Pierwszy punkt w tym meczu zdobyły łodzianki, jednak zanim się obejrzały to przegrywały już 1:5. Gospodynie szybko weszły na swój optymalny poziom, który ciężko było osiągnąć Budowlanym. Zawodniczki ze Stambułu odskoczyły na odległość pięciu punktów i nie pozwoliły się zbliżać swoim rywalkom. W końcowej fazie seta Budowlane zdobyły trzy punkty z rzędu i wydawało się, że powalczą o zwycięstwo w pierwszej partii i zaskoczą wszystkich, którzy skazywali je na porażkę. Nic takiego jednak nie miało miejsca, a Fenerbahce udowodniło dlaczego to ich zespół był przed spotkaniem stawiany w roli faworytów. Do końca seta trzymając przeciwniczki na dystans, gospodynie dowiozły prowadzenie i zaczęły mecz od zwycięstwa 25:20.
!reklama!
Drugi set rozpoczął się od błędu w polu zagrywki przez gospodynie, na który również błędem odpowiedziała Małgorzata Śmieszek. Takie błędy z pewnością nie pomagały łodziankom w nawiązaniu równej walki z Fenerbahce. Jak powinno się serwować chwilę później pokazała Kraiduba, która zanotowała na swoim koncie as serwisowy (3:3). Problem łodzianek w drugim secie nazywał się Melissa Vargas. Kubanka od początku meczu dawała się we znaki wicemistrzyniom Polski. Mimo lepszego początku niż miało to miejsce w pierwszym secie to jednak po chwili zawodniczki Fenerbahce zmusiły do wzięcia czasu przez Błażeja Krzyształowicza przy wyniku 9:5 dla gospodyń. Budowlane popełniały zbyt dużo błędów, żeby myśleć o skracaniu dystansu rywalek. Różnica między obiema drużynami polegała na tym, że na autowy serwis łodzianki, asem serwisowym odpowiedziała Vargas powiększając przewagę swojej drużyn do sześciu oczek (12:6). Po następnej akcji trener Krzyształowicz wziął kolejną przerwę na żądanie, gdyż wynik 13:6 powoli oddalał marzenia o wyrównaniu stanu tego meczu. Drużyna z Turcji przewyższała łodzianki w każdym aspekcie gry. Rewelacyjna gra blokiem i zagrywką Turczynek sprawiły, że wynik 20:9 był już niemożliwy do odrobienia. W końcówce Budowlane zmniejszyły rozmiary porażki zdobywając trzy punkty z rzędu ale ostatecznie to Fenerbahce dopełniło formalności i rozgromiło podczas drugiej odsłony Grot Budowlanych Łódź 25:11.
Trzecia partia po raz kolejny stała pod znakiem błędów indywidualnych łodzianek i bardzo dobrej gry gospodyń, które nawet na chwilę nie pozwoliły wątpić w to, który zespół jest w tym meczu lepszy. Turczynki nie miały żadnej litości i bezwzględnie wykorzystywały każdy kontratak. Okazało się, ze pierwsza partia była najbardziej wyrównana, druga i trzecia to już całkowita dominacja gospodyń. Przy wyniku 13:8 o przerwę poprosił Błażej Krzyształowicz. Nie zdało się to jednak na zbyt wiele. Różnica punktowa w dalszym ciągu się zwiększała za sprawą Melissy Vargas i spółki (18:8). Grot Budowlani Łódź nie byli w stanie nawiązać walki i w cudowny sposób odwrócić losów tego spotkania. W trzecim i ostatnim jak się okazało secie, przegrały 12:25, a całe spotkanie 0:3.
Tym razem rywal zawiesił poprzeczkę dużo wyżej niż w pierwszej kolejce Ligi Mistrzyń i okazał się zbyt mocny dla zawodniczek Błażeja Krzyształowicza. Grot Budowlani Łódź muszą wyciągnąć wnioski z tej lekcji, na co nie będą mieli niestety zbyt dużo czasu ponieważ już w sobotę muszą zmierzyć się na krajowym podwórku z liderkami z Polic.
Fenerbahce Opet Stambuł - Grot Budowlani Łódź 3:0 (25:20, 25:11, 25:12)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.