Spotkanie rozpoczęło się od przewagi zawodników z Tych. To oni częściej siedzieli na połowie Widzewa i starali się stwarzać zagrożenie pod bramką Wojciecha Pawłowskiego. Po kilku minutach kontrolę nad meczem przejął Widzew, który wymieniał sporo podań na połowie GKS-u, ale nie przekładało się to na sytuacje bramkowe.
!reklama!
Na uwagę zasługuje postawa nowego zawodnika Widzewa, Fundambu, który pokazywał wysokie umiejętności techniczne, ale co ważne dla trenera Dobiego, Merveille Fundambu cechował się dużym charakterem i chęcią walki na boisku.
W 15 minucie Kongijczyk popisał się świetnym prostopadłym podaniem do Ojamy, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem GKS-u został faulowany. Sędziemu nie pozostało nic innego, jak wskazać na wapno. Jedenastkę na bramkę zamienił Marcin Robak, od którego cała akcja się zaczęła, kiedy napastnik Widzewa ofiarnym wślizgiem przerwał atak GKS-u Tychy.
5 minut później było już 2-0 dla Widzewa. Efektownie futbolówkę na jeden kontakt rozegrali Fundambu z Robakiem. Ten pierwszy znów pokazał się z dobrej strony i wykończył całą akcję strzałem w długi róg bramki.
Po drugiej bramce dla łodzian gra nie co się wyrównała, a dłużej przy piłce zaczęli utrzymywać się zawodnicy z Tych. W 38 minucie ostrzeżenie podopiecznym Enkeleida Dobiego wysłali rywale. Mogło, a tak naprawdę powinno być 2:1, ale Bartosz Biel nie trafił na pustą bramkę z odległości jednego metra. Wciąż 2:0 prowadził zatem Widzew Łódź i tak było już do przerwy. GKS-owi nie udało sie stworzyć żadnej sytuacji pod bramką Pawłowskiego i na drugą połowę obie drużyny wychodziły przy wyniku 2-0 dla łodzian.
Zaraz po przerwie zawodnicy GKS-u Tychy oddali groźny strzał z dystansu, ale bez problemu poradził sobie z tym uderzeniem testowany Michał Leszczyński, który zmienił Pawłowskiego.
Kilka minut później rzut wolny bardzo blisko pola karnego mieli łodzianie, ale prosto do koszyczka bramkarza uderzył Kosakiewicz.
W 54 minucie było już 3-0 dla łódzkiego Widzewa. Przebojową akcją popisał się na prawej flance Dominik Kun, który wręcz na nos wrzucił piłkę do wbiegającego Karola Czubaka, któremu nie pozostało nic innego, jak podwyższyć wynik spotkania.
Później mieliśmy dużo walki i niedokładności na boisku. Żadna z drużyn nie kreowała sytuacji pod bramką rywala. Niemoc przełamała drużyna z Tych. W 77 minucie Steblecki miał zdecydowanie za dużo swobody. Zawodnik GKS-u przebiegł z piłką z własnej połowy przed pole karne Widzewa i podał do lepiej ustawionego Kasprzyka. Ten przyjął futbolówkę i uderzył w długi róg bramki Leszczyńskiego zmniejszając rozmiary porażki na 1:3.
Podopieczni Artura Derbina nie chcieli odpuścić i w samej końcówce z dystansu mocno uderzał jeszcze Wołkowicz, ale tym razem Michał Leszczyński poradził sobie z uderzeniem rywala.
Spotkanie zakończyło się zwycięstwem widzewiaków 3:1. Łodzianie zagrali dobre zawody, a godne podkreślenia występy zaliczyli Fundambu, Mikulić, Leszczyński i Czuabak.
GKS Tychy - Widzew Łódź 1:3 (0:2)
0:1 - Marcin Robak 18' (k.)
0:2 - Merveille Fundambu 20'
0:3 - Karol Czubak 54'
1:3 - Dawid Kasprzyk 77'
Widzew (1 połowa): Pawłowski - Kosakiewicz, Rudol, Tanżyna, Becht, Poczobut, Możdżeń, Ojamaa, Gutowski, Fundambu, Robak.
Widzew (2 połowa): Leszczyński - Kosakiewicz (Gutowski 82'), Tanżyna (Nowak 60'), Gąsior, Mikulić, Ameyaw, Mucha, Michalski, Kun, Prochownik, Czubak.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.