Spotkanie przejdzie do historii
Sobotnie starcie Ruchu z Widzewem było spotkaniem, które na zawsze przejdzie do historii polskiego futbolu. Podczas meczu przyjaźni zanotowano największą frekwencję w meczu PKO BP Ekstraklasy w XXI. wieku. Fani obu drużyn zapełnili Stadion Śląski w sile 50 087 osób. W tej liczbie było ponad 19 tys. widzewiaków.
W mecz lepiej weszli łodzianie
Piłkarsko było jedną spotkanie ostatniej drużyny w tabeli z ligowym średniakiem. Bo choć Widzew w ostatnich tygodniach jest niepokonany i punktuje naprawdę dobrze, to w skali ligi jest zespołem ze średniej półki. W mecz zdecydowanie lepiej weszli łodzianie. Już w 2. minucie w polu karnym Niebieskich zatańczył Bartłomiej Pawłowski, a piłkę do siatki chorzowian wpakował Luis Da Silva. Było to mocne otwarcie w wykonaniu RTS-u i jednocześnie najciekawszy moment pierwszych 45. minut.
Gorąco pod bramkami
Z kolei po zmianie stron było dużo goręcej pod obiema bramkami. Dobrze zaczęli podopieczni Janusza Niedźwiedzia, ale chorzowianom brakowało dokładności, a dodatkowo na lini stał pewny siebie Rafał Gikiewicz. Gdy wydawało się, że Ruch na dobre przejął inicjatywę, Widzew zdobył drugiego gola. Fatalny błąd Dante Stipicy wykorzystał Jordi Sanchez.
Nie koniec emocji
Nie był to jednak koniec emocji tego wieczoru. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem gospodarze przeprowadzili kontrę, którą na gola zamienił Miłosz Kozak.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.