Mecz Widzewa z Wartą był jednocześnie pojedynkiem dwóch młodych szkoleniowców z ogromnym potencjałem. Daniel Myśliwiec i Dawid Szulczek to przedstawiciele nowej szkoły polskiej myśli szkoleniowej. Rywalizacja ich drużyn miała więc ciekawy podtekst.
Szkoleniowcy musieli radzić sobie w sobotnim meczu bez ważnych ogniw swoich drużyn
Zdolni szkoleniowcy musieli radzić sobie w sobotnim meczu bez ważnych ogniw swoich drużyn. W RTS-ie prócz Serafina Szoty, Bartłomieja Pawłowskiego i Sebastiana Kerka zabrakło także Juana Ibizy, Marka Hanouska i Juliana Shehu. W zespole rywali z Poznania nie zobaczyliśmy z kolei Mateusza Kupczaka, Dario Vizingera, a także Macieja Żurawskiego, którego widzewska publiczność mogła pamiętać z kapitalnej bramki, którą piłkarz zdobył w Sercu Łodzi wiosną ubiegłego sezonu.
Od samego początku widzewiacy zaatakowali warciarzy wysokim pressingiem
Od samego początku widzewiacy zaatakowali warciarzy wysokim pressingiem. Szczególnie aktywny był Jordi Sanchez, który wyszedł na to spotkanie w duecie z Imadem Rondiciem. W 20. minucie gry kopanina w środku pola, w wyniku której goście doszli do dogodnej sytuacji i pokonali Ravasa. Zrobił to Martin Eppel. Chwilę później znowu kopanina, ale tym razem w polu karnym gościu. Łodzianie mieli świetną sytuację, ale nic z niej nie wyszło.
Groźnie było tez w samej końcówce pierwszej części gry
Groźnie było tez w samej końcówce pierwszej części gry. Najpierw szybka akcja widzewiaków zakończona płaskim uderzeniem Dominika Kuna dało gospodarzom rzut rożny, a chwilę później Sanchez niewiele pomylił się po uderzeniu głową. Pierwsze 45. minut choć stało pod znakiem dużej przewagi Widzewa, ostatecznie zakończyło się prowadzeniem ekipy przyjezdnej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.