reklama
reklama

Wielkie emocje i dobre mma - ACA 109 za nami! [RELACJA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Wielkie emocje i dobre mma - ACA 109 za nami! [RELACJA] - Zdjęcie główne

Łódź. Wielkie emocje i dobre mma - ACA 109 za nami

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW czwartkowy wieczór hala hotelu DoubleTree by Hilton w Łodzi zamieniła się w arenę zmagań wojowników federacji ACA. Kibice, którzy tłumnie zasiedli na widowni, na pewno nie mogli narzekać na poziom widowiska!
reklama

!reklama!

W pierwszym pojedynku czwartkowej gali naprzeciwko siebie stanęli Viteczlav Rajnoch (8-3) oraz Christian Draxler (11-6). Do dwóch pierwszych rund walki obaj zawodnicy podeszli raczej z nastawieniem zachowawczym. Sporo klinczu, delikatne ciosy i mało szkód - tak można ocenić dwie pierwsze odsłony pojedynku.
Nieco więcej działo się w trzeciej rundzie, jednak i tym razem nie była to walka najwyższych lotów. Ostatecznie osąd werdyktu przypadł sędziom. Ci jednogłośnie uznali, że zwycięzcą walki został Rajnoch.

Zdecydowanie więcej emocji przyniósł pojedynek numer dwa, w którym zmierzyli się Levan Makashvili (16-3) i Roman Dik (8-3). Początek walki przyniósł bardzo otwartą wymianę ciosów, z którą po chwili Makashvili przeniósł w parter. Gruzin wypracował sobie ponadto idealną okazję do zakończenia walki, jednak do dopięcia trójkąta na plecach rywala zabrakło mu naprawdę niewiele.
Druga część pojedynku nie zwolniła tempa. Obaj wojownicy raz po raz bombardowali się gradem ciosów zarówno w stójce, jak i w parterze. Ostatecznie jednak ten kończący wyprowadził Makashvili. Gruzin w bardzo ładny sposób wyprowadził lewego sierpowego, czym znokautował swojego rywala.

reklama

W pierwszym tego wieczora pojedynku w wadze ciężkiej zameldowali się Adam Pałasz (4-0) oraz Dmitry Poberezhets (24-5). Pojedynek dwóch kolosów nie zawiódł, w oktagonie mogliśmy podziwiać naprawdę dobre zawody. Stale wyprowadzane mocne ciosy zagwarantowały również nieoczekiwane rozstrzygnięcie - Pałasz po poślizgnięciu się padł na ziemię, a Poberezhets belitoście wykończył go gradem ciosów z góry.

Pojedynek numer cztery - Kamil Oniszczuk (7-0) vs Mindaugas Verzbickas (14-7) - ponownie przyniósł bardzo zachowawcze dwie rundy. Choć walka zeszła do parteru, to obaj panowie prezentowali raczej defensywne zapasy. Aż do końca pierwszej odsłony pojedynku mogliśmy oglądać klincz przy siatce.
Trzecia runda przyniosła nieco więcej szczęścia Verzbickasowi. Wyczerpany Oniszczuk zaczął podejmować złe decyzje, przez co przyjął kilka ciosów prosto na twarz. Dobrze wyprowadzone ciosy i znakomita postawa w parterze skłoniły sędziów do jednogłośnej decyzji o zwycięstwie Verzbickasa.

reklama

W ostatniej walce karty wstępnej zaprezentowali się Lom-Ali Eskijew (16-5) oraz Oemer Cankardesler (11-5). Po naprawdę widowiskowej bójce zakończenie walki przyszło w chyba najmniej oczekiwanym momencie. Pod sam koniec pierwszej rundy Eskijew wyprowadził zabójczego lewego sierpowego, którzy momentalnie “położył spać” jego rywala. Na tamtą chwilę mieliśmy rozstrzygnięty konkurs na nokaut wieczoru!

Zestawienie numer 6 przyniosło nam walkę jedynego w karcie łodzianina - Łukasza Kopery. Po drugiej stronie oktagonu stanął zdecydowanie bardziej doświadczony Aurel Pirtea. Na nieszczęście dla Kopery, to właśnie Rumun przejął inicjatywę i aż do końca trzeciej rundy dominował pojedynek. Takiego samego zdania byli również sędziowie, którzy jednomyślnie ogłosili zwycięstwo Pirtey.

reklama

W kolejnej walce podziwiać mogliśmy Karola Celińskiego (17-9) na przeciwko którego stanał Luke Barnatt (15-8). Jak wiele poprzednich pojedynków, ten też przyniósł wyrównany bój od początku do końca dystansu czasowego.Ostatecznie rękę w geście triumfu podnieść mógł Celiński.

Walka numer osiem - Goran Reljic (19-8) vs Nikola Dipchikov (18-7) - zakończyło się już w pierwszej rundzie! Pod koniec pierwszych pięciu minut walki Dipchikov trafił lewą ręką swojego rywala, przez co ten padł na deski. Bułgar bez krzty pohamowania od razu ruszył na swojego rywala i po gradzie ciosów sędzia ringowy zakończył walkę.

Przedostatni pojedynek wieczoru przyniósł nam rywalizację dwóch kolosów. Na przeciwko Daniela Omielańczuka (23-9) stanął Tomas Pakutinskas (19-12). Polak startował do pojedynku jako zdecydowany faworyt publiczności i jak się okazało - nie zawiódł! Omielańczuk od samego początku walki nękał Litwina kopnięciami, które z racji na jego masę były wręcz potężne. Pakutinskas próbował jednak za wszelką cenę bronić się przez szarżami, wciągając walkę w klincz pod klatką. To jednak nie przyniosło zamierzonego skutku. Zwycięzcą walki, przez poddanie walki wskutek złamanych żeber, został Omielańczuk!

Creme de la creme wieczoru był pojedynek Piotra Strusa (15-5) i Rafała Haratyka (12-3). Jak pokazał jednak oktagon - cała gala czekania przyniosła walkę, która nie potrwała nawet 5 minut. Haratyk od samego początku dominował nad Strusem, a po jednym z ciosów Piotr nie był w stanie utrzymać pozycji i upadł na ring. Tym samym dał sędziemu pretekst do przerwania walki.

Tym samym zakończyła się ostatnia walka z karty czwartkowej gali ACA. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama