Polki przed starciem z Turcją w Ankarze nie były faworytkami, choć wiedziały, na co je stać. Grały już na poziomie dużych europejskich zespołów, do jakich na pewno obecnie zaliczają się podopieczne Giovanniego Guidettiego. Od samego wejścia w mecz było jednak widać, że to nasz zespół był sparaliżowany. Możliwe, że zmianą hali, czy dopingiem kibiców w liczbie 12 tysięcy sympatyków rywala, ale przede wszystkim własną nieporadnością.
Pierwsze dwa sety przyniosły wyniki do odpowiednio 17 i 16 dla Turcji. Popełnialiśmy mnóstwo prostych błędów w czytaniu gry rywala, nie funkcjonowało przyjęcie, a niski procent notowaliśmy także w ataku - choćby u Malwiny Smarzek-Godek. Ciężko byłoby wówczas znaleźć jasny punkt naszej reprezentacji, a kolejne elementy wypadające co najmniej przeciętnie, sprawiały, że nie radziliśmy sobie pod innym kątem rywalizacji.
Kolejna partia przyniosła jednak odmianę gry Polek, które pokonały Turczynki do 14. Nasza gra była agresywna, funkcjonowała zagrywka i skrzydła, nieco więcej spokoju pojawiło się też w przyjęciu. Jak się później okazało - do czasu. Czwarty set rozpoczął się dla nas dobrze, ale przy prowadzeniu 6:2 się zatrzymaliśmy i nie potrafiliśmy ruszyć z miejsca.
Rywalki notowały punktowe serie, a nasze zawodniczki kolejny w tym turnieju przestój - czy to w ataku, czy przyjęciu. Obrona nie funkcjonowała ze względu na błędy taktyczne - zawodniczki stały za daleko od przebiegu akcji na boisku, nie pamiętały o używaniu przez Turcję zabójczych kiwek, czy poza domykaniem prostej asekuracji innych kierunków ataku. Wyróżnić wśród przeciwniczek należy Karakurt, której wejście zmieniło nieco przebieg gry, czy Baladin, która grała solidny mecz od początku do końcówki, w której wcisnęła nam parę szpilek.
Ostatecznie Turczynki po przejęciu inicjatywy wygrały w tej partii 25:18 i w całym meczu 3:1. W takim samym stosunku wcześniej Serbki pokonały Włoszki, z którymi Polki zagrają o brąz. Zdajemy sobie sprawę zarówno z utraconej szansy, choć powalczyć z tak dysponowaną Turcją bez własnych błędów i tak nie byłoby łatwo, jak i z tej, która pojawia się przed naszymi siatkarkami w niedzielę. Medal byłby wciąż spełnieniem marzeń i przełamaniem barier. Jeśli uda się przezwyciężyć to, co częściowo za często ograniczało je w półfinale, jeszcze może być pięknie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.