reklama
reklama

Dani Ramirez dla newonce.sport: „Każdą z porażek ŁKS-u przeżywałem okropnie”

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Dani Ramirez dla newonce.sport: „Każdą z porażek ŁKS-u przeżywałem okropnie” - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportSylwetki Daniego Ramireza łódzkim kibicom piłki nożnej przedstawiać nie trzeba. W mijającym już tygodniu na portalu newonce.sport pojawił się obszerny wywiad z Ramirezem. Nie zabrakło w nim oczywiście łódzkich wątków.
reklama

!reklama!

Dani Ramirez przez półtora roku swojego pobytu w Łodzi przeżył z ŁKS-em wzloty, jak i też upadki. Miniona runda była dla niego, podobnie jak i dla całego klubu, mało fortunna. Hiszpan w rozmowie z Dominikiem Piechotą zdradził, że nie był to dla niego najłatwiejszy czas:

- Mam potrzebę rywalizacji, ale i wygrywania. Porażki mocno mnie dotykają, żyję nimi. Od razu chcę rewanżu, chcę zareagować, nie dopuszczam do siebie myśli, że pozostanę na przegranej pozycji.
Każdą z tych porażek ŁKS-u przeżywałem okropnie. Siedziało to we mnie cały czas. Niesamowite ciśnienie, tyle negatywnych emocji, nie potrafiłem się z tym pogodzić. Chodziłem wkurwiony dwa dni po każdej porażce. Nie miałem ochoty jeść, przyjeżdżałem wkurzony na trening, czasem po zakończonym meczu nie podchodziłem podziękować kibicom. To najgorsze ze wszystkiego, bo nie powinienem się tak zachowywać. Ale po meczach wszystko się wylewało. Miałem dość.

reklama

W barwach ekstraklasowego ŁKS-u Ramirez rozegrał 20 spotkań. Większość z nich, niestety kończyło się porażką. Z perspektywy Hiszpana były jednak dwa mecze, które dotknęły go najbardziej:

- Pierwszy w Lubinie, kiedy przegrywaliśmy z Zagłębiem 0:2, ale strzeliliśmy gola kontaktowego. Popełniliśmy prosty błąd i trafili nam po raz trzeci. Byliśmy o krok od wyrównania, a to oni zdobyli bramkę. To boli najbardziej, bo jesteś na fali i robisz sobie nadzieję. Wykonujesz wielką pracę, nie zasługujesz na porażkę, a jednak obrywasz. Kolejny to mecz w domu z Arką Gdynia, przegraliśmy chyba 1:4, ale nawet nie pamiętam dokładnie. Tego nie chcę pamiętać. Bardzo bolesne doświadczenie. Zespół, który wcale nie jest lepszy od ŁKS-u, strzela ci tyle goli w domu. Nie chcesz się z tym pogodzić. Frustracja była wielka, bo zapadliśmy w pewną impotencję. Mając świetnych piłkarzy, naprawdę o wysokim poziomie. Często brakowało nam szczęścia i liczę, że to się skończy.

reklama

Jak jedna wiadomo łódzka przygoda Ramireza przyniosła wiele radości. Piłkarz mocno związał się z ŁKS-em, przez co jego pożegnanie z Łodzią było bardzo wzruszające.

To wiele wspomnień i ważnych momentów. Tam odbudowałem się po nie najlepszym czasie w Olsztynie, byłem o krok od rzucenia piłki i wcale nie pokazałem się dobrze w Polsce, a w Łodzi mi zaufali. Dostrzegli coś we mnie. Za to będę wdzięczny do końca życia. Awansowaliśmy do ekstraklasy. Mam zresztą tatuaż związany z ŁKS-em, więc nigdy o tym nie zapomnę. Tam przeskoczyło mi coś w głowie, odzyskałem radość. Odejście było dla mnie połączeniem różnych emocji. Smutku, bo zostawiam ważną część życia w nie najlepszej sytuacji w tabeli. Radości, bo przeszedłem do tak wielkiej drużyny. I też nadziei, bo nie dostałem pół negatywnej wiadomości od kibiców z Łodzi. Podeszli do tematu z dużym zrozumieniem. Wszyscy życzyli mi jak najlepiej. Prezes klubu Tomasz Salski wręczył mi prezent. Tak to powinno wyglądać.

reklama
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama