Adam Radwański otworzył wynik w 35. minucie po strzale lewą nogą i długo wydawało się, że ta bramka da Widzewowi upragnione zwycięstwo. W ostatnich minutach spotkania konkretniejsza jednak okazała się Legionovia i to goście mogli cieszyć się z trzech punktów. 22-letni pomocnik nie ukrywa, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.
!reklama!
- Ciężko powiedzieć mi coś konkretnego na gorąco po takiej porażce. Nie możemy dopuszczać do sytuacji, w której prowadzimy do 88. minuty i przez dwa stałe fragmenty gry tracimy bramki i ostatecznie przegrywamy mecz. Nie pozostaje nam nic, tylko przeanalizować to spotkanie i wziąć się w garść, bo zapaliła nam się lampka ostrzegawcza. Nie cieszę się z bramki, bo w ostatecznym rozrachunku nic nam nie dała. Mamy mało czasu, żeby oczyścić głowy, ale liczymy na szybką rehabilitację – powiedział Adam Radwański.
Kapitan Widzewa i jego najlepszy strzelec przeprasza kibiców za postawę w ostatnich spotkaniach oraz zapewnia, że wraz z kolegami zrobi wszystko aby się zrehabilitować i wejść na zwycięską ścieżkę.
- Wypada przeprosić kibiców za ten mecz, bo słusznie oczekują oni od nas lepszej gry i zwycięstw. Zdaję sobie sprawę, że oberwie nam się za te trzy ostatnie spotkania. Taka porażka na pewno podcina skrzydła i nie jest łatwo ją przyjąć. Ale dalej jesteśmy, nie składamy broni, tylko musimy zacząć wygrywać. Łatwo nam to nie przyjdzie, ale wierzę, że uda nam się zrealizować cel, jakim jest awans do I ligi. Nie będziemy chować głów i zrobimy wszystko, żeby odmienić losy tego wznowienia sezonu – zapewnił Marcin Robak.
W zupełnie innym nastroju był bohater Legionovii Legionowo, który po wejściu z ławki zdołał odmienić losy sobotniej rywalizacji i strzelić dwie bramki.
- W końcówce odczułem ogromne emocje, które jeszcze nie opadły. To fantastyczny wieczór, bo rzadko zdarza się, by zagrać z takim rywalem, na takim stadionie. Szkoda, że przy pustych trybunach, ale wiemy jaką sytuacją jest to spowodowane. Myślę, że z przebiegu całego spotkania nie zasługiwaliśmy na porażkę, bardziej na remis, a udało nam się wygrać. Moja pierwsza bramka dodała nam energii, chcieliśmy walczyć do końca, co najpierw dało nam remis, a potem ważne zwycięstwo – skomentował Karol Podliński.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.