Trudna sytuacja ligowa łódzkiej ekipy to pokłosie całego słabego sezonu. Orzeł odstawał od pozostałych drużyn, wygrał tylko 3 mecze i zasłużenie zajął ostatnie miejsce w tabeli.
Po meczu z ROW-em Rybnik prezes Witold Skrzydlewski był załamany. Twierdził, że na 99% jego klub spadnie do II ligi, bo obecni żużlowcy nie będą w stanie wygrać baraży. Wczoraj natomiast widać było po prezesie Skrzydlewskim nadzieję i wiarę w to, że Orzeł jednak utrzyma się na zapleczu PGE Ekstraligi.
- Wziąłem większość spraw w swoje ręce – powiedział Witold Skrzydlewski. - Gdybyśmy postawili na tym sezonie krzyżyk, to byśmy już nic nie robili. Proszę mi wierzyć, że ściągnięcie 8 razy zawodników do Łodzi też kosztuje – dodał.
Mowa o pomyśle cotygodniowych treningów lub sparingów, który po konsultacjach z trenerem Kędziorą ma wejść w życie od najbliższego weekendu. Takie cykliczne wspólne ściganie się ma na celu odpowiednio przygotować żużlowców Orła do walki w barażach.
Jeśli plan duetu Skrzydlewski – Kędziora się nie powiedzie, to prezes łódzkiego klubu nie straci za dużo pieniędzy. Po męskiej rozmowie z żużlowcami osiągnięto bowiem porozumienie w sprawie braku wynagrodzeń w przypadku spadku do II ligi.
- Wszyscy zawodnicy podpisali już dokument, mówiący, że w przypadku przegrania baraży za te dwa ostatnie mecze nie będą mieli zapłacone. Tak się umówiliśmy – powiedział Skrzydlewski. - To zobowiązanie dotyczy także trenera - zakończył.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.