miejscach wybuchł pożar – w rejonie góry Krzemień i w rejonie góry Obnogi na północnym stoku Bukowego Berda.

Wpierw patrol Służby Parku ugasił jedno zarzewie ognia o powierzchni kilkunastu arów na północnych zboczach Krzemienia około godziny 16:00. Współdziałanie wielu służb przyczyniło się do ugaszenia drugiego zarzewia ognia, który wypalił suche trawy połoninowe na północnych stokach Bukowego Berda. Te działania zakończono około godziny 17:20

reklama

– informują pracownicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego.

Fot. Kuba Ostrowski

Akcja nie należała do łatwych, przede wszystkim ze względu na trudno dostępny teren zlokalizowany powyżej 1000 m n.p.m. Jakie są straty? Z pomiarów przeprowadzonych na północnym zboczu Bukowego Berda wyszło, że spaleniu uległo 3,04 hektara powierzchni. Nadal nieznana jest dokładna sytuacja mająca miejsce na Krzemieniu.

Dokładne straty przyrodnicze będą dopiero badane, jednak co najważniejsze nikt z ludzi podczas tego pożaru nie ucierpiał.

reklama

Na miejsce wezwano śmigłowiec

Pomimo że większość działań zakończyło się po godzinie 17:00, z uwagi na zachowanie pełnego bezpieczeństwa, zdecydowano o wezwaniu śmigłowca. Do zadania skierowany został śmigłowiec Kania stacjonujący w IV wydziale lotniczym Biura Lotnictwa Straży Granicznej w Huwnikach wraz ze specjalistyczną grupą ratownictwa wysokościowego z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 z Rzeszowa. Ta pomoc nadeszła około 19:00. Za pomocą Bambi Bucket nabierano wody ze zbiornika znajdującego się nieopodal Centrum Promocji Leśnictwa w Mucznem, po czym transportowano ją w góry. Starszy kapitan Tomasz Dacko z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ustrzykach Dolnych przekazuje, że helikopter wykonał łącznie siedem przelotów gaśniczych, podczas których zrzucił 3,5 tysiąca litrów wody.

reklama

Czy pożar na Krzemieniu i stokach Bukowego Berda należy łączyć?

Na to pytanie odpowiedź nie jest aktualnie znana. Jak relacjonują pracownicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego, w terenie wiał silny wiatr, a obydwa pożary powstały w miejscach nieudostępnionych turystycznie. Jaka więc mogła być przyczyna pojawienia się ognia? Wiele osób mówi tu o nieumyślnym podpaleniu, prawdopodobnie jak w przypadku zdarzenia na Połoninie Caryńskiej. Na ten moment nikt oficjalnie nie potwierdza takiej przyczyny, jednak BdPN zaapelował do turystów o rozwagę i przestrzeganie regulaminu zwiedzania.

Zwracajcie także sami uwagę osobom, które schodzą ze szlaków czy palą papierosy

– dodają.

Na połoninach w Bieszczadach, ze względu na wysoką temperaturę i suche trawy, cały czas jest zagrożenie pożarowe.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Artykuł pochodzi z portalu trybunalski.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama