reklama
reklama

Klub Grot Anilana Blachy Pruszyński Łódź walczył z wiceliderem. Walka trwała do ostatniej piłki

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Zawodnicy Anilany to beniaminek Ligi Centralnej, który wciąż stara się zaadoptować do warunków panujących na zapleczu Superligi. W sobotni wieczór łodzianie mierzyli się z wiceliderem z AZS-em Biała Podlaska. Jak poszło łódzkim szczypiornistom?
reklama

Łodzianie polują na drugie zwycięstwo w lidze

Grot Anilana Blachy Pruszyński Łódź odniósł na razie tylko jedno zwycięstwo w Lidze Centralnej. Łodzianie pokonali na własnym terenie Olimpię Piekary 29:23. Podopieczni trenera Adama Jędraszczyka w pozostałych meczach musieli uznać wyższość rywali, ale nie oznacza to, że grali źle. Natomiast nie grali wystarczająco dobrze, by cieszyć się z większej ilości punktów. 

W sobotni wieczór do Łodzi przyjechał aktualny wicelider Ligi Centralnej, AZS Biała Podlaska. Rywale Anilany w obecnej kampanii przegrali tylko raz i to nie z byle kim, bo KPR-em Legionowo, liderem tabeli. 

Zadanie było bardzo trudne, ale zawodnicy prowadzeni przez Adama Jędraszczyka stanęli na jego wysokości. Do przerwy zawodnicy Anilany prowadzili czterema bramkami, ale klasa rywala dała o sobie znać po przerwie. AZS Biała Podlaska zdołał wyrównać stan meczu i po regulaminowym czasie gry mieliśmy remis 28:28. 

Ciężko powiedzieć, o co chodzi z tą drugą połową. Jest to już kolejny przypadek, że idzie nam ona gorzej. Na pewno w pierwszej części gry dajemy z siebie 100% i być może w drugiej połowie siły opadają. Pracujemy nad tym i staramy się to poprawiać, ale na razie widać różnicę w naszej grze w obu połowach. 

Remis oznaczał, że o zwycięzcy decydował konkurs rzutów karnych. Jak sam zawodnik Anilany przyznaje, są one jedną wielką loterią, która nie sprzyjała dzisiaj łódzkiej ekipie:

To prawda, że karne są loterią. Ćwiczymy to też na treningach, ale po całym meczu głowa jest troszeczkę inna i nie zawsze te rzuty nam wychodzą tak, jakbyśmy tego chcieli. To jest gra nerwów i ta drużyna, która to wytrzyma, zwycięży - skomentował zawodnik gospodarzy, Kamil Katusza. 

To samo o rzutach karnych powiedział trener Anilany, Adam Jędraszczyk:

Ja jestem z meczu bardzo zadowolony. Karne? Czysta loteria. Podeszło do nich 5 zawodników, którzy na treningach najlepiej sobie z tym radzili. Cieszy natomiast, że nasz bramkarz wszedł i obronił dwa rzuty karne, dając nam jeszcze nadzieję na sukces - skomentował na gorąco trener Anilany. 

Nerwy zadecydowały o porażce?

Szkoleniowiec Anilany zwrócił także uwagę na nerwy, które rządziły jego drużyną podczas drugiej części gry. Adam Jędraszczyk był wyraźnie zirytowany momentami, w których jego zespół grając w przewadze, tracił gole i przegrywał momenty, w których łodzianie mieli na placu gry o jednego zawodnika więcej:

- Trzeba panować nad nerwami. To jest dla nas kara. Kolejny raz gramy w przewadze i tracimy gole. Zamiast kończyć grę w przewadze przynajmniej z jedną bramką do przodu, to my tracimy te gole - mówił Adam Jędraszczyk. 

Grot Anilana Blachy Pruszyński Łódź na drugie zwycięstwo w tym sezonie muszą jeszcze poczekać. Spotkanie z wiceliderem Ligi Centralnej, mimo że przegrane, to jednak dopiero po rzutach karnych i pokazało jednak, że łodzianie absolutnie nie mają się czego wstydzić.

Grot Anilana Blachy Pruszyński Łódź 28:28 (2:3 k.) AZS Biała Podlaska

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama