Spotkanie lepiej rozpoczęło się dla podopiecznych trenera Marcina Brosza, którzy częściej atakowali. Z minuty na minutę, jednak to łodzianie starali się narzucić rywalom swój styl gry. Ełkaesiacy wymieniali dużą ilość podań, jednak głównie na swojej połowie.
!reklama!
W 28. minucie powinno być 1:0 dla ŁKS-u. Znakomitym uderzeniem zza pola karnego popisał się Pirulo, piłkę zdołał odbić Martin Chudy, ale ta powędrowała wprost pod nogi Adama Ratajczyka. 17-letni pomocnik miał przed sobą jedynie pustą bramkę, ale z bliskiej odległości spudłował. Kilka minut później, ełkaesiacy zmarnowali kolejną wyśmienitą okazję, a konkretniej Jakub Wróbel. Napastnik ŁKS-u wyskoczył najwyżej do piłki zagranej z rzutu wolnego, ale źle przymierzył i futbolówka po jego główce minęła prawy słupek bramki Górnika.
Rycerze Wiosny mieli dwie dogodne sytuacje i nie zdołali ich wykorzystać, a to zemściło się na nich w 36. minucie. Po stracie w środku pola przez Macieja Dąbrowskiego, nieudanie próbował wybić piłkę Carlos Moros, ta odbiła się jednak od Igora Angulo i powędrowała do Giorgosa Giakoumakisa, który strzałem z pierwszej piłki pokonał Arkadiusza Malarza. Tuż przed przerwą, okazję na wyrównanie miał Pirulo, ale jego uderzenie zdołał zablokować Przemysław Wiśniewski.
Druga część gry mogła lepiej zacząć się dla gości, kiedy w 56. minucie Paweł Bochniewicz próbował podwyższyć na 2:0. Obrońca Górnika oddał z bliska strzał głową, jednak piłka trafiła wprost w bramkarza ŁKS-u. W 65. minucie ŁKS był bliski wyrównania po zamieszaniu w polu karnym rywali. Mocny strzał Adama Ratajczyka zdołał jednak zablokować obrońca zabrzańskiej ekipy.
W drugiej połowie, podobnie zresztą jak w pierwszej, raziła w oczy niedokładność po obu stronach. ŁKS i Górnik zaliczał niepotrzebne straty w kluczowych momentach, przez co obie ekipy miały problemy z przeprowadzaniem skutecznych akcji. W końcowych fragmentach, podopieczni trenera Wojciecha Stawowego dłużej utrzymywali się przy futbolówce, ale ta przewaga nie przekładała się na stwarzanie sytuacji strzeleckich. Górnik dzielnie się bronił i zdołał dowieźć zwycięstwo do ostatniego gwizdka.
Biało-Czerwono-Biali grali tak jak przewidywano. Ich styl gry opierał się na dużej wymianie podań. Jednak co z tego, skoro ŁKS znów przegrał i sobotnią porażką znacznie przybliżył się do spadku z PKO Ekstraklasy? Okazję na rehabilitację łodzianie będą mieli już w najbliższy piątek w Bełchatowie, gdzie zmierzą się z Rakowem Częstochowa.
ŁKS Łódź – Górnik Zabrze 0:1 (0:1)
0:1 – Giorgos Giakoumakis (36.)
ŁKS: Malarz - Grzesik, Moros, Dąbrowski, Vidmajer (83. Klimczak), Pirulo (66. Dominguez), Srnić, Trąbka, Wolski (76. Sekulski), Ratajczyk, Wróbel.
Górnik: Chudy - Vassilantonopoulos, Wiśniewski, Bochniewicz, Janza, Jirka (89. Koj), Prochazka, Manneh (72. Matuszek), Giakoumakis (72. Krawczyk), Jimenez, Angulo.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.