Czy trener Widzewa powinien dokonać zmiany na pozycji bramkarza?

Na początku sezonu numerem jeden w bramce Widzewa był Wojciech Pawłowski. Były bramkarz Udinese swoją postawą zostawiał jednak wiele wątpliwości. Po dwóch pierwszy meczach, w których Widzew stracił 7 bramek, miejsce Pawłowskiego zajął w bramce 21-letni Miłosz Mleczko. 

!reklama!

Widzew po zmianie w bramce zaczął tracić dużo mniej bramek, ale składa się na to też o wiele lepsza postawa w defensywie całego zespołu. Należy jednak oddać młodemu golkiperowi, że z nim w składzie drużyna zaczęła prezentować się po prostu lepiej. 

Po ostatnim bezbramkowym remisie z GKS-em Bełchatów można było spotkać się z opiniami, że pora jednak dać odpocząć także Miłoszowi Mleczce. Niewątpliwie wpływ na takie głosy miała sytuacja z końcówki spotkania z bełchatowianami, kiedy Mleczko popełnił błąd przy wyprowadzeniu piłki. Aby go naprawić golkiper Widzewa  wyszedł poza pole karne, ale tam również interweniował nie tak, jakby tego chciał. 21-latek wpadł na napastnika drużyny przeciwnej, a futbolówka znalazła się pod nogami rywalami. Podopieczni Marcina Węglewskiego na całe szczęście dla bramkarza Widzewa nie wykorzystali błędu bramkarza gospodarzy i nie zdołali umieścić futbolówki w pustej bramce. 

Na konferencji po spotkaniu z „brunatnymi” Enkeleid Dobi został zapytany o to, czy w związku ze słabszą dyspozycją Miłosza Mleczki trener rozważa zmianę w bramce:

- Nie, nie rozważam zmiany w bramce - odpowiedział szkoleniowiec Widzewa. 

Jeśli są kibice, którzy chcieliby powrotu między słupki Wojciecha Pawłowskiego to po wypowiedzi trenera Dobiego wiemy, że nie ma na razie co liczyć na takich ruch. Odległe wydają się także być na razie występy 22-letniego wychowanka klubu, Konrada Reszki, a może warto byłoby dać szansę zawodnikowi wychowanemu w Widzewie? Miłosz Mleczko to na razie golkiper ogrywany dla Lecha Poznań, bowiem właśnie z tego klubu 21-latek przybył na al. Piłsudskiego 138 w ramach wypożyczenia.