Polki ogrywając Niemki dały sobie szansę nawet na poprawienie wyniku sprzed 10 lat, gdy w łódzkiej Atlas Arenie sięgnęły po brąz mistrzostw Europy. - Zdałyśmy sobie dzisiaj sprawę, że poza Pauliną Maj-Erwardt żadna z nas nie grała meczu o taką stawkę - mówiła po spotkaniu Malwina Smarzek-Godek. Tym razem o medal Polki zagrają jednak w Turcji, gdzie po złoto sięgały zawodniczki za kadencji śp. Andrzeja Niemczyka.
- Tie-breaka grałyśmy na własne życzenie, bo czwarty set miałyśmy pod kontrolą, tylko ją straciłyśmy. Cieszę się, że wyszło, jak wyszło i, że pięć setów w takim meczu, w którym dużą wartość mają emocje, udało nam się wygrać. Dałyśmy radę jako zespół - podkreślała atakująca naszej kadry.
Nasza kadra dostając się do fazy turnieju w Ankarze przedłużyła swoje marzenia. Dotąd celem było zagranie w ćwierćfinale, z szansą na awans do kolejnej rundy. A teraz? - Jedziemy do Turcji nie po to, żeby zagrać półfinał i mecz o brąz, a powalczyć o coś więcej. Mecz z Włoszkami nas przełamał, weszłyśmy na wyższy poziom wiary w siebie i swoje umiejętności. W tie-breaku dzięki temu wiedziałyśmy, że to dziś wygramy. Turcja jest zespołem, o którym na razie nie myślimy. Po prostu wyjdziemy, powalczymy i to wygramy - mówiła Smarzek-Godek, którą w tej wypowiedzi nieco złagodziliśmy.
Emocje w Ankarze sięgną zenitu już w sobotę. Półfinał Turcja-Polska rozpocznie się o 18:30 polskiego czasu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.