reklama
reklama

Po zwycięstwie z Arką przychodzi rozczarowanie w Tychach. Widzew przegrywa z GKS-em 1:2

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Po zwycięstwie z Arką przychodzi rozczarowanie w Tychach. Widzew przegrywa z GKS-em 1:2 - Zdjęcie główne

Po zwycięstwie z Arką przychodzi rozczarowanie w Tychach. Widzew przegrywa z GKS-em 1:2

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Podopieczni trenera Enkeleida Dobiego nie wygrali drugiego meczu z rzędu po świetnym wystepie przeciwko Arce Gdynia. Łodzianie zaczęli dobrze i pierwsi strzelili bramkę, ale to piłkarze GKS-u Tychy schodzili z boiska z kompletem punktów.  
reklama

Widzewiacy od samego początku pokazywali, że przyjechali do Tychów po kolejny komplet punktów. Łodzianie potwierdzili to już w 8. minucie spotkania. Dogodną pozycję przed polem karnym znalazł sobie Mateusz Możdżeń. Nie zastanawiając się długo pomocnik Widzewa przymierzył i niezbyt mocnym, ale za to bardzo precyzyjnym uderzeniem pokonał golkipera GKS-u, Konrada Jałochę. Wyraźną ochotę na grę miał strzelec bramki, Mateusz Możdżeń. W 16. Minucie były gracz m.in. Lecha Poznań znalazł się na lewym skrzydle skąd perfekcyjnie na nos dorzucił futbolówkę Danielowi Tanżynie. Stoper Widzewa miał mnóstwo miejsca i czasu w polu karnym, ale uderzył w sam środek bramki GKS-u Tychy. Gra Widzewa może się jednak naprawdę podobać. Łodzianie pokazywali w pierwszych minutach tego spotkania, że dobra dyspozycja w poprzedniej kolejce w meczu z Arką to nie przypadek. 

!reklama!

Podopieczni Artura Derbina zaczęli się przebudzać. Widzew z kolei spuścił z tonu po świetnym początku i zaczął pozwalać na coraz odważniejszą grę gospodarzom. W 23. minucie podopieczni Enkeleida Dobiego zostali skarceni za swoją opieszałość. Świetną kombinacyjną akcją popisali się zawodnicy GKS-u i za sprawą Szymona Lewickiego, któremu asystował Oskar Paprzycki, wyrównali stan meczu. Minutę później mogło być już 2:1 dla GKS-u Tychy, ale próba jednego z zawodników gospodarzy z lewej strony pola karnego okazała się minimalnie niecelna.

Na 4 minuty przed końcem do siatki rywali trafił Karol Czubak. Był to idealny scenariusz, w którym łodzianie zdobywają bramkę do przerwy i pewni siebie wychodzą na drugie 45 minut. Sędzia liniowy jednak słusznie dopatrzył się spalonego. Dalej mieliśmy zatem remis 1:1. Łodzianie mogli w zaledwie 120 sekund przebyć drogę z nieba do piekła. Najpierw nieuznany gol Czubaka, a za chwilę mogli patrzeć jak gospodarze tego meczu cieszą się z bramki. Obrońcy Widzewa zastawili nieudaną pułapkę ofsajdową na Szymona Lewickiego, który popędził sam na sam z Miłoszem Mleczko. Strzelec wyrównującego gola dla GKS-u Tychy miał mnóstwo miejsca i czasu, ale wybrał najgorzej jak mógł. Lewicki uderzył wprost w golkipera Widzewa, który złapał piłkę „w zęby”. Dużo działo się w tej pierwszej połowie, ale żadna z drużyn nie potrafiła już wcisnąć piłki do siatki przeciwników przed gwizdkiem oznaczającym przerwę. 

Po zmianie stron lepiej zaczęli goście, ale z czasem do głosu coraz częściej zaczęli dochodzić gracze Artura Derbina. W 63. minucie pięknym strzałem popisał się łączony niegdyś z ŁKS-em, Bartosz Biel. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w pole karne Widzewa Łódź pomóc chciał Marcin Robak, który wybijając futbolówkę głową chciał oddalić zagrożenie spod własnej bramki. Piłka na szesnastym metrze spadła jednak wprost na nogę Bartosza Biela, który huknął bez namysłu w samo okienko bramki strzeżonej przez Miłosza Mleczkę. 

Gospodarze umiejętnie trzymali daleko grę daleko od własnej bramki. Widzew nie miał zbyt wielu okazji do wyrównania wyniku. Bramka Bartosza Biela okazała się decydująca w tym starciu. Do ostatniego gwizdka sędziego widzewiacy już nic nie wskórali i ulegli piłkarzom prowadzonym przez Artura Derbina 1:2.

Podopieczni Enkeleida Dobiego mieli szansę zbliżyć się do strefy barażowej na odległość zaledwie dwóch punktów, ale po porażce w Tychach zostają z pięciupunktową stratą do szóstego miejsca, na które awansował właśnie GKS Tychy po zwycięstwie nad czerwono-biało-czerwonymi. 

GKS: Jałocha - Polap, Nedić, Szymura (Sołowiej 76'), Szeliga - Paprzycki (Norkowski 81'), Biegański, Biel (Steblecki 88'), Grzeszczyk, Moneta (Nowak 76') - Lewicki (Piątek 76')

Widzew: Mleczko - Kosakiewicz, Tanżyna, Nowak, Stępiński - Kun (Prochownik 86'), Możdżeń, Poczobut (Mucha 76'), Ameyaw (Mąka 79')- Czubak (Ojamaa 86'), Robak

GKS Tychy - Widzew Łódź 2:1 (1:1)
0:1 - Mateusz Możdżeń 8'
1:1 - Szymon Lewicki 23'
2:1 - Bartosz Biel 63'

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama