reklama
reklama

ŁKS nie popisał się w Białymstoku. Porażka łódzkiego klubu

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Karolina Filarczyk/Poglądowe

ŁKS nie popisał się w Białymstoku. Porażka łódzkiego klubu - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
3
zdjęć

ŁKS przegrał mecz | foto Karolina Filarczyk/Poglądowe

reklama
Udostępnij na:
Facebook
SportTo, że Jagiellonia będzie dominować w starciu z ŁKS-em, było jasne; to, że łodzianom będzie piekielnie trudno sięgnąć w tym meczu po punkty, także było oczywiste. Pomimo tego to, jak bardzo jednostronny był pojedynek pierwszej i ostatniej drużyny w tabeli PKO Ekstraklasy, było więcej niż przygnębiające.
reklama

Już po kilkunastu minutach rywalizacji ełkaesiacy przegrywali, po pół godziny grali w osłabieniu, a w ostatnich trzydziestu minutach kompletnie się rozpadli – gospodarze rozgrywali piłkę i zdobywali kolejne bramki z taką łatwością, jakby byli na treningu.

Drastyczna przegrana ŁKSu

Początek był w wykonaniu ŁKS-u niezły – po Biało-Czerwono-Białych było widać sporo pozytywnej agresji i chęci do walki. Już w dwunastej minucie Jagiellonia sprowadziła jednak rywali na ziemię, otwierając wynik meczu w efekcie składnej, wielopodaniowej akcji. Jesus Imaz rozegrał piłkę w środku pola, podał do Bartłomieja Wdowika, a ten precyzyjnym prostopadłym zagraniem obsłużył wbiegającego w pole karne Nene. Portugalczyk z łatwością umieścił piłkę pod poprzeczką, nie pozostawiając szans Aleksandrowi Bobkowi.

reklama

Po zmianie wyniku wciąż dominowała Jagiellonia, która utrzymywała się przy piłce w środkowej strefie boiska i skutecznie wytrącała rywalom z ręki ich atuty. Od 33. minuty podopieczni Adriana Siemieńca mogli czuć się jeszcze pewniej – w efekcie ostrego starcia z Imazem boisko z czerwoną kartką opuścił Adrien Louveau.

Ełkaesiacy nie spuścili głów po tej sytuacji i raptem pięć minut później mieli kapitalną sytuację, która mogła dać im wyrównanie. Była ona zasługą Huseina Balicia, który przejął piłkę w okolicach linii środkowej boiska, przebiegł z nią do linii końcowej, ogrywając po drodze trzech rywali, po czym precyzyjnie dograł na głowę ustawionego w polu karnym Bartosza Szeligi.

reklama

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama