Grot Budowlani Łódź przystępowali do starcia z DPD Legionovią Legionowo po 11 kolejnych zwycięstwach, z czego ostatnie miało miejsce w środowym Superpucharze Polskiej Ligi Siatkówki. Ostatnią porażkę łodzianki poniosły w starciu z… DPD Legionovią Legionowo w 3. Kolejce obecnego sezonu TAURONLigi.
!reklama!
Podopieczne Błażeja Krzyształowicza zaraz po rozpoczęciu spotkania pokazywały, jak bardzo zależy im na rewanżu za bezdyskusyjną porażkę w ostatnim starciu obydwu zespołów. Za sprawą Veronici Jones-Perry, która nękała rywalki zagrywką, łodzianki wyszły szybko na czteropunktowe prowadzenie 5:1. Goście z Legionowa jednak szybko się otrząsnęli i po kilku skutecznych atakach i ofiarnej grze w obronie podopieczne Alessandro Chiappiniego doprowadziły do remisu 7:7. W kolejnej fazie gra była bardzo wyrównana. Grot Budowlani prowadzili już co prawda 15:13, ale znów goście odrobili straty, przez co Błażej Krzyształowicz poprosił o czas na rozmowę ze swoimi siatkarkami. Po przerwie to jednak Legionovia wyszła na prowadzenie 17:15 i to one były bliżej zwycięstwa w pierwszym secie. Po udanej kiwce Aleksandry Grabki goście prowadzili już 19:16 więc o drugą przerwę poprosił trener gospodyń. Tym razem po powrocie na parkiet efektownym atakiem popisała się Paulina Damaske zdobywając 17 punkt dla swojej ekipy. Przy wyniku 21:19 dla legionowianek na placu gry pojawiła się Justyna Kędziora, która od razu popisała się asem serwisowym. Szkoda, że w następnej akcji w aut zaatakowała Zuzanna Górecka. Grot Budowlani jednak nie zamierzali się poddawać, ale Leginovia również pokazywała się z bardzo dobrej strony i to one wygrały 25:22 po efektownym bloku, na który nadziała się Monika Fedusio. Początek spotkania nie wskazywał zatem na to, aby łodzianki miały się zrewanżować za ostatnią porażkę.
Początek drugiego seta był raczej odzwierciedleniem tego, co widzieliśmy przez większość czasu w pierwszej partii. Obie drużyny zaciekle walczyły o zbudowanie przewagi, ale to goście sprawiali lepsze wrażenie. Łodzianki nie mogły znaleźć wyraźnie swojego rytmu. Legionovia grała natomiast bardzo konsekwentnie i prowadziła 10:8. Grot Budowlani Łódź wtedy nieco się przebudzili. Podopieczne Błażeja Krzyształowicza zaczęły skutecznie kończyć swoje ataki, co zaowocowało prowadzeniem 13:11. Łodzianki znów jednak zaczęły grać niedokładnie, a legionowianki doprowadzając do remisu 15:15 zmusiły szkoleniowca gospodyń do wzięcia czasu. Przyjezdny wysunęły się po chwili na prowadzenie 18:16, ale będące pod ścianą Grot Budowlane zdobyły trzy punkty z rzędu i to one z wynikiem 19:18 wysłały rywalki na rozmowę z trenerem Chappinim. Łodzianki jednak nie zwalniały tempa i późno, bo późno, ale złapały swój rytm. Przy wyniku 23:20 dla gospodyń znów o czas poprosił Alessandro Chiappini. Po tej przerwie jednak wróciły z dalekiej podróży legionowianki, które odrobiły dwa punkty i złapały kontakt z łodziankami. Wtedy o czas poprosił z kolei Błażej Krzyształowicz. Grot Budowlani prowadzili już 24:22, ale straciły przewagę po dość prostym błędzie, jakim było nieporozumienie w zespole i prosta kiwka jednej z legionowianek zaskoczyła siatkarki grające z betką na piersi. Gra toczyła się zatem na przewagi, z której zwycięsko wyszły gospodynie. Łodzianki wygrały 31:29 kilkukrotnie uciekając spod topora. Podopiecznym Błażeja Krzyształowicza należą się gratulację za nieustępliwość i zimną krew, ale należy pamiętać, że tę partię można było zakończyć dużo wcześniej. Po dwóch setach mieliśmy w Sport Arenie remis 1:1.
W trzeciej partii w końcu grę prowadziły gospodynie. Zawodniczki z betką na piersi zaczęły grać dużo lepiej. Niewykluczone, że wpływ na to miało zwycięstwo w morderczym poprzednim secie. Łodzianki w pewnym momencie prowadziły już 10:4 i jak na razie w tej części gry wychodziło im niemal wszystko. To w końcu była taka drużyna, do jakiej przyzwyczaiły swoich kibiców siatkarki z Łodzi. Grot Budowlani dominowali w każdym aspekcie gry i przy prowadzeniu 17:10 o czas poprosił szkoleniowiec rywalek. No i widać, że legionowianki przyjęły wskazówki, bowiem kilka minut później to trener Krzyształowicz poprosił o czas, gdy jego zawodniczki prowadziły już tylko 18:14. Biorąc pod uwagę poprzednie sety, była to jednak wciąż dość spora przewaga. Łodzianki również wzięły sobie do serca uwagi swojego trenera i do końca seta już bez żadnych problemów punktowały swoje rywalki. Grot Budowlani Łódź wygrali ostatecznie wysoko, bo 25:17 i wyszli na prowadzenie 2:1 w setach.
Czwarta odsłona gry zaczęła się podobnie do trzeciej. W tym secie również początek miały lepsze łodzianki, które prowadziły już 9:4, ale wtedy duży zastój spotkał gospodynie, które straciły cztery punkty z rzędu i ich przewaga wynosiła zaledwie 9:8. Oba zespoły grały jednak seriami punktowymi. Po dobrym okresie gry gości, przyszła znów dobra passa dla Grot Budowlanych, które uciekły na bardzo bezpieczną przewagę 15:9. Wiele wskazywało na to, że mimo ogromnych problemów w pierwszym i drugim secie, to łodzianki zanotują jednak jedenaste ligowe zwycięstwo z rzędu. Legionowianki były już wyraźnie zrezygnowane i chciały chyba tylko, aby ten mecz jak najszybciej się skończył, bowiem co chwila popełniały proste błędy, które sprawiły że wynik, który widniał na tablicy to 19:10 dla drużyny z Łodzi. Nagłego zwrotu akcji w tym spotkaniu już nie mieliśmy, a gospodynie wygrały pewnie 25:17, całe spotkanie 3:1.
Na początku meczu dużo lepiej wyglądały zawodniczki Alessandro Chiappiniego, które zaczęły od prowadzenia 1:0. Później jednak powoli, ale jednak wróciły na swój właściwy poziom Grot Budowlani Łódź i wzięli rewanż za ostatnią do tej pory porażkę w tym sezonie, która miała miejsce 2. Października właśnie z drużyną z Legionowa.
MVP: Veronica Jones-Perry.
Grot Budowlani Łódź - DPD Legionovia Legionowo 3:1 (22:25, 31:29, 25:17, 25:17)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.