reklama
reklama

Joanna Kowalska z Łodzi porzuciła pracę w korporacji. Prowadzi pogotowie opiekuńcze dla dzieci [wideo I zdjęcia]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Strefa łodzianek Joanna Kowalska z Łodzi przez wiele lat z sukcesami pracowała w banku. Pewnego dnia postanowiła zmienić swoje życie. Wszystkie siły przekazała najmłodszym, nawet 9-dniowym - by z nimi żyć, mieszkać i czekać razem na adopcję. Kobieta prowadzi pogotowie rodzinne dla niemowląt. Jak mówi to jej życiowa misja. Poznajcie historię pani Joanny.
reklama

Łodzianka prowadzi pogotowie rodzinne dla niemowląt

Joanna Kowalska z Łodzi to kobieta o pojemnym sercu. Miłością jest w stanie obdzielić wiele osób. Łodzianka prowadzi pogotowie rodzinne dla niemowląt. To placówka opiekuńczo-wychowawcza, która zajmuje się dziećmi do momentu, gdy sąd nie zdecyduje co dalej, dopóki nie zostanie uregulowana ich sytuacja prawna. Placówka opiekuńczo-wychowawcza to brzmi bardzo instytucjonalnie. Tymczasem łodzianka przyjmuje pod swój dach dzieci, którym ich krótkie życie się zawaliło. Zabiera kilkudniowe maleństwa do bezpiecznego domu, wypełnionego miłością, bezpieczeństwem i radością. - Moje zadanie to dać im ciepło, miłość, całe dobro, które w sobie mam, żeby wychodząc stąd miały najlepszy możliwy start - mówi Joanna Kowalska.

Joanna Kowalska z Łodzi ma dwóch biologicznych synów. W ramach pogotowia zajmuje się dodatkowo dwojgiem dzieci. W domu są też koty i rybki. O dzieciach, które trafiają do niej na chwilę, mówi, że są w 100 procentach jej.

- To są między innymi dzieci z interwencji, z domów, w których działo się coś złego. To są w 100% moje dzieci. Najtrudniejsze są rozstania. Zaczynając tę pracę, musiałam na szkoleniach przepracować w sobie umiejętność rozłąki. To praca z emocjami. Dzieci trafiają do mnie jako kilkudniowe okruszki. Najkrócej, bo trzy miesiące, była u mnie dziewczynka, której babcia zawiązała rodzinę zastępczą. Najdłużej mieszkała z kolei u mnie dziewczynka, którą adoptowało bardzo fajne małżeństwo. U mnie była 2 lata i 3 miesiące - opowiada Joanna Kowalska.

Joanna Kowalska z Łodzi: Moją misja jest dzielenie się dobrem, które mam w sobie

Łodzianka dzieci z pogotowia zabiera na wakacje, do rodziny na święta czy inne spotkania. Co ciekawe, kobieta porzuciła pracę księgowej w korporacji, banku na rzecz rodzinnego pogotowia dla niemowląt.

- Byłam pracownikiem banku, trenerem, szkoliłam młodych ludzi do pracy w banku, zajmowałam się zupełnie innymi rzeczami - wspomina pani Joanna. - Równolegle byłam rodziną wspierającą rodzinny dom dziecka i tam pomagałam przez 7 lat. Rodzinny dom dziecka prowadzi moja przyjaciółka z czasów ogólniaka. Dopóki były tam starsze dzieci, traktowałam to jako ciekawą pracę. W pewnym momencie pojawił się niemowlak, Oliś. We mnie pojawiła się niesamowita ilość uczuć i stwierdziłam, że to jest to, co chcę robić w życiu.

Pogotowie rodzinne dla niemowląt to dla łodzianki misja, która daje ogrom satysfakcji.

- Mimo zmęczenia i nieprzespanych nocy nie wyobrażam sobie innego życia - kwituje Joanna Kowalska.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama