Trener Bogdan Jóźwiak nie ukrywał zadowolenia ze zwycięstwa swoich zawodników. Opiekun Legionovii podkreśla, że do końca wierzył w remis, a ostatecznie wyszło jeszcze lepiej, ponieważ jego drużyna zgarnęła komplet punktów po bramce w doliczonym czasie gry i tym samym ośmieszyła kandydata do awansu.
!reklama!
- Graliśmy z faworytem do wygrania ligi, ale nie chcieliśmy się w tym meczu tylko bronić. Przez pierwsze 30 minut moja drużyna realizowała świetnie postawione założenia, bo Widzew nie zdołał nawet uderzyć w stronę naszej bramki. Gol dla gospodarzy wpadł z niczego i obawiałem się reakcji zespołu, ale moja drużyna zaskoczyła mnie swoją ogromną determinacją w końcówce. Wierzyliśmy w to, że możemy osiągnąć remis, a ostatecznie udało się wygrać - skomentował trener Legionovii.
Trener Marcin Kaczmarek był mocno rozgoryczony po ostatnim gwizdku i nie krył rozczarowania przegraną swojej ekipy w tak tragicznych okolicznościach. Opiekun łodzian nie rozumie dlaczego doświadczeni gracze nie są w stanie zapewnić zespołowi odpowiedniej jakości i przeprasza kibiców za drugą porażkę na swoim terenie.
- Ciężko powiedzieć coś dobrego po takim meczu. Ubolewam nad tym, że po raz kolejny po wznowieniu rozgrywek graliśmy w tak fatalnym stylu i przegraliśmy. Nie wiem, czy wszyscy zawodnicy zdają sobie sprawę z tego, o co toczy się walka w Widzewie. Jestem bardzo rozczarowany tym, że przy prowadzeniu 1:0 wychodzimy na drugą połowę i oddajemy całkowicie inicjatywę rywalowi, bo doświadczenie naszego zespołu powinno być naszym atutem. Pewne sprawy trzeba przemyśleć. Ciężko mi na gorąco odnieść się do wydarzeń na boisku. Mogę tylko w swoim imieniu oraz drużyny przeprosić kibiców, bo oglądać dwie nasze porażki na własnym stadionie jest niedopuszczalne – powiedział trener Marcin Kaczmarek.
Szkoleniowiec Widzewa mimo tego, że jego podopieczni rozczarowują w ostatnich tygodniach, cały czas wierzy w końcowy sukces. Trener Kaczmarek bierze także na swoje barki sobotnią kompromitację.
- Patrzę na to, co przed nami, bo wszystko jest jeszcze do wygrania, ale wiele musi się zmienić. Jeśli chcemy punktować, nie możemy przechodzić do porządku dziennego nad takimi spotkaniami, jak dziś. Biorę odpowiedzialność na siebie i nie będę jej unikał. Podkreślę jednak, że takie niepowodzenia mnie mobilizują i nie zamierzam się poddawać – zakończył opiekun łodzian.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.