Pierwsza piłka w tym meczu zwiastowała sporo emocji. Długą wymianę wygrały Budowlane i to one otworzyły wynik tego meczu. Poczynania obu drużyn w początkowej fazie meczu były dość nerwowe. Można było zaobserwować sporo autowych ataków. Sytuacje szybciej uspokoiły gospodynie, które dobrym ustawieniem i zagrywką odskoczyły od przyjezdnych na pięć oczek (11:6) i zmusiły trenera PTPS Piły do wzięcia pierwszej przerwy na żądanie. Nic sobie z tego nie robiły jednak łodzianki, które imponowały zagrywką w wykonaniu Julii Nowickiej i grą w bloku powiększając swoją przewagę (14:6).
Dobrą serię na zagrywce kontynuowała Anna Bączyńska, która raz za razem nękała rywalki dobrymi uderzeniami. Z kolei w przyjęciu imponowała libero wicemistrzyń Polski, Maria Stenzel. W dużej mierze dzięki waleczności jej i Julii Nowickiej, Grot Budowlani Łódź demolowali siatkarki z Piły. Dzieło zniszczenia dopełniła zawodniczka z numerem 8 czyli Kraiduba, kończąc ostatnią akcję w pierszej partii. Łodzianki nie okazały zbytniej gościnności i zdemolowały na początek meczu gości 25:11.
Drugą partią udanie rozpoczęła swoim atakiem z prawej strony Małgorzata Śmieszek. Przebieg seta numer dwa był już zdecydowanie bardziej wyrównany. Siatkarki gości, które na otwierającą partię nie dojechały, tym razem nie pozwalały uciec z wynikiem Budowlanym i trzymały się jedynie dwa punkty za gospodyniami. Kilka chwil później udało im się nawet wyjść na prowadzenie 10:9. Obecny stan rzeczy zmartwił trenera Krzyształowicza, który poprosił o czas na rozmowę ze swoimi zawodniczkami. Łodzianki miały spory problem z dobrze funkcjonującym blokiem zespołu z Piły, dzięki któremu przyjezdne odskoczyły na trzy punkty zmuszając drugi raz w tym secie trenera Krzyształowicza do wstrzymania gry i wzięcia przerwy.
Ta odsłona meczu nie była już tak udana w wykonaniu Budowlanych, którym często przytrafiały się proste błędy, po których punkty wędrowały na konto gości. Przy stanie 19:17 dla PTPS Piły wyborną okazje do złapania kontaktu zmarnowała Nowicka, która źle wystawiając piłkę do Kraiduby dała szanse na kontrę przyjezdnym, które skrupulatnie to wykorzystały. W końcówce seta znów piłka po uderzeniu łódzkiej drużyny wylądowała na aucie dając przeciwniczkom łatwy punkt. Mimo, że podopieczne Błażeja Krzyształowicza zdobyły dwa oczka z rzędu blokiem to nie wystarczyło to na odwrócenie losów meczu w tej partii. Siatkarki z Piły podniosły się po pierwszym bardzo nieudanym dla nich secie i w drugim wygrały 25:20.
Trzeci set lepiej zaczęły zawodniczki gości, które w początkowej fazie trzeciej odsłony zablokowały skutecznie atakującą Budowlanych i korzystały skrzętnie z błędów gospodyń, które kontynuowały złą passę z drugiej partii. Jednak ustawienie z Małgorzatą Śmieszek kolejny raz się sprawdziło i Budowlane odrobiły trzypunktową stratę z nawiązką (6:5). Dodało to zdecydowanie wiatru w żagle wicemistrzyniom kraju, które dalej punktowały imponującym blokiem (16:8). Rewelacyjna zagrywka Ani Bączyńskiej i przytomność umysłu Małgorzaty Śmieszek, która zaatakowała ze środka dając dziewiętnasty punkt Budowlanym, zmusiła trenera gości do wzięcia przerwy. Łodzianki nie pozwoliły już jednak wrócić do gry rywalkom i wygrały trzeciego seta w przekonujący sposób 25:15.
W czwartej odsłonie żadna z drużyn nie zyskała na początku wyraźnej przewagi. Goście prowadzili 4:2 by za moment gonić wynik. Na trybunach słychać było jęk zawodu kiedy Anastasiya Kraiduba atakiem w aut zakończyła bardzo długą wymianę pomiędzy oboma zespołami. Wydaje się, że ta przegrana piłka wpłynęła lekko na łodzianki, które straciły chwilę później kolejny punkt i przy wyniku 8:5 dla PTPS Piły poszły na krótką rozmowę z trenerem Krzyształowiczem. Wskazówki udzielone przez trenera wyraźnie pomogły, a Budowlane doprowadziły do stanu po 11. Żywiołowa reagująca publiczność rozochociła łodzianki, które umieszczały piłkę w boisku pilanek raz po raz wychodząc na dwupunktowe prowadzenie (16:14).
Gospodynie wydawały się w tamtym momencie nie do zatrzymania. Napędzane przez publiczność pewnie zmierzały po zwycięstwo w całym spotkaniu. Znakomitą prace na zagrywce wykonywała Leys, która sprawiała ogromne problemy pilankom swoimi piłkami. Anna Bączyńska, która rozgrywała kapitalne zawody tego wieczoru wraz z koleżankami zagrały koncert w końcówce czwartego seta i nie pozostawiając złudzeń drużynie przyjezdnej ustaliły wynik na 25:17, a całe spotkanie wygrały 3:1.
Wielkie brawa dla Grot Budowlanych Łódź, które po zwycięstwie w Lidze Mistrzyń, poszły za ciosem i nie pozwoliły gościom wyjechać ze Sport Areny choćby z jednym punktem.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.