Podium mimo II ligi
Fani II-ligowego klubu, który sportowo zawiódł w minionym sezonie, po raz kolejny wypełnili stadion przy al. Piłsudskiego. W wakacyjny piątek na obiekcie odmeldowało się aż 17 435 widzów! To trzeci wynik w kraju z minionego weekendu. Więcej osób przyszło tylko na ekstraklasowe mecze Lecha z Jagiellonią i Górnika z Rakowem.O bumie karnetowym na Widzew napisano już prawie wszystko. Najpierw był to podobno efekt nowego stadionu, później efekt awansu do II ligi. Co jednak w przypadku, gdy do obiektu przy al. Piłsudskiego w Łodzi wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić, a sportowo drużyna nie spełniła oczekiwań? Skąd w kibicach Widzewa bierze się tak wielka chęć przyjścia na stadion i dopingowania swojego zespołu?
Atmosfera to podstawa
Choć mogę się mylić, to powodów zaskakującej na pierwszy rzut oka frekwencji dopatrywałbym się w doskonałej atmosferze. Kibice oczywiście przychodzą na stadion, żeby zagrzewać swoich ulubieńców do walki, ale w przypadku Widzewa fani meldują się na każdym domowym meczu po to, by świetnie bawić się w swoim gronie.Znany na całą Polskę doping czterech trybun, podczas którego nawet osoby zasiadające na trybunach VIP wstają, skaczą i śpiewają, to jeden z tych momentów, który uświadamia mnie, że na Widzew przychodzi się nie tylko po to, żeby obejrzeć fajne piłkarskie widowisko (bo o to ostatnio trudno), przede wszystkim po to, by się zrelaksować po ciężkim tygodniu pracy, ale wykrzyczeć i wyszaleć.
Poza tym, Widzew kontynuuje, że tak to ujmę, politykę prorodzinną. Liczba młodych kibiców na trybunach jest co najmniej satysfakcjonująca, bo doping na stadionie też potrafi być wolny od wulgaryzmów.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.