W Widzewie zachodzą poważne zmiany na wielu szczeblach. Najważniejszą jest oczywiście odwołanie z funkcji prezesa Martyny Pajączek. Oprócz Pani Pajączek z klub postanowił rozstać się także z rzecznikiem prasowym, Marcinem Olczykiem, który pracował w klubie od początku Stowarzyszenia RTS. Pracę jako rzecznik prasowy klubu rozpoczął w 2017 roku:
- Na razie skupiam się na tym, by rzetelnie przekazać swoje obowiązki i pomóc w zmianach, które zachodzą w klubie. Zobaczymy, co będzie dalej - powiedział kilka dni temu Marcin Olczyk.
!reklama!
Obowiązki rzecznika prasowego pełni w klubie na razie Marcin Tarociński, który do tej pory odpowiedzialny był za prowadzenie radia Widzew.FM i koordynację projektów społecznych we współpracy z Widzewem. Przez kibiców szerzej znany jest także jako spiker na meczach Widzewa. Tę ostatnią funkcję Marcin Tarociński pełni przeszło już 25 lat.
Mirosław Leszczyński z kolei odpowiadał w Widzewie od przełomu lipca i sierpnia za wspieranie zarządu w sprawach transferowych klubu. Transfery Fundambu, Mleczki, Kuna, Grudniewskiego, Stępińskiego, Michalskiego i Muchy nie przekonały włodarzy klubu do pozostawienia Mirosława Leszczyńskiego na stanowisku. Jego obowiązki od jakiegoś czasu pełni szef działu skautingu, Tomasz Wichniarek.
Ponad to do klubu powrócił trener bramkarzy, który już kiedyś pełnił tę funkcję w klubie z al. Piłsudskiego. Mowa tutaj o Zbigniewie Małkowskim. Były zawodnik Feyenoordu pracował w Widzewie jako trener bramkarzy w sezonie 2017/2018, gdy trenerem czterokrotnego mistrza Polski był Franciszek Smuda. Wraz z odejściem byłego selekcjonera reprezentacji Polski, odszedł również Małkowski. Bardzo szybko jednak powrócił, bowiem w sierpniu 2018 roku Zbigniew Małkowski podpisał z czerwono-biało-czerwonymi 3-letni kontrakt i podjął pracę w sztabie Radosława Mroczkowskiego, a później Jacka Paszulewicza. Po sezonie w II lidze, w którym widzewiacy nie wywalczyli awansu na zaplecze ekstraklasy, Małkowski opuścił klub i pracował kolejno: w Rakowie Częstochowa i Podbeskidziu Bielsko-Biała. W drużynie ze Śląska 42-latek pracował od początku obecnego sezonu. Po zwolnieniu z funkcji trenera „Górali” Krzysztofa Bredy, nowy szkoleniowiec nie widział miejsca dla Małkowskiego, który powrócił do Widzewa.
Według medialnych plotek kolejnym stanowiskiem, na którym mogą zajść zmiany w przerwie zimowej ma być funkcja… trenera pierwszego zespołu. Pozycja zatrudnionego jeszcze przez Martynę Pajączek Enkeleida Dobiego, według Szymona Piórka z „Przeglądu Sportowego”, ma być niepewna. Jednym z kandytatów do ewentualnego zastąpienia Albańczyka ma być podobno Adrian Stawski:
- Jeśli chodzi o Widzew, to dochodzą do mnie głosy, że klub jest zainteresowany. Na razie jest tam trener Dobi. W tej sprawie sygnały docierają do mnie z różnych stron, lecz jeszcze nikt z zarządu nie przedstawił mi żadnej oferty. Widzew to wielki klub i to ogromna nobilitacja, że taka ekipa się mną interesuje – zdradził 42-latek, który od marca 2017 roku do grudnia 2020 trenował drugoligową Bytovię Bytów.
Widzew Łódź zajmuje 13. lokatę w Fortuna 1 Lidze po 15 rozegranych meczach. Według wielu jest wynik dużo poniżej oczekiwań. Kibice, którzy popierają Enkeleida Dobiego twierdzą jednak, że musi minąć więcej czasu, zanim zacznie kwestionować się przydatność albańskiego szkoleniowca dla klubu z al. Piłsudskiego. Wiceprezes, Michał Rydz doniesienia o zmianie trenera to tylko plotki, ale kto wie, jak rozwinie się sytuacja w Widzewie, gdzie od zakończenia rundy jesiennej jest bardzo niespokojnie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.